[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Silver najpierw parsknęła, a potem wyjaÅ›niÅ‚a z lekÂkim politowaniem:- Marco wywnioskowaÅ‚, że robot musi mieć bardzo czuÅ‚y system nasÅ‚uchowy.ZaÅ‚ożyÅ‚ logicznie, że jeÅ›li usÅ‚yÂszy, że wszyscy wchodzimy na wieżę, to poleci za nami.- Jest za ciężki na ptaka, musi być robotem - przerÂwaÅ‚ jej Marco.-Teraz możemy skontaktować siÄ™ z kontÂrolerami dysku i.UrwaÅ‚, gdyż kruk obróciÅ‚ gÅ‚owÄ™ o sto osiemdziesiÄ…t stopni i oÅ›wiadczyÅ‚:- To ty, Å‚achu, próbowaÅ‚eÅ› wyrzucić mnie w pustkÄ™! Zaraz siÄ™ przekonasz, co siÄ™ przytrafia takim, którzy nie szanujÄ… Oczu Boga.Marco otworzyÅ‚ usta, ale zaraz je zamknÄ…Å‚ z trzasÂkiem.- Pożegnaj siÄ™ z Å‚apami, jeÅ›li za pięć sekund nadal bÄ™dziesz mnie trzymaÅ‚- dodaÅ‚ kruk.- Cztery.trzy.dwa.SpomiÄ™dzy piór zaczęło dymić.- Marco!DÅ‚onie kunga cofnęły siÄ™ gwaÅ‚townie.Kruk pozostaÅ‚, gdzie byÅ‚, unoszÄ…c siÄ™ na cienkim sÅ‚upie pÅ‚omienia o taÂkiej temperaturze, że popÄ™kaÅ‚y kamienne pÅ‚yty posadzki niczym lód na wiosnÄ™.A potem kruka już nie byÅ‚o, za to z góry posypaÅ‚y siÄ™ kawaÅ‚ki dachu.Nad gÅ‚owami mieli poszarpanÄ… dziurÄ™, przez którÄ… doleciaÅ‚ cichnÄ…cy krzyk:- PożaÅ‚ujecieeee!- Gadaj! - zasugerowaÅ‚ Marco.- BÅ‚agam.- Kto kieruje dyskiem? Gdzie ich można znaleźć? Jak siÄ™ z nimi skontaktować? Potrzebujemy dokÅ‚adÂnych wskazówek i szczegółowej analizy ryzyka.Kin jÄ™knęła w duchu, podeszÅ‚a do demona i uÅ›miechÂnęła siÄ™ zachÄ™cajÄ…co.- Może zaczniemy od czegoÅ› prostszego - zaproponoÂwaÅ‚a.- SkÄ…d pochodzisz, Sphandor.- Zawsze wiedziaÅ‚em, że pies z bólami brzucha przyÂstanÄ…Å‚ koÅ‚o kÅ‚ody i sÅ‚oÅ„ce mnie wykluÅ‚o, pani.Nie poÂzwól mu siÄ™ do mnie zbliżyć! WidzÄ™ jego myÅ›li i.- Nie pozwolÄ™ mu ciÄ™ skrzywdzić.- Tak? - prychnÄ…Å‚ Marco.- Ciekawe w jaki sposób? Kin zignorowaÅ‚a go, podobnie jak jego dwie zabandaÂżowane dÅ‚onie.- PoÅ›rodku dysku znajduje siÄ™ wyspa - powiedziaÅ‚a uprzejmie.- Opowiedz mi o niej, Sphandor.- Å»yjÄ… na niej wielkie bestie, o pani.A przynajmniej tak sÅ‚yszaÅ‚em.Nikt z nas nie może siÄ™ tam zbliżyć z poÂwodu potężnego bólu i agonii.Åšwiat znika i potem taki nieszczęśliwiec budzi siÄ™ w nowym miejscu w agonii.- Jak sÅ‚yszÄ™, próbowaÅ‚eÅ›?- Tam jest tylko czarny piasek, pani.I koÅ›ci statków.A na Å›rodku wyspy wznosi siÄ™ miedziana kopuÅ‚a zawieÂrajÄ…ca straszne rzeczy, których oszukać nie sposób.Kin próbowaÅ‚a jeszcze z dziesięć minut, nim uznaÅ‚a siÄ™ za pokonanÄ….