[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest to brak postępu wogołoceniu się ze wszystkiego.Na teraz zostawimy to jednak i zajmiemy się tym dopierowówczas, gdy będziemy mówili o wadzie łakomstwa duchowego i o sześciu innych.Wtedyomówimy te subtelne i delikatne plamy, które przenikaja do ducha z powodu nieumiejętnościprowadzenia go przez ogołocenie go ze wszystkiego (23) (s.250)5.Obecnie wspominamy tylko cośkolwiek o tym sposobie, w jaki niektórzy spowiednicyprowadzą dusze i jak niewłaściwie je pouczają.Chciałbym to dobrze wyrazić, ale jest totrudno opisać, jak niedostrzegalnie duch ucznia urabia się według ducha ojca duchownego.Nuży mnie trochę ta rozwlekłość przedmiotu, jest jednak niemożliwe wyjaśnić jedno bezrównoczesnego tłumaczenia drugiego, bo rzeczy te, jako duchowe, łączą się wzajemnie.6.Nie mówiąc o tym nic ponad to, co tutaj konieczne, wydaje mi się, i tak jest rzeczywiście,że jeśli ojciec duchowny skłania się ku duchowi objawień, tak że wywierają one nań poważnywpływ, czy też miłe są jego duszy, to niepodobna, żeby, choć on o tym nie wie, nie odbiło sięw duchu ucznia to samo upodobanie i uznanie, chyba że uczeń ten postąpił dalej od mistrza.Choćby jednak był doskonalszy od swego mistrza, dozna wielkich szkód jeśli pozostanie podjego kierownictwem, ponieważ z tego uznania i upodobania, jakie dla widzeń ma ojciecduchowny, rodzi się w uczniu pewien rodzaj poważania dla nich.Pierwszy bowiem nie możecałkowicie ukryć czy też nie dać odczuć drugiej osobie, jak tamte rzeczy ceni.A jeśli ta drugaosoba ma takie samo nastawienie, nie może, jak sądzę, to wielkie poważanie i zajęcie się tymnie przejść z jednej strony na drugą.7.Nie wdając się jednak na teraz w takie subtelności, rozważmy wypadek, w którymspowiednik, bez względu na to, czy skłania się do tych rzeczy, czy nie, nie ma roztropnościpotrzebnej, aby duszę wyzwalać i ogołacać swego ucznia z pożądania tych rzeczy.Omawiabowiem i w rozmowach kładzie główny nacisk na owe widzenia, poddając środki doodróżnienia dobrych od złych.Chociaż dobrze jest o tym wiedzieć, to jednak nie ma powodu wkładania na duszę tego trudu,kłopotu i niebezpieczeństw.Nie zważając bowiem na wszelkie widzenia i odrzucając je,unika się tego wszystkiego i postępuje się tak, jak należy.Ale nie na tym koniec.Niekiedybywa i tak, że sami spowiednicy, skoro zauważą, że dusze doświadczają takich rzeczy,nakazują im, iżby prosiły Boga, aby im objawiał rozmaite sprawy, dotyczące czy to ichsamych, czy też innych.Dusze nieroztropne idą za tym, sądząc, że mogą tą drogądowiadywać się o tych rzeczach.Są bowiem przeświadczone, że jeśli Bóg samorzutnie, w sposób nadprzyrodzony i wokreślonym celu, odsłania komuś pewne prawdy, to i one mogą Go także prosić, by imwyjawił takie czy inne rzeczy.8.Jeśli zaś zdarzy się, że na ich prośbę Bóg to objawi, upewniają się co do innych wypadków,myśląc, że On podoba sobie w tym i chce tego, gdy w rzeczywiatości Bóg ani sobie w tym niepodoba, ani tego nie chce.Niejednokrotnie więc działają i wierzą według tego, co imobjawiono lub odpowiedziano, jako że są przywiązane do takiego sposobu obcowania zBogiem, jakiemu wola poddaje się i podporządkowuje z natury rzeczy.A ponieważ tensposób myślenia odpowiada ich naturze, według natury stosują się do niego i często popadająw błędy.Że zaś nie zawsze tak się dzieje, jak zrozumiały, dziwią się najpierw, a potemzaczynają wątpić, czy objawienie to było od Boga, czy nie od Boga? Nie widzą bowiemspełnienia się faktu w ogóle albo też widzą go spełnionym w sposób nie przewidziany.Myśli takich dusz zajęte są dwoma rzeczami.Jedna jest ta, że uważają swoje objawienia zapochodzące od Boga, bo to już z góry przesądziły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]