[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Heafstaag ryknÄ…Å‚ z przerażenia widzÄ…c magiczny ogieÅ„, mimo to jednak pÅ‚oÂmieÅ„ nie spaliÅ‚ jego skóry.Drizzt zaatakowaÅ‚, dwa jatagany wiroÂwaÅ‚y i dźgaÅ‚y, uderzajÄ…c wysoko i nisko zbyt szybko, aby barbarzyÅ„ski król mógÅ‚ siÄ™ uchylić.Krew tryskaÅ‚a z wielu maÅ‚ych ran, lecz Heafstaag wydawaÅ‚ siÄ™ traktować ukÅ‚ucia wÄ…skich jatagaÂnów jako zaledwie niewygodÄ™.Wielki topór zatoczyÅ‚ Å‚uk w dół i choć Drizztowi udaÅ‚o siÄ™ go odbić, siÅ‚a ciosu sprawiÅ‚a, że zdrÄ™ÂtwiaÅ‚o mu ramiÄ™.BarbarzyÅ„ca znów machnÄ…Å‚ toporem.Tym raÂzem Drizztowi udaÅ‚o siÄ™ odwrócić jego zabójcze uderzenie, a obÂrót drowa sprawiÅ‚, że wytrÄ…cony z równowagi Heafstaag potknÄ…Å‚ siÄ™ i odsÅ‚oniÅ‚.Drizzt nie wahaÅ‚ siÄ™ ani chwili, wbijajÄ…c jedno ze swych ostrzy gÅ‚Ä™boko w bok barbarzyÅ„skiego króla.Heafstaag ryknÄ…Å‚ z bólu i obróciÅ‚ siÄ™ by odpowiedzieć.Drizzt sÄ…dziÅ‚, że jego ostatni cios byÅ‚ Å›miertelny i zostaÅ‚ zupeÅ‚nie zaskoczony, gdy pÅ‚az topora Heafstaaga uderzyÅ‚ go w żebra, wyrzucajÄ…c w powietrze.BarbarzyÅ„ca natychmiast zaatakowaÅ‚, chcÄ…c skoÅ„czyć z niebezÂpiecznym przeciwnikiem, zanim ten znowu stanie na nogach.Drizzt jednak byÅ‚ zwinny jak kot.WylÄ…dowaÅ‚ na ziemi, przetoÂczyÅ‚ siÄ™ i wstaÅ‚, aby odparować atak Heafstaaga jednym ze swych jataganów.Topór bezsilnie Å›wisnÄ…Å‚ mu nad gÅ‚owÄ…, zaskoczony barbarzyÅ„ca nie mógÅ‚ powstrzymać wÅ‚asnego pÄ™du i zwaliÅ‚ siÄ™ brzuchem na zÅ‚oÅ›liwe ostrze.Pomimo to nadal patrzyÅ‚ na drowa, wymachujÄ…c mu przed nosem swym toporem.Już wczeÅ›niej przeÂkonany o nadludzkiej sile barbarzyÅ„cy Drizzt tym razem nie odsÅ‚oniÅ‚ siÄ™, wbiÅ‚ drugie ostrze tuż poniżej pierwszego, otwierajÄ…c niższÄ… część brzucha Heafstaaga od pachwiny do pachwiny.ToÂpór Heafstaaga upadÅ‚ bezsilnie na ziemiÄ™, gdy ten chwyciÅ‚ siÄ™ za ranÄ™, desperacko usiÅ‚ujÄ…c powstrzymać swe wnÄ™trznoÅ›ci przed wypÅ‚yniÄ™ciem.Potężna gÅ‚owa chwiaÅ‚a siÄ™ z boku na bok, aż w koÅ„cu barbarzyÅ„ca legÅ‚.Kilku innych barbarzyÅ„ców, walczÄ…c zaciekle z nastÄ™pujÄ…cymi im na piÄ™ty krasnoludami, przybyÅ‚o w tej samej chwili i pochwyÂciÅ‚o swego króla, zanim dosiÄ™gnÄ…Å‚ ziemi.Tak wielkie byÅ‚o ich oddanie Heafstaagowi, że dwóch z nich podniosÅ‚o go i odniosÅ‚o podczas, gdy pozostali odwrócili siÄ™, aby stawić czoÅ‚a nadpÅ‚ywaÂjÄ…cej fali krasnoludów.Wiedzieli, że bez wÄ…tpienia polegnÄ…, lecz mieli nadziejÄ™ dać swym towarzyszom wystarczajÄ…cÄ… ilość czasu, by mogli odnieść króla w bezpieczne miejsce.Drizzt odtoczyÅ‚ siÄ™ od barbarzyÅ„ców i stanÄ…Å‚ na nogach, chcÄ…c gonić tych dwóch, którzy nieÅ›li Heafstaaga.MiaÅ‚ niedobre przeÂczucie, że straszliwy król przeżyje, pomimo tak ciężkich ran i byÅ‚ zdecydowany zakoÅ„czyć ostatecznie swÄ… robotÄ™, ale gdy wstaÅ‚, stwierdziÅ‚, że Å›wiat wiruje mu przed oczyma.Bok jego pÅ‚aszcza poplamiony byÅ‚ krwiÄ….Elf stwierdziÅ‚ nagle, że ma trudnoÅ›ci ze zÅ‚apaniem oddechu.OÅ›lepiajÄ…ce, poÅ‚udniowe sÅ‚oÅ„ce wypalaÅ‚o jego przyzwyczajone do nocy oczy; caÅ‚y byÅ‚ zlany potem.Drizzt zapadÅ‚ w ciemność.