[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale tego właśnie pragnąłem: zastać panią samą zaczął nie siadając i nie patrząc na nią,żeby nie stracić odwagi. Mama zaraz nadejdzie.Bardzo się wczoraj zmęczyła.Wczoraj&Mówiła, sama nie wiedząc, co wymawiają jej wargi, i nie spuszczając z niego błagalnego iserdecznego wejrzenia.Spojrzał na nią: zarumieniła się i umilkła. Powiedziałem pani, że nie wiem, czy na długo przyjechałem, że to zależy od pani&Coraz niżej schylała głowę, nie wiedząc sama, jaką dać odpowiedz na to, co miało nastąpić. %7łe to zależy od pani powtórzył. Chciałem powiedzieć& chciałem powiedzieć& Po toprzyjechałem& aby& być moją żoną wypowiedział, sam nie zdając sobie Sprawy z tego, comówi, i skoro czuł, że najstraszniejsze jest już poza nim, zamilkł i podniósł na nią oczy.Oddychała ciężko, nie patrząc na niego.Ogarnął ją zachwyt.Dusza jej przepełniona byłaszczęściem.Nie spodziewała się zupełnie, że jego wyznanie miłosne wywrze na niej tak wielkiewrażenie.Lecz trwało to tylko chwilę.Przypomniała sobie Wrońskiego.Podniosła na Lewinaprzejrzyste, prawdomówne oczy i widząc jego zrozpaczoną minę odpowiedziała szybko: To niemożliwe& Niech mi pan wybaczy.Jakże była mu bliska jeszcze przed chwilą, jak pełna znaczenia w jego życiu! I jakże mu się stałateraz obca i daleka! Nie mogło być inaczej rzekł nie patrząc na nią.Skłonił się i chciał odejść.XIVW tej samej wszakże chwili weszła do salonu księżna Gdy ujrzała ich samych i spostrzegła ichzmieszane miny, na twarzy jej odmalowało się przerażenie.Lewin skłonił się, nic nie mówiąc.Kitty milczała nie podnosząc oczu. Bogu dzięki, odmówiła mu pomyślała matka i twarz jejrozjaśniła się zdawkowym uśmiechem, jakim co czwartek zwykła była witać gości.Usiadła ipoczęła wypytywać Lewina, jak spędza czas na wsi.Lewin usiadł znowu, czekając na przybyciegości, by wymknąć się niepostrzeżenie.W pięć minut pózniej weszła do salonu zamężna od rokuprzyjaciółka Kitty, hrabina Nordston.Była to koścista kobieta o żółtej cerze i czarnych, błyszczących oczach, chorowita i nerwowa.Lubiła bardzo Kitty i przyjazń jej, jak zawsze przyjazń mężatek dla panien, wyrażała się wpragnieniu wydania Kitty za mąż według swego własnego ideału szczęścia; dlatego chciała wydaćją za Wrońskiego.Lewin, którego na początku zimy często spotykała u Szczerbackich, był jejzawsze niesympatyczny.Stałym i ulubionym jej zajęciem przy tych okazjach było strojenie z niegożartów. Bardzo lubię, gdy spogląda na mnie z wyżyn swej wielkości, gdy urywa swą zbyt mądrąrozmowę ze mną dlatego, że jestem za głupia, lub gdy się łaskawie zniża do mego poziomu&Podoba mi się to! On się zniża& Cieszę się, że mnie nie cierpi mawiała o nim.Miała rację: Lewin istotnie jej nie znosił i lekceważył ją za to właśnie, z czego była dumna i copoczytywała sobie za zaletę za jej nerwowość, za wyszukaną pogardę i obojętność wobecwszystkiego, co prostackie i zbliżone do rzeczywistego życia.Pomiędzy Nordstonową a Lewinem ustalił się stosunek dość częsty w towarzystwie, kiedy dwieosoby zachowując pozory życzliwości lekceważą się nawzajem do tego stopnia, że nie są już wstanie brać jedna drugiej na serio i nie mogą się nawet wzajemnie obrazić.Hrabina Nordston od razu zaatakowała Lewina. A, Konstanty Dmitrycz! Znów przyjechał pan do naszego rozpustnego Babilonu rzekłapodając mu malusieńką żółtą rączkę i robiąc aluzję do słów, których użył na początku zimymówiąc, że Moskwa to Babilon. Cóż, czy Babilon się nawrócił, czy też może pan sięzdeprawował? dodała spoglądając z uśmiechem na Kitty. Wielce mi pochlebia, że pani tak dobrze pamięta moje słowa odrzekł Lewin, który zdążyłodzyskać zimną krew i z przyzwyczajenia przybrał swój zwykły wobec przeciwniczki żartobliwiewrogi ton. Widocznie robią na pani wielkie wrażenie. Ach, jakżeby mogło być inaczej.Wszystko sobie zapisuję& A ty, Kitty, byłaś dziś naślizgawce?I poczęła rozmawiać z Kitty.Jakkolwiek wydawało się Lewinowi rzeczą niestosowną wyjść wtej chwili, jednak łatwiej było popełnić taką niezręczność niż pozostać przez cały wieczór i widziećKitty, która co pewien czas spoglądała na niego unikając wszakże jego wzroku.Lewin chciałwłaśnie wstać, lecz księżna, zauważywszy jego milczenie, zwróciła się do niego z zapytaniem: Czy na długo przyjechał pan do Moskwy? Zdaje się, że pan jest czynny w ziemstwie i że niemoże pan na długo wyjeżdżać. Nie, proszę księżnej, już nie zajmuję się ziemstwem odparł. Przyjechałem na kilka dni. Dzieje się z nim coś szczególnego pomyślała hrabina Nordston wpatrując się w jegosurową, poważną twarz nie rozpoczyna jakoś swoich wywodów, ale już ja go podjudzę:ogromnie lubię wystrychnąć go na dudka w obecności Kitty i na pewno to zrobię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]