- WierzÄ™ mu - oÅ›wiadczyÅ‚a, podchodzÄ…c do pozostaÂÅ‚ych i programujÄ…c garkotÅ‚uka na kubek kawy.- On jest wytworem skomplikowanej technologii - sprzeciwiÅ‚ siÄ™ Marco.- Jest.Ale jest też przekonany, że jest demonem.To co mam zrobić? Kłócić siÄ™ z nim?- Może jak mu odetnÄ™ stopÄ™, zmieni zdanie? - Marco siÄ™gnÄ…Å‚ po miecz.- Nie zmieni - wtrÄ…ciÅ‚a Silver, bÄ™bniÄ…ca dotÄ…d w zaÂmyÅ›leniu o korpus garkotÅ‚uka.- Przynajmniej nie sÄ…dzÄ™, żeby zmieniÅ‚.Musimy zaÅ‚ożyć, że budowniczowie dysku myÅ›lÄ… jak ludzie, a ludzie sÄ… strasznie przywiÄ…Âzani do Å‚aski i uczciwej gry, przynajmniej dopóki nie koÂliduje to z ich interesami.Dlatego proponujÄ™ go wypuÅ›Âcić, zademonstrujemy w ten sposób naszÄ… moralnÄ… przewagÄ™, udowadniajÄ…c, że jesteÅ›my miÅ‚osierni i cywiÂlizowani.Poza tym wÄ…tpiÄ™, by mógÅ‚ nam siÄ™ jeszcze na coÅ› przydać.Ostatnie zdanie powiedziaÅ‚a ciszej, odruchowo rozÂglÄ…dajÄ…c siÄ™ za krukami.Marco milczaÅ‚, Kin przytaknęła, Silver wiÄ™c podeszÅ‚a do demona i uwolniÅ‚a go z wiÄ™zów.Sphandor przyjrzaÅ‚ siÄ™ uważnie caÅ‚ej trójce wyszedÅ‚ przed kuźniÄ™.Po chwili wzbiÅ‚ siÄ™ w niebo, wzbijajÄ…c przy tym swoim zwyczajem tuman kurzu, i zawisÅ‚ jakieÅ› piÄ™tnaÅ›cie metrów nad ziemiÄ….- Zaigonen tryon (tfgki) berigo hurshim!- I to by byÅ‚o na tyle, jeÅ›li chodzi o wdziÄ™czność -skomentowaÅ‚a Silver.- Rozumiesz, co on mówi? - zdziwiÅ‚a siÄ™ Kin.- Nie, ale ton mówi sam za siebie.- Asfalago tegeram! Nema! Dwolah narma! GdzieÅ›cie sÄ…, psie syny, oÅ›le podogonia, zawszo.Nieeeee.Przez chwilÄ™ demon byÅ‚ czarnÄ… chmurÄ… peÅ‚nÄ… migoÂcÄ…cych, niewyraźnych obrazów, a potem zniknÄ…Å‚.PoÂwstaÅ‚Ä… nagle dziurÄ™ z hukiem wypeÅ‚niÅ‚o powietrze.Lecieli szybko i wysoko nad lasem Å›ciÄ™tym przez spaÂdajÄ…cy wrak.Kolumna dymu rzedÅ‚a, ale caÅ‚e niebo byÅ‚o zaciÄ…gniÄ™te, gdyż znajdowali siÄ™ ledwie o parÄ™ mil od niej.Marco jak zwykle prowadziÅ‚, a lecÄ…ca za nim Kin z zadowoleniem stwierdziÅ‚a, że mimo dymnej zasÅ‚ony wciąż widzi.Choć obiektywnie nie bardzo byÅ‚o siÄ™ z czego cieszyć - w dole rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ krajobraz z piekÅ‚a rodem.Po dobrych piÄ™ciu minutach lotu w dymie odezwaÅ‚ siÄ™ Marco:- Nie rozumiem: nie ma Å›ladu promieniowania, a zniszczenia sÄ… zbyt wielkie.Silver!Pod nimi pÅ‚onÄ…Å‚ pijany las, lecz nim Silver zdążyÅ‚a odpowiedzieć, las zniknÄ…Å‚ razem z ziemiÄ…, zupeÅ‚nie jakÂby przelatywali nad olbrzymim zboczem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]