* * * * *Trzy armie, czekajÄ…ce za murami Bryn Shander, uwinęły siÄ™ szybko z pierwszÄ… UniÄ… najeźdźców, a potem wyparÅ‚y pozostaÅ‚ych barbarzyÅ„ców na poÅ‚owÄ™ odlegÅ‚oÅ›ci do wzgórza.Nie zrażona tym i sÄ…dzÄ…ca, że czas dziaÅ‚a na jej korzyść horda przegrupowaÅ‚a siÄ™ wokół Beorga i zaczęła staÅ‚y, ostrożny marsz w stronÄ™ miasta.Gdy barbarzyÅ„cy usÅ‚yszeli zbliżajÄ…cy siÄ™ od wschodniego zbocza atak, przyjÄ™li, że Heafstaag zakoÅ„czyÅ‚ walkÄ™ na zboczu wzgórza, dowiedziaÅ‚ siÄ™ o oporze przy głównej bramie i wraca, żeby pomóc im wedrzeć siÄ™ do miasta.Nagle Beorg natknÄ…Å‚ siÄ™ na koczowników uciekajÄ…cych na północ, w stronÄ™ PrzeÅ‚Ä™czy Lodowego Wichru, leÂżącej na przeciwko Bremen's Run miÄ™dzy Lac Dinneshere a zachodÂnim stokiem Kelvin's Cairn.Król Klanu Wilka z miejsca wiedziaÅ‚, że ludzie ci byli w opaÅ‚ach.Nie oferujÄ…c żadnych wyjaÅ›nieÅ„, poza wbiciem ostrza swej włóczni w każdego, kto kwestionowaÅ‚by jego rozkazy, Beorg zaczÄ…Å‚ zawracać swych ludzi do miasta, majÄ…c naÂdziejÄ™ na przegrupowanie siÄ™ wraz z Haalfdanem i Klanem NieÂdźwiedzia i uratowanie tylu swych ludzi, ilu bÄ™dzie mógÅ‚.Zanim jednak zdążyÅ‚ zakoÅ„czyć odwrót, zobaczyÅ‚ przed sobÄ… Kempa i czteÂry armie Maer Dualdon - ich szeregi byÅ‚y z lekka tylko przerzeÂdzone walkami w Termalaine.Zza murów wyszÅ‚y armie Bryn ShanÂder, Caer-Konig i Caer-Dineval, a zza wzgórza nadszedÅ‚ Bruenor prowadzÄ…c klan krasnoludów i pozostaÅ‚e trzy armie Dekapolis.Beorg rozkazaÅ‚ swym ludziom zbić siÄ™ w Å›cisÅ‚y krÄ…g.- Tempos patrzy! - krzyknÄ…Å‚.- Niech bÄ™dzie dumny ze swego ludu!PozostaÅ‚ych prawie oÅ›miuset barbarzyÅ„ców.Utrzymywali szyki prawie przez godzinÄ™, Å›piewajÄ…c i umierajÄ…c, zanim ich linia zaÅ‚aÂmaÅ‚a siÄ™ i wybuchÅ‚ chaos.Mniej niż pięćdziesiÄ™ciu uszÅ‚o z życiem.* * * * *Po wymianie ostatnich ciosów wyczerpani wojownicy DekaÂpolis zajÄ™li siÄ™ ponurym obowiÄ…zkiem pozbierania z pola bitwy swoich polegÅ‚ych.PolegÅ‚o ponad piÄ™ciuset ich towarzyszy, a dwustu dalszych prawdopodobnie miaÅ‚o umrzeć od ran, lecz cena nie byÅ‚a zbyt wysoka, zważywszy, że dwa tysiÄ…ce barbaÂrzyÅ„ców legÅ‚o martwych na ulicach Termalaine i na stokach Bryn Shander.Wielu bohaterów narodziÅ‚o siÄ™ tego dnia i Bruenor, choć obaÂwiaÅ‚ siÄ™ powrotu na wschodnie pole bitwy na poszukiwania braÂkujÄ…cych towarzyszy, czekaÅ‚ dÅ‚ugÄ… chwilÄ™ aż ostatni ź nich zostaÂli wyniesieni w chwale na wzgórze, do Bryn Shander.- Pasibrzuch? - krzyknÄ…Å‚ krasnolud.- Nazywam siÄ™ Regis - odparÅ‚ halfling ze swych wysokich noszy, dumnie skÅ‚adajÄ…c ramiona na piersi.- Z szacunkiem, dobry krasnoludzie - powiedziaÅ‚ jeden z luÂdzi, niosÄ…cych Regisa.- W pojedynku burmistrz Regis z LonelyÂwood, choć sam zostaÅ‚ ciężko zraniony w czasie walki, zabiÅ‚ zdrajcÄ™, który sprowadziÅ‚ na nas hordÄ™.Gdy pochód przeszedÅ‚, Bruenor parsknÄ…Å‚ rozbawiony.- MogÄ™ siÄ™ zaÅ‚ożyć, że wiÄ™cej w tym przechwaÅ‚ek niż rzeczyÂwistoÅ›ci! - rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ do swych równie rozbawionych towaÂrzyszy.- Albo jestem brodatym gnomem!* * * * *Kemp z Targos i jeden z jego poruczników byli pierwszymi, któÂrzy natknÄ™li siÄ™ na leżącÄ… postać Drizzta Do'Urdena.Kemp trÄ…ciÅ‚ ciemnego elfa obcasem zakrwawionego buta, wywoÅ‚ujÄ…c w odpoÂwiedzi półprzytomny jÄ™k.- Å»yje - powiedziaÅ‚ Kemp do swego porucznika z uÅ›miechem rozbawienia.- Biedny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]