[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcielibyśmy wspiąć się na tę drogę wyższą, na Jego drogę, której nie znamy, bo jesteśmy przytłoczeni, tu na dole, pod ciężarem całej starej konstrukcji.Jak to zrobić?»Przemawiał człowiek młody – ma może dwadzieścia pięć lat – brunet, dobrze zbudowany, o inteligentnym spojrzeniu i wyglądzie mniej wieśniaczym niż większość obecnych osób.Wspiera się na innym, jeszcze dojrzalszym.Iskariota, który widzi go dzięki swemu wysokiemu wzrostowi, szepcze do towarzyszy:«Szybko, wyjaśnijcie to dobrze.To Hermas ze Szczepanem: Szczepanem – ulubieńcem Gamaliela!»To doprowadza apostołów do całkowitego zakłopotania.Wreszcie odpowiada Zelota:«Nie istniałaby arkada [akweduktu], gdyby nie było u jej podstaw mrocznej drogi.To ona jest punktem oparcia dla arkady [akweduktu], która na niej się wznosi i wystrzela ku lazurowi, będącemu przedmiotem twoich pragnień.Kamienie wryte w ziemię, podtrzymujące ciężar – nie ciesząc się promieniami [słońca] ani lotem [ptaków] – widzą jednak, że one istnieją, bo od czasu do czasu jakaś jaskółka sfruwa z krzykiem do błota i muska podstawę arkady, a promień słońca lub gwiazdy zstępuje, by powiedzieć, jak piękny jest firmament.Tak w minionych wiekach zstępowało od czasu do czasu niebiańskie słowo obietnicy, niebieski promień mądrości, dotykając kamieni, na których ciążył Boży gniew.Kamienie były konieczne.One nie są, nie były i nigdy nie będą bezużyteczne.Na nich wznosi się z czasem doskonałość ludzkiej wiedzy aż do osiągnięcia wolności obecnego czasu i mądrości ponadludzkiego poznania.Odczytuję już zastrzeżenie wypisane na twojej twarzy.Wszyscy je mieliśmy, nim zdołaliśmy pojąć, czym jest Nowa Nauka, głoszona Dobra Nowina.Nie staną się dorosłymi i nie wespną się po kamieniach wiedzy ci, którzy oglądają się wstecz.Coraz bardziej zatoną w mrokach, tak jak ten mur pogrąża się w mrocznej otchłani.Aby wyjść z tej choroby zaślepienia w odniesieniu do tego, co nadprzyrodzone, musimy śmiało uwolnić kamień stanowiący fundament z wszystkich nałożonych na niego kamieni.Nie lękajcie się zburzenia tego muru, który jest wysoki, lecz nie sprowadza czystego soku z wiecznego źródła.Powróćcie do samego fundamentu.On się nigdy nie zmienia.On pochodzi od Boga.On jest niewzruszony.Jednak nim odrzucicie kamienie, zbadajcie je, jeden po drugim, jak współbrzmi ze słowem Bożym, bowiem nie wszystkie są złe i nieużyteczne.Jeśli nie usłyszycie dysharmonii, zostawcie je, użyjcie ich przy odbudowywaniu.Jeśli jednak usłyszycie w nich dysharmonię głosu tylko ludzkiego lub rozdzierającego głosu szatańskiego, wtedy rozbijcie te złe kamienie.[Wybierając je] nie możecie się pomylić, bo jeśli to głos Boga, to będzie brzmiał miłością; jeśli to głos człowieka, zabrzmi głosem zmysłowości; a jeśli to głos szatana, będzie głosem nienawiści.Powiadam: rozbijcie, bo to oznaka miłości nie pozostawiać za sobą kiełków lub przedmiotów złych, które mogą skusić wędrowca i doprowadzić go do wykorzystania ich na swą zgubę.Roztrzaskajcie całkowicie każdy [kamień] zła, które znajduje się w waszej pracy, w waszych pismach, waszych pouczeniach lub w czynach.Lepiej pozostać z odrobiną, wznieść się na wysokość łokcia dzięki dobrym kamieniom, niż wzbijać się na wiele metrów, lecz przy pomocy złych kamieni.Promienie słońca i jaskółki zniżają się nawet do murów ledwie wystających z ziemi, a skromne kwiatuszki rosnące na krawędzi z łatwością pieszczą najniższe kamienie.Natomiast kamienie pyszne, pragnące się wynosić, bezużyteczne i chropowate, otrzymują jedynie ukłucia kolców i objęcia ich jadu.Burzcie, by odbudowywać i wznosić, sprawdzając, czy w zestawieniu z głosem Boga wasze stare kamienie są dobre.»«Dobrze mówisz, mężu.Jednak jak się wznosić? Powiedzieliśmy ci, że jesteśmy mniejsi niż małe dzieci.Kto nam dopomoże wspiąć się na stromą kolumnę? Sprawdzimy kamienie [porównując je] z dźwiękiem Bożego [głosu].Rozbijemy kamienie najmniej dobre.Jednak jak się wznieść? Już samo myślenie o tym przyprawia o zawrót głowy!» – mówi Szczepan.Jan – który słuchał z pochyloną głową, uśmiechając się sam do siebie – podnosi rozpromienione oblicze i zabiera głos:«Bracia! Myśl o wznoszeniu się powoduje zawroty głowy.To prawda.Jednak kto mówi, że trzeba od razu porywać się na szczyty? Tego nie tylko małe dzieci, ale i dorośli nie potrafiliby uczynić.Jedynie aniołowie mogą wzbijać się w lazur, są bowiem wolni od wszelkiego ciężaru materii.A z ludzi dokonać tego mogą jedynie herosi świętości.Mamy tego żyjący przykład, który w tym zepsutym świecie potrafi być ciągle bohaterem świętości jak przodkowie, którzy kwitli w Izraelu, gdy Patriarchowie byli przyjaciółmi Boga i kiedy istniało jedynie słowo wiecznego Kodeksu, któremu wszelkie prawe stworzenie było posłuszne.Jan, Poprzednik, poucza, jak wzbijać się od razu na wysokości.Jan jest człowiekiem.Jednak anielskich skrzydeł udzieliła Janowi Łaska
[ Pobierz całość w formacie PDF ]