[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczynając od kłopotliwego pytania: Dlaczego pasożyty obawiają się przestrzeni kosmicznej?Odpowiedź nasuwa się natychmiast.Kiedy człowiek traci kontakt ze swym wewnętrznym bytem, głębią swych instynktów, znajduje się w potrzasku świata świadomości.To znaczy w świecie innych ludzi.Każdy -poeta zna tę prawdę.Kiedy dość ma już innych ludzi, zwraca się ku ukrytym źródłom mocy w sobie i wie, że inni ludzie nie mają wtedy żadnego znaczenia.Wie, że “tajemnicze życie" wewnątrz niego jest jedynie rzeczywiste, natomiast inni ludzie są tylko cieniami.Ale “cienie" te połączone są ze sobą wzajemnie.“Człowiek jest zwierzęciem społecznym" powiedział Arystoteles i było to jedno z największych w historii kłamstw.Ponieważ każdy z ludzi więcej ma wspólnego z górami czy też gwiazdami niż z innymi ludźmi.Poeta jest mniej lub bardziej bytem zjednoczonym, nie stracił kontaktu ze swymi wewnętrznymi mocami.Ale to ci inni ludzie, owe “cienie" stają się ofiarami raka umysłu.Dla nich jedyną rzeczywistością jest społeczeństwo.Są całkowicie pochłonięci jego indywidualnymi, mizernymi wartościami, małostkowością życia, złą wolą i samolubstwem.A ponieważ pasożyty stanowią projekcję tych stworzeń czy dziwnym jest fakt, że pasożyty same są uczepione społeczności ludzkiej? Nie było dla nich miejsca w naszym statku kosmicznym, ponieważ wszyscy znaliśmy tajemnicę tego, iż człowiek nigdy nie jest “samotny", bo jest bezpośrednio powiązany z uniwersalnym źródłem energii.Innymi słowy, nawet gdybyśmy nie znaleźli się w przestrzeni kosmicznej, umysły nasze nie stałyby się przystanią dla pasożytów.Rak powoli umierał w nas z głodu.Nasza podróż w kosmos jedynie przyspieszyła ten proces.Kiedy oderwaliśmy się od reszty ludzkości, pierwszym uczuciem był straszliwy lęk i osamotnienie.Byliśmy jak dziecko, które po raz pierwszy rozdzielono z matką.W takich warunkach człowiek staje w obliczu wielkiego pytania.Czy jest rzeczywiście istotą społeczną, dla której nie ma życia poza społeczeństwem? Jeśli udzieli twierdzącej odpowiedzi na to pytanie, to ludzkie wartości są kłamstwem: dobroć, prawda, miłość, religia i cała reszta.Wartości te bowiem z definicji są czymś absolutnym, ważniejszym od człowieka.Lęk ten powoduje nowy zwrot ku swemu wnętrzu, ku “źródłu" mocy, sensu i celu.Dwa fałszywe kable telefoniczne łączące nas z innymi istotami ludzkimi, zostają przecięte.Nie oznacza to, że inni ludzie przestają być dla nas ważni.Stają się znacznie bardziej ważni, ponieważ zaczynamy zdawać sobie sprawę, że w pewnym sensie są oni nieśmiertelni.Ale uświadamiamy sobie, że tak zwane “ludzkie wartości" są fałszywe, oparte na ludzkiej autodewaluacji.Oto dlaczego pasożyty zmuszone były nas opuścić.Im dalej podążaliśmy w Kosmos, tym wyraźniej widzieliśmy tę prawdę.To że inni ludzie nie mogą tworzyć naszych wartości.Inni ludzie nie mają znaczenia w sensie, jaki dotychczas nadawaliśmy.Człowiek nie jest samotny.Nawet ostatni żyjący we Wszechświecie człowiek nie byłby samotny.Przegadaliśmy z Reichem pozostałą część nocy.Kiedy nadszedł świt, a właściwie godzina, o której świtałoby na Ziemi, coś się nam obydwu przydarzyło.Zmieniliśmy się przez ostatnie parę godzin.Poczwarka przemieniła się w motyla.Nie należeliśmy już do Ziemi.Pustka przestrzeni dokoła nas była naszym domem w takim samym stopniu, co ów absurdalny, mały, zielony glob, pozostający w odległości dwóch milionów mil.Trochę napawało nas to lękiem.Czuliśmy się jak żebrak, który nagle odziedziczył fortunę.Spogląda na służbę, oczekującą wydania polecenia, rozważa na co miałby wydać te wszystkie pieniądze, patrzy na rozległe posiadłości, które teraz do niego należą.i odczuwa zawroty głowy, terror wolności.Tyle jeszcze było do poznania, tak wiele rzeczy jeszcze nie wiedzieliśmy.Lecz wpierw musimy zrealizować inne zadanie.Podzielić się tą wiedzą z innymi ludźmi.I choć Ziemia nie była już naszym domem, nie ulegało wątpliwości, że musimy to zrobić.Staliśmy się policjantami Wszechświata.Podszedłem do tablicy kontrolnej.Tydzień temu musiałbym zwrócić się do pułkownika Masseya z prośbą o szczegółowe instrukcje.Teraz całe urządzenie wydawało mi się dziecinną zabawką.Prędko wprowadziłem dane do komputera i zmieniłem tor lotu rakiety.Statek natychmiast zwinął fotonowe żagle, włączone zostały silniki korekcyjne zmieniające kierunek lotu.Zaczęliśmy wolno zawracać łagodnym łukiem.Nasi towarzysze obudzili się i przyszli zobaczyć, co się działo.Powiedziałem:- Wracamy na Ziemię.Pomóżcie mi przyspieszyć lot statku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]