[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z formalnego punktu widzenia podobne dyskusje należało prowadzić w obecności re-prezentantów obu stron oraz protokólantki rejestrującej każde słowo.Ale Harkin chciałjedynie okazać swoją troskę, a wiedział, że Easterowi można zaufać. Wszystko w porządku  odparł Nicholas. Nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego? Nie.Przynajmniej ja o niczym nie wiem. Czy prowadzono jakieś rozmowy na temat rozpatrywanej sprawy? Nie.Prawdę mówiąc, unikamy tego tematu, kiedy zbieramy się w szerszym gro-nie. To dobrze.Nie było żadnych sprzeczek czy kłótni? Do tej pory nie. Jedzenie jest dobre? Nie narzekamy. Wizyt prywatnych wystarczy? Chyba tak.W każdym razie nie słyszałem żadnych narzekań.Sędzia z trudem się powstrzymywał, żeby nie zapytać, kto i kogo przyjmuje w swo-245 ich pokojach.Nie miało to żadnego znaczenia dla przebiegu procesu, jemu nie dawałajednak spokoju zwykła ciekawość. Doskonale.Proszę mnie powiadomić, gdyby pojawiły się jakieś problemy.I pro-szę zachować naszą rozmowę w tajemnicy. Oczywiście.Uścisnęli sobie dłonie i Nicholas wyszedł z gabinetu.Harkin jak zwykle uprzejmie powitał przysięgłych na sali.Ci sprawiali takie wra-żenie, jakby się nie mogli doczekać dalszych zeznań, chcieli jak najszybciej zakończyćswoje obowiązki.Rohr wstał i powołał kolejnego świadka, Leona Robilio.Starszy mężczyzna wszedłna salę bocznymi drzwiami, przekuśtykał przed stołem sędziego i wdrapał się na miej-sce dla świadków, gdzie wozny pomógł mu usiąść na krześle.Robilio był bardzo blady,wyraznie schorowany, miał na sobie ciemny garnitur i białą koszulą, bez krawata.Miałteż duże wgłębienie pod brodą, zakryte świeżym opatrunkiem i umiejętnie zamasko-wane białą lnianą apaszką.Kiedy składał przysięgę, musiał sobie przytknąć z boku szyidługi, cienki jak ołówek mikrofon.Z głośnika popłynęły bezbarwne, pozbawione ja-kiejkolwiek intonacji słowa człowieka, którego złośliwy nowotwór całkowicie pozba-wił krtani.Niemniej były w pełni zrozumiałe.Jeśli tylko Robilio w odpowiednim miejscu przy-tykał mikrofon do szyi, jego głos prawie niósł się echem po sali.On bowiem tylko w tensposób mógł się porozumiewać, na taki los został skazany, starał się więc, aby wszyscygo dokładnie zrozumieli.Rohr pospiesznie przeszedł do rzeczy.Wyjaśnił, że sześćdziesięcioczteroletni LeonRobilio osiem lat temu przeszedł operację usunięcia krtani i musiał się nauczyć wyko-rzystywać przełyk w celu wydawania artykułowanych dzwięków.Prawie przez czter-dzieści lat dużo palił, a nałóg ten omal nie doprowadził go do śmierci.Oprócz powikłańnowotworowych cierpiał też na niewydolność krążenia oraz rozedmę płuc.A wszystkoto przez papierosy.Publiczność na sali szybko przywykła do dudniącego, mechanicznego głosu świadka.Ten jednak przykuł uwagę wszystkich stwierdzeniem, że przez dwadzieścia lat pracowałna rzecz przemysłu tytoniowego.Zrezygnował z pracy dopiero wtedy, kiedy stwierdzo-no u niego raka, a on sam się przekonał, że nawet w tej sytuacji nie potrafi rzucić pa-lenia.Zarówno fizycznie, jak i psychicznie, był uzależniony od nikotyny zawartej w li-ściach tytoniowych.Palił jeszcze przez dwa lata po usunięciu krtani, mimo różnych do-legliwości, jakie wywoływała w jego organizmie intensywna chemioterapia.Rzucił pale-nie dopiero po pierwszym zawale, który omal nie