[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Och, najmocniej przepraszam.Nie rozumiem, jak ktoś może się mnie przestraszyć.Nie spodziewała się, że jego głos będzie taki melodyjny.Mówił - w rzeczy samej - kwintami.Nie uznał za konieczne przedstawić się, a tylko kiwnął głową w kierunku drzwi, które zostawił otwarte.Okoliczności nie wskazywały na to, by jakiś zbrodniczy erotoman miał ją za chwilę dopaść, usłuchała więc i bez słowa przeszła do następnego pokoju.Gestem dłoni przywołał ją ku pokrywającej stół szczegółowej makiecie starożytnego miasta, którego aspiracje wyglądały na mniejsze od Babilonu.- Pompeje - objaśnił Hadden - w samym środku stadion.Takie restrykcje wprowadzili w boksie, że już nie ma w Ameryce żadnego widowiska dla prawdziwych mężczyzn.A to takie ważne.To usuwa niezdrowe wapory z narodowego układu krążenia.Już wszystko zaprojektowałem, zezwolenia podpisane i nagle, taki klops.- Jaki klops?- Nie będzie walk gladiatorów.Właśnie dostałem wiadomość z Sacramento.Już jest projekt ustawy zakazującej walk gladiatorów w Kalifornii.Za brutalne, mówią.Chcą budować drapacze chmur i wiedzą, że stracą paru robotników.Związki zawodowe to wiedzą, budowlani to wiedzą, wszyscy tylko się trzęsą, żeby zarobić na budowach dla nafciarzy.I dla adwokatów z Beverly Hills.Jasne, że by stracili paru.Ale my chcemy raczej z trójzębem i siatką, niż z krótkim mieczem.Ci ustawodawcy chyba nie wiedzą, co czynią.Prześwietlił ją krótkim spojrzeniem, jak sowa, i spytał, czy chce drinka.Znów odmówiła.- Więc pragnie pani mówić ze mną o Maszynie.A ja też pragnę mówić z panią o Maszynie.Pani pierwsza.Pewnie chce pani wiedzieć, gdzie podział się elementarz?- Zwracamy się o pomoc do paru kluczowych osobistości, które mogłyby mieć orientację w tej sprawie.Przyszło nam do głowy, że pan, który bije światowe rekordy wyobraźni i którego przystawka rozpoznająca kontekst przyczyniła się do złapania retransmisji, mógłby sobie wyobrazić siebie na miejscu Vegan i pomyśleć, gdzie by pan wtedy schował elementarz.Wiemy, że pan jest bardzo zajęty i przykro nam.- Och, skądże.Nie ma o czym mówić.To prawda, że mam mało czasu.Próbuję właśnie porządkować swoje interesy, bo zbliża się dziejowa chwila w moim życiu.- Milenium? - palnęła.Już go widziała jak rozdaje biednym S.R.Hadden i Spółka, dom maklerski na Wall Street i Zrzeszenie Inżynierii Genetycznej, a na koniec Babilon i Zakłady Cybernetyczne Haddena.- No, nie.Skądże znowu.Jak mogło coś takiego przyjść pani do głowy.Ale przyjemnie mi, że zwraca się pani do mnie ze swym problemem.Przeglądałem diagramy - machnął dłonią w kierunku lakierowanych grzbietów leżącego na biurku ośmiotomowego wydania - można wśród nich znaleźć całkiem ładne rzeczy.Ale nie tam jest alfabet.Nie wśród diagramów.Dlaczego pani się upiera, że elementarz jest wewnątrz Wiadomości? Nie rozumiem.Mógł równie dobrze utknąć na Marsie, albo na Plutonie, albo w gazowej otoczce Komety Oorta i dostaniemy go za parę stuleci.Na razie wiemy, że jest ta piękna Maszyna z jeszcze piękniejszymi rysunkami i trzydziestoma tysiącami stron tekstu, który ma coś wyjaśnić.Ale gdy nawet wyjaśni, to skąd pewność, że będziemy to w stanie zbudować? Nie lepiej, zamiast martwić się teraz, poczekać tych paręset lat rozwijając technologię, umiejętności, dopóki rzeczywiście nie będziemy gotowi? To właśnie brak elementarza tak nas pięknie związuje z pracą przyszłych pokoleń.Podrzucono nam problem, którego rozwikłanie mierzyć trzeba stuleciami.Co jest bardzo piękne, uważam.I bardzo zdrowe.Czy pani nie robi błędu, tak szukając tego elementarza? Może lepiej, jeśli go pani nie znajdzie?- Ależ nie.Ja chcę rozwiązania, teraz! Nie wiem, czy to może tak sobie na nas czekać przez całą wieczność.Jeśli odłożą słuchawkę, bo nie było odpowiedzi, to może okazać się dla nas gorsze, niż gdyby wcale nie dzwonili.- No, no.Może dotknęła pani sedna.Otóż, przemyślałem sobie różne możliwości, których suma stanowi pułap tego, co potrafię wymyślić.Przedstawię łaskawej pani wpierw możliwości banalne, potem jedną niebanalną.Oto banalne: elementarz jest wewnątrz Wiadomości, ale na zupełnie innym poziomie transmisji danych.Przypuśćmy, że z częstością jednego bita na godzinę.Czy taką transmisję moglibyście złapać?- Oczywiście.Na wszelki wypadek rutynowo sprawdzamy również odbiór długofalowy.Bit na godzinę dałby nam, zaraz, niech policzę, dziesięć, dwadzieścia tysięcy bitów nadwyżki, zanim Wiadomość się odtworzy.- To wygląda sensownie, ale pod warunkiem, że elementarz jest tekstem stokroć łatwiejszym niż Wiadomość.Pani tak nie uważa.I ja tak nie uważam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]