[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Też mi wielka wiedza klasa podwstępna! Zdawałobysię, że byle jaki uczeń z chederu zapędzi ich wszystkich w kozi róg.A szczególnie taki jakmój.Całe cesarstwo można objechać, a nie znajdziecie podobnie zdolnego dziecka.Nie mó-wię tak dlatego, że jestem jego ojcem.Ale możecie mi wierzyć nadzwyczajna głowa!53Krótko mówiąc: stanął do egzaminu i.nie zdał.Co się stało? Dostał dwóję z rachunków.Słaby jest orzekli w matematyce.Jak to się wam podoba? Ten ma głowę, jakiej na świecieszukać a oni twierdzą, że słabo rachuje, i bzdurzą coś o matematyce.Słowem, nie zdał.Zmartwiło mnie to nie na żarty.Skoro już zdawał, to niechby przynajm-niej zdał! Ale żem mężczyzna, a nie babą, więc się rychło uspokoiłem.%7łyd przywykł do ta-kich rzeczy.Lecz gadaj tu z moją żoną, skoro wbiła sobie ćwieka w głowę.Wciąż tylko po-wtarza: gim na zjum ! Perswaduję jej: Powiedz mi, żebyś tak zdrowa była, po co mu to gimnazjum? Jeśli ci chodzi o służbęwojskową, to przecież nic mu nie grozi, bo jest jedynakiem.A zarabiać będzie mógł i beztego.Czy przyniesie to nam ujmę, jeśli zostanie takim kramarzem jak ja lub kupcem jak inni%7łydzi? A jeśli mu sądzono zostać bogaczem, wielkim bankierem, to i tak obejdzie się beztego.Szkoda słów.Gadaj do ściany! Lepiej powiada że nie dostał się do podwstępnej. Dlaczego? pytam. Bo łatwiej mu będzie zdać od razu do wstępnej.Wstępna to wstępna! Wielkie mi rzeczy, skoro chłopak ma taką głowę, że szukać w całymcesarstwie.I co się w końcu stało? Znowu to samo.Dostał dwóję, lecz już nie z matematyki.Nowe nieszczęście: nie stawia liter, jak należy.Stawiać to stawia, ale co z tego? Na punkciejednej litery jest słaby zle umieszcza literę jat.To znaczy, on stawia tę jat , dlaczegożbynie? Ale nie stawia jej tam, gdzie trzeba.Zresztą, cóż mi do tego? Czy nie trafię na jarmark doPołtawy lub Aodzi, jeśli nie postawię litery ,,jat na właściwym miejscu?.Słowem, skoro usłyszeliśmy tę dobrą nowinę, żona moja poruszyła niebo i piekło.Pobie-gła do dyrektora, jęła go zapewniać, że chłopiec umie niech go przesłuchają raz jeszcze.Alenic nie wskórała.Dostał dwóję, potem jeszcze jedną, nawet z minusem i przepadło.Gwałt,krzyk! Jak to, znowu nie zdał?!Mówię do niej: Co na to poradzisz? Czy warto z tego powodu odbierać sobie życie? %7łyd przywykł dotakich rzeczy.To ją dopiero rozsierdziło.Poczęła się drzeć i kląć, na czym świat stoi.Ale mniejsza ztym! Serce mi się krajało, gdym patrzał na chłopca.Pomyślcie tylko taki pech! Inni chłop-cy będą mieli mundurki ze srebrnymi guzikami, a on nie.Tłumaczę mu na rozum: Głupcze jeden, tępa głowo! Gdzież to wyczytałeś, że wszyscy muszą chodzić do gimna-zjum? Ktoś musi przecież pozostać w domu.Gdyby ci przynajmniej zależało na zwolnieniuod służby wojskowej.To ją jeszcze bardziej rozgniewało. Aadny z ciebie ojciec! Kto cię prosił o to, żebyś go pocieszał taką głupią paplaniną?! Po-staraj się raczej o lepszego nauczyciela, o prawdziwego Rosjanina do gramatyki.Czy słyszał kto coś podobnego? Mam opłacać aż dwóch nauczycieli.Jeden nauczyciel todla niego za mało! Koniec końców: tędy owędy, postawiła na swoim.Albowiem nie łudzmysię, gdy ona chce czegoś, to nie ma na to rady.Jednym słowem, przyjęliśmy drugiego nauczyciela Rosjanina, a nie jakiegoś tam %7łyda.Wzięliśmy Rosjanina z krwi i kości, albowiem to nie fraszka kurs gramatyki do pierw-szej klasy.Nie takie to łatwe, oho! Gra ma ty ka! Litera jat.Prawdę mówiąc, dostali-śmy nauczyciela, że aż wstyd wspominać.Dał on się nam we znaki! Mieszał nas z błotem,szydził i kpił z nas w żywe oczy.Gdy uczył tej gramatyki, wciąż słychać było tylko sukin-syn i czosnek.Czosnek, czosnku, czosnkowi,, czosnkiem, w czosnku.Niech go diabli po-