[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie - powiedział Kelly i wysunął się z kanapy.Owen nie mógł przeoczyć tego, iż Kelly rzeczywiście był twardy jakkamień.Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego sam kierował się do tego stanu.Myślał, że po kilku fantastycznych orgazmach jego żądza będzie na jakiś czaszaspokojona.- Przynajmniej powinieneś pozwolić tej lasce ci obciągnąć czy coś -powiedział Owen.- Pewnie teraz cię boli.Kelly przesunął sobie krocze w spodniach.- Zajmę się tym, gdy znajdziemy się w hotelu.Owen spróbował powstrzymać natłok wspomnień o Kelly'm, którymasturbował się za sceną pod wspólnym prysznicem, ale było to niemożliwe.Niegdyś konkurowali ze sobą, który z nich dojdzie szybciej, chociaż nie robilitego od kilku lat.W jakiś dziwny sposób jeszcze bardziej scementowało to ichprzyjazń, kiedy Kelly po raz pierwszy próbował zapomnieć o Sarze.Wciąż oniej nie zapomniał i coraz bardziej się w sobie wycofywał.Nie było to zdrowe.Owen przypuszczał, że masturbowanie się pod prysznicem ze swoimnajlepszym przyjacielem było całkiem popieprzone, ale przynajmniej Kelly niebył sam.Kelly miał zbyt wiele do dania, aby się tak zabutelkować.Owen zerknął na dziewczynę, która dąsała się na kanapie.Kellyzasługiwał na kogoś lepszego, niż ona.Zasługiwał na najlepsze.Na kogośtakiego jak Caitlyn.Kogoś, kogo nie spotkałby w obskurnym klubieseksualnym.Na taki rodzaj kobiet, jaki Owen celowo unikał, bo wiedział, żebez wątpienia by się w niej zakochał.Owen nie miał pojęcia, czy dzisiejszegowieczoru poszczęściło mu się, czy znowu skończy ze złamanym sercem.Przezte wszystkie lata cholernie tego unikał.Może był gotowy, by narazić swojeserce, ale musiałby być głupcem, żeby nie zauważyć, jak ten związek zCaitlyn mógłby się posunąć.Nie wyglądała na typ, który wyrwałby mu serce zpiersi, tylko dlatego, że mogła.Kelly skierował się do wyjścia i Owen podążył jego krokiem.- Więc spodobała ci się, tak?- zapytał Kelly.Owen wzruszył ramionami.- Tak sądzę.- Czy tylko próbujesz namówić mnie, bym pomógł ci ją zadowolić?Owen zatrzymał się w pół kroku.Bo tak, jeśli Kelly się na to pisał, toOwen chętnie by skorzystał z jego pomocy.- Chodzi właśnie o to, prawda?- zapytał Kelly.- Jesteś takiprzewidywalny.- Nie, nie chodzi o to.Nie chodziło o to, dopóki o tym nie wspomniałeś.Chcesz do nas dołączyć?- W ogóle.Owen nie rozumiał tego uczucia rozczarowania, jakie wypełniło jegopierś, więc walnął Kelly'ego w ramię.- W takim razie nie wspominaj o tym.- To ty ciągle o tym wspominasz.Myślę, że bardziej martwisz się o mojeżycie miłosne, niż o swoje własne - powiedział Kelly.- To dlatego, że bardziej martwi mnie twoje życie emocjonalne.Albojego całkowity brak.Kelly zachichotał.- Jesteś tak samo ślepy, jak i przewidywalny, Tags.Pamiętasz, gdziezostawiłeś swoje buty?- W szatni.- A koszulę?- Caitlyn ją pożyczyła.Kelly skinął głową w kierunku drzwi frontowych.- Poczekam na ciebie w limo.- A co z twoją koszulą?- Owen spojrzał znacząco na nagi tors Kelly'ego.- Nie przyszedłem w takowej.- Nie posiadasz żadnej.- Mam koszulę - powiedział Kelly.- Koszulę.Jedną.Owen uśmiechnął się do niego.