zakończył się jego śmiercią.I mimo fatalnego stanu zdrowia nadal pracował w Waszyngtonie, chociaż teraz zna-lazł się naturalnie po drugiej stronie barykady.Zyskał reputację zagorzałego przeciwni-246 ka palenia tytoniu, nadano mu nawet przezwisko  partyzant.We wcześniejszym okresie działał w organizacji o nazwie Rada Koordynacyjna Prze-mysłu Tytoniowego. Nie było to nic innego, jak pospolita grupa krzykliwych klakierów w całości opła-canych przez producentów papierosów  przyznał z pogardą. Do naszych głównychzadań należało udzielanie firmom fachowych porad w zakresie obowiązujących regula-cji prawnych i określanie tych przepisów, w stosunku do których przedsiębiorstwa po-winny się ubiegać o wprowadzenie zmian.Dysponowaliśmy ogromnym budżetem, po-chodzącym z nieograniczonych zródeł, przeznaczonym na opłacanie wystawnych kola-cji niektórym politykom.Stawialiśmy ostre warunki gry i wychowywaliśmy młode ka-dry przemysłu tytoniowego w zakresie prowadzenia twardej polityki.Podczas pracy w radzie Robilio miał dostęp do dziesiątków opracowań dotyczącychpapierosów oraz całego przemysłu.W gruncie rzeczy jednym z obowiązków rady byłociągłe kontrolowanie wielu różnych projektów badawczych i prac doświadczalnych.Zgadza się, świadek widział na własne oczy ową niesławną notatkę na temat nikotyny,której treść opisywał Krigler.Widywał ją wielokrotnie, ale nie zachował kopii dla siebie.W gronie członków rady było powszechnie wiadome, że producenci papierosów dążądo utrzymywania jak najwyższych zawartości nikotyny w swoich wyrobach, aby uzależ-nić od palenia maksymalnie dużo osób.Robilio wielokrotnie powtarzał słowo  uzależnienie.Znał wyniki badań finansowa-nych przez firmy tytoniowe, w których rozliczne gatunki zwierząt doprowadzano douzależnienia od nikotyny zawartej w papierosach.Znał też inne opracowania, którychrezultaty sam pomagał tuszować, a które dowodziły bez żadnych wątpliwości, że jeśliludzie w wieku lat kilkunastu zaczynali palić, to bardzo niewielki odsetek spośród nichpotrafił się w krótkim czasie uwolnić od nałogu.Najczęściej zostawali klientami prze-mysłu tytoniowego na całe swoje życie.Rohr przedstawił świadkowi olbrzymie pudło raportów do identyfikacji.Grubeopracowania zostały uznane za materiał dowodowy, toteż przysięgli, gdyby tylko zna-lezli na to czas, przed podjęciem decyzji mogli się zapoznawać z liczącą w sumie tysią-ce stron dokumentacją.Robilio gorąco żałował wielu rzeczy, których dokonał w swoim życiu, ale najbardziejnie dawało mu spokoju to, że w minionych latach, występując jako świadek w analo-gicznych procesach, otwarcie kłamał w swoich zeznaniach, twierdząc stanowczo, że re-klamy producentów papierosów wcale nie są adresowane głównie do ludzi młodych. Nikotyna działa uzależniająco, a uzależnienie oznacza zyski producentów.Prze-trwanie całego przemysłu jest uwarunkowane skutecznością działań, zmierzających dowpędzenia w nałóg jak największej liczby przedstawicieli każdego pokolenia.Nastolat-ki zwracające baczną uwagę na reklamy uzyskują bardzo szeroki wachlarz informacji.247 Producenci przeznaczają miliony dolarów na to, aby przedstawiać papierosy jako ele-ment uspokajający, dodający uroku i całkowicie niegrozny.A ponieważ młodzież ła-twiej wpada w uzależnienie, dłużej pozostaje pod wpływem nałogu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl