[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Doświadczyłaś ich gniewu, moja pani, i przykro mi z tego powodu.Niewątpliwie nie oczekujesz, bym na ochotnika naraził się na podobny los?Wydawało się, że Serrinka uśmiechnęła się pod swoją chustą.Znieżnobiałe włosy takżemiała zakryte, widoczne pozostały jedynie zielone oczy, gorejące w mroku. Nie obawiaj się, drogi Alronie powiedziała. Nie wszystko zostało stracone.Sięgnęła do ukrytej kieszonki i wydobyła błyszczący złoty obiekt.Rzuciła mu go.Upadł na pierśAlrona.Spojrzał nań, marszcząc brwi& i jego oczy nagle się rozszerzyły.To nie mogło być to.Teraz jest twoja powiedziała spokojnie. Możesz uczynić z nią, co zechcesz.Jeżeli ogłosisz sięprzywódcą torovańskiej armii mającym osobiście zwrócić gwiazdę do Wielkiej Zwiątyniw Enorze, jestem pewna, że wielu za tobą podąży. Ty kompletna idiotko! wydyszał Alron.Nie sięgnął ani nie dotknął złotego dysku.Pragnął tego, dłonie odmówiły mu jednak posłuszeństwa. Co ty narobiłaś? Ofiarowałam ci władzę, patachi Maerlerze.Władzę, jakiej nie posiada Marlen Steiner.Ani, w rzeczy samej, arcybiskup. Zaczęłaś wojnę. Alron wpatrywał się w nią z niedowierzaniem. Steinerowie orazarcybiskup zwołają diuków i spalą domy południowych rodów do samej ziemi, gdy tylko usłyszą,że znajduje się w moim posiadaniu.Oni& oni& do diabła, kobieto, spójrz tylko, co zrobiliz dokami, a wszystko jedynie po to, aby odzyskać złotą błyskotkę. Nie obawiaj się arcybiskupa powiedziała miękko Rhillian, niemal serdecznie. Jegodni dobiegły końca.Kolejny zajmie jego miejsce, a jeśli nie spodobają nam się jego działania,nastanie kolejny, a po nim jeszcze następny.Alron wolno potrząsnął głową.Serce patachi galopowało niczym przestraszony zrebak.Ty& ty nie&Rhillian wzruszyła ramionami, srebrne ostrze nieznacznie poruszyło się w mroku.Wysłałam mojego najbardziej zaradnego człowieka.Stoję tutaj przed tobą.Zapewniam cię, żew ostatnich dniach arcybiskupowi znacznie bardziej brakuje lojalnych strażników niż tobie.Wielu własnych ludzi nie przepada za nim. Czubek miecza delikatnie poklepał gwiazdę.Jesteś zaskoczony, patachi Maerlerze? Zszokowany? Czymże jest kolejne nieznaczące zabójstwopomiędzy petrodorskimi konkurentami.Jeden z was zająłby się arcybiskupem prędzej czypózniej. To kwestia wewnętrzna petrodorskich rodów! upierał się ze złością Alron. Rhillian niemal się roześmiała. Och, ale zaprosiłeś nas do gry, mistrzu Maerlerze! Niebądz tak niesportowym graczem.Nie wypada narzekać, jeśli zaprosiło się przygodnego znajomkana partyjkę kości i tenże znajomek zgarnia twoje złoto.I proszę, nie próbuj nawet zaprzeczać, żeznajdujesz się w posiadaniu gwiazdy.Masz pośród służby kilkoro szpiegów Steinerów, z czegona pewno zdajesz sobie sprawę, lecz jeden z nich tak naprawdę pracuje dla nas.Poinformowałjuż Steinerów, że gwiazda jest w twoich rękach.Alron gapił się na spoczywającą na jego torsie błyskotkę.Obok niego dziewczyna, którejnie pozostało już wiele życia, wpatrywała się w nią z niedowierzaniem.Rhillian zbliżyła sięnieco. Pomyśl o władzy, mistrzu Alronie wyszeptała. Od dawna irytowała cię brutalnośćSteinerów.Boisz się przegranej, lecz co, jeśli wygrasz? Co, jeśli wierni zbiegną się pod twojesztandary? Co, jeżeli to tobie przyjdzie poprowadzić zwycięską torovańską armię do Enoryi zwrócić świętą gwiazdę do przynależnego jej miejsca po niemal dwustu latach nieobecności?Alron pragnął dotknąć gwiazdy.Poczuć jej wagę.Pragnął tak mocno, że aż mrowiły gopalce. Mam po swojej stronie diuka Abada z Songel oznajmił powoli. Masz diuka Abada zgodziła się. Sam powiedział mi o swej lojalności wobec ciebie.I diuka Cisseren.Nawet w ciemności inskrypcje na złotym dysku zdawały się lśnić nęcąco.Alron Maerlerdelikatnie prześledził ich zarys opuszkami& staroenorański.Zwój Ulessiski także zostałnapisany w staroenorańskim. Flewderin nie jest zainteresowane sporem rzekł powoli.Jego serce zaczynało bićmocniej, jednak z innego powodu niż strach.Ojciec i dziad Alrona marzyli o większej chwaleMaerlerów oraz południowych rodzin w Petrodorze.Szacunek, poważanie oraz chwała, niez powodu bogactwa i jarmarcznych błyskotek.Czy przodkowie wahaliby się, gdyby opatrznośćzłożyła im w dłonie podobny dar? Czy spoglądają na niego w tej chwili, przeklinając go zatchórzostwo? Cóż to za dar! Demonica była poganką i nie miała pojęcia o prawdziwej wartościgwiazdy. Czy rozmawiałaś z diukiem Rochelem z Paziry? Uniósł wzrok, oczy lśniły mu namyśl o otwierających się możliwościach. Rozmawiałam.Wielokrotnie.Diuk Rochel jest wyjątkowo niezadowolonyz perspektywy nadciągającej wojny i nie przepada za patachi Steinerem, jak niewątpliwie ciwiadomo. Nie jest też moim przyjacielem przyznał Alron Maerler, marszcząc brwi. Powszechnie wiadomo, że dumny ród Rochelów patrzy niechętnie na wszystkich,których postrzega jako uzurpatorów w Petrodorze, zarówno na północnym jak południowymstoku.Ale jest także jasne, patachi Maerlerze, że jeśli tylko jeden patachi miałby zyskaćznaczenie w mieście, wolałby, aby był nim mniej potężny z dwójki.Jak przyznałeś przede mnątak szczerze przed chwilą, to ty.Alron powoli pokiwał głową. Uważa, że zdoła kontrolować mnie łatwiej niż Marlena. Lecz będziesz posiadał gwiazdę.Podobną siłę trudno okiełznać.Staniesz sięwybrańcem tłumów.Przemyśl to sobie.Patachi Maerler nabrał głęboko tchu.Uniósł wzrok i uśmiechnął się. Moja pani,Rhillian powiedział. Dziękuję ci.Możesz już odejść.Jego palce zacisnęły się na zimnym metalowym łańcuszku.Drżenie natychmiast ustało.Alexanda Rochel cisnął kubkiem herbaty w mur.Naczynie uderzyło w kamienie i odbiłosię, opryskując zawartością przedstawiające ogród malowidło oraz obity fotel.Posłaniec żołnierz kapitana Faldiniego stał w drzwiach, nie odzywając się nawet słowem.Alexandawsunął dłonie w gęste, zwichrzone włosy, usiłując jakoś dojść do ładu z nieszczęsnąwiadomością.Kubek okazał się niewystarczający.Podniósł całą tacę i rzucił nią, czemutowarzyszył łomot i dzwonienie stołowych naczyń.Następnie cisnął fotelem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]