- Jesteś dziwakiem, Cuff.- Właśnie dlatego się tak dobrze ze mną dogadujesz.Zatrzymała się przy nich kobieta, której Owen nie rozpoznał, którabłyszczała bardziej, niż diamenty na wystawie sklepy De Beers.- Zpałacę wam dziesięć tysięcy dolarów, jeżeli pozwolicie mi popatrzeć,jak się pieprzycie - powiedziała.Kiedy Owen i Kelly wgapili się na nią, spojrzała na jednego to nadrugiego i powiedziała:- Gotówką.- Właśnie wychodziliśmy - powiedział Kelly.- Nie jesteśmy parą - wymamrotał Owen.Wyglądali jak para? Toprawda, że byli blisko siebie i nie mieli na sobie koszulek, ale.- To oczywiste, że nie jesteście parą - powiedziała, przewracającoczami.Miała gruby, europejski akcent, ale Owen nie mógł zidentyfikować jejpochodzenia.Może Francja.- Po co miałabym zapłacić dziesięć tysięcydolarów, by patrzeć na seks gejów?- zaśmiała się.- Pewnie pozwoliłby mipopatrzeć za darmo.- Nie potrzebujemy pani pieniędzy - powiedział Kelly i popchnął Owena,by odkleić jego bose stopy od podłogi.- Heteroseksualni faceci pieprzą się dla ciebie?- zapytał Owen.- Zależy jak bardzo są zdesperowani i jak bardzo potrzebują pieniędzy -powiedziała.Uśmiechnęła się przebiegle.- Albo jak bardzo potajemnie chcąprzelecieć mężczyznę, ale nigdy nie mieli okazji zrzucić winy na kogoś innego.- Owen?- Caitlyn odezwała się za jego pleców.Ciepło wkradło się na jego twarz.Skulił się i odwrócił, by znalezć jąubraną w parę niebieskich dżinsów, białą koszulę z kokardą u szyi i tweedowąmarynarką, której powstydziłaby się sama babcia.I dlaczego jejkonserwatywny strój podniecił go bardziej, niż negliż? Wpadł w tarapaty.- Hej, Caitlyn.Jesteś gotowa do wyjścia?- Sprzedajesz się?- zapytała.- Co? Nie, oczywiście, że nie.- Nawet nie wiem, dlaczego rozmawiasz z tą kobietą - powiedział Kelly,wskazując na diamentową królową.- Jakbyś brał pod uwagę te bzdury czycoś.- Nie brałem tego pod uwagę.Tylko się zastawiałem, czy facecinaprawdę by się na to zdecydowali.To dużo pieniędzy.Caitlyn objęła Owena w pasie i przesunęła dłoń po jego gołym brzuchu.- Kochanie, przebiję jej każdą cenę o połowę.Ile zaproponowała?Owen roześmiał się.Kelly wgapił się w nią.Owen walnął Kelly'ego wtors.- Wewnętrzny żart.4 Pózniej wyjaśnię.Chodzmy.- Jakim cudem masz wewnętrzne żarty z kimś, kogo dopiero spotkałeś?-zapytał Kelly, gdy znowu ruszył do wyjścia.- Powodzenia ze znalezieniem swojej fantazji - Owen powiedział dokobiety w diamentach.Seks z innym mężczyzną był jednym z tych aktówseksualnych, jakich jeszcze nie spróbował.I pewnie tak się nie stanie.Pozwolenie Caitlyn na zajęcie się nim było podobne do tego, jakbyprzemieniał się w homoseksualistę.Jednak nie brał tą samą kategoriąwzajemnego walenia konia.4 Dowcip zrozumiały tylko w wąskim kręgu osób)Gdy ich trójka wyszła na zewnątrz, to chłodny cement przebił się dojego myśli.- Cholera, zapomniałem butów - powiedział.- Spotkamy się w limuzynie.- Jesteś pewien, że chcesz zostawić mnie samego z twoją dziewczyną?-zapytał Kelly.- Oczekuję, że dobrze się nią zajmiesz.- Och, zaopiekuję się nią - objął Caitlyn ramieniem i przyciągnął doswojego boku.Otworzyła szeroko oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]