[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Makedonia.- Tak?- Kocham cię.Nie zareagowała.Obserwowała, jak woda przemyka między jej rozstawionymi palcami,- Zobaczymy się jeszcze?- Po co? - powiedziała do ściany.- Papierosa.- Ściana szczęknęła cichutko, rozwarła się ma moment i me­talowa łapka wetknęła Makedonii w usta zapalonego pa­pierosa.Przerębel wziął również.Palili nie patrząc sobie w oczy.- Panie decydencie - rozległ się tuż obok głos agenta Kika.- Złapaliśmy Filmowca, mają go tu, jeśli chce pan zobaczyć, niech pan szybko wraca.- Kto to jest Filmowiec? - spytała Makedonia.- Też ja­kiś Dwukolorowy?- Zwyczajny gość, musiałaś słyszeć o nim, jeśli ogląda­łaś ostatnio video.Kiedy zaczęły się rozruchy na wysokich, w kilku prywatnych kabinach na dole wyświetlono film por­nograficzny.Wstęp na taki seans kosztował podobno dzie­sięć tysięcy koron.- Aż tyle? Nie przypominam sobie, żeby ktoś zakazał wyświetlania pornografii na “Dziesięciornicy”.- Bo nikt nie zakazywał.Gdyby to było tylko porno, nikt by palcem nie kiwnął w tej sprawie.Rzecz jednak w tym, iż w trakcie kręcenia filmu zaszlachtowano aktorkę, po­ćwiartowano - cały proces rejestrując krionicznie.Jeśli to rzeczywiście ten facet, to nie zakładałbym się, że dożyje powrotu na Ziemię.- Pracujesz w policji? Wzruszył ramionami.- Praca jak każda inna.- Bardziej niebezpieczna.przynajmniej ostatnio.Mia­łeś już do czynienia z Dwukolorowymi? Powiedz - jacy oni są? Czy to prawda, że nie różnią się niczym od normalnych ludzi?- Szefie, będą tu za dziesięć minut.Jak pan chce.- Dobra, już idę.Kopuła pękła bezgłośnie nad ich głowami ukazując lazurowy nieboskłon z cokolwiek przesuniętym na nim słoń­cem.W wodzie i na brzegach było teraz gęsto od ludzi, wyspę otaczał pierścień kopuł zmieniających kolory jak w transie, pulsujących różnobarwnie w rytm jakiejś - ognistej muzyki, a raczej wielu muzyk nie do uchwycenia przez ucho.Następna para od razu zajęła ich miejsce i prawie natychmiast przerwa w pierścieniu wypełniła się.Dopłynęli do brzegu i włożyli ubrania na mokre jeszcze ciała.- Przykro mi, ale nie możesz pójść ze mną.Strażnik cię nie wpuści.- A może jednak.Tak bym chciała go zobaczyć.- Nie jesteś przypadkiem od Souta? Czym się zajmujesz, gdzie pracujesz?- Na Czerwonym Poziomce.przyjdź kiedyś po godzi­nach, sektor 17, wielki neon “Makedonia”, łatwo znaleźć.Dostaniesz za darmo.Ale muszę zobaczyć Filmowca.- No, no - powiedział strażnik przy wejściu taksując dziewczynę.- Twoja nowa panienka? Pozytywna.Waliłeś?- Jasne.- No, no - powiedział strażnik z podziwem i zawiścią.- Nie bez powodu nazywają cię Przeręblem.Filmowiec już dotarł?- Skąd wiesz? - zdumiał się strażnik.- Przecież to ścis­ła tajemnica.Wie o nim pięciu ludzi, góra - dziesięciu.- Chcemy go zobaczyć.Strażnik pokręcił głową, ale Przerębel szepnął mu coś do ucha, marsowa twarz strażnika stopniowo wygładzała się, oczy mu zabłysły, a pod perkatym nosem zakwitł gumowy uśmiech.- Jutro, najpóźniej pojutrze - mlasnął językiem podob­nym do różowego robaka, kurtyna broniąca przejścia zrzedła i pękła, weszli.- Co mu powiedziałeś?- Że sfotografuję cię nago i on dostanie zdjęcie.Wokół Filmowca, siedzącego na środku pomieszczenia, kłębił się tłum dwudziestu, może trzydziestu osobników, wszyscy okrążali przestępcę w wielkim bezładzie, wykrzyku­jąc rozmaite słowa do niego i do siebie nawzajem.Przepchnęli się z trudem przez ciasny pierścień.Filmo­wiec wsunął się głęboko w fotel, łokcie położył na opar­ciach, palce zetknął ze sobą, wyciągnął daleko nogi.Nie patrzył na nikogo.Podniecenie obecnych zdawało się nie wywierać na nim żadnego wrażenia, jakby przebywał w in­nym świecie.Nie uśmiechał się, nie mrugał oczami, nic.Tylko siedział.Na jego przegubach połyskiwał metal kajda­nek.- Ja znam tego człowieka - powiedziała Makedonia.Nie podniosła głosu, a jednak stojący najbliżej przestali gadać jak na komendę.Okrążający Filmowca osobnicy zatrzymywali się w pół kroku, milkli w pół słowa w miarę jak rozszerzała się strefa porządkującego chaos bezruchu.W kompletnej ciszy Makedonia powtórzyła:- Znam tego człowieka.Filmowiec podniósł powoli głowę, jego oczy byty pozba­wione wyrazu.Nie malowało się w nich zaskoczenie, nie było w nich zdziwienia.Przyjrzał się dokładnie Makedonii i wrócił do swojej leniwej kontemplacji.“Skąd się tu wzięłaś.Grynx? Kto cię przysłał i po co?”“Naprawdę jesteś tym, za kogo cię biorą?”“Skądże.Gra zmusza do przyjmowania różnych ról.Ale nie przyszłaś chyba pytać mnie o zdrowie?”“Przynoszę ci wezwanie przed Trybunał.Za naruszenie Reguł grozi wycofanie z Gry.”“Nie prowadziłem Gry nieuczciwie.Znam Reguły, żadnej, nie naruszyłem.Mogłabyś wyrażać się jaśniej?”“Zbiorowość poznała Tajemnicę.Quevas zasugerował Trybunałowi, że zdradziłeś ją ty - lub twoi ludzie.”“Nie zrobiłem tego, Grynx.Nie uznam siebie winnym czegokolwiek, dopóki nie zobaczę dowodów.Rozumiesz? Idź i powiedz Quevasowi, niech się wścieka na siebie.Stracił ostatnio kilku dobrych boixów, poniósł kilka ewiden­tnych porażek - sam na jego miejscu byłbym nadal nie w humorze.Ale Gra trwa dalej.Jeśli będzie mnie nadal oczerniał, sam złożę na niego skargę w Trybunale o naruszenie Reguł.”“Quevas twierdzi, że wskutek tak wczesnego poznania Tajemnicy przez Zbiorowość przegrał wysokie poziomy i obu Dyerxów, niczego nie zyskując w zamian.”“Dyerx Drugi wycofany z Gry?!”“Owszem.Dziś w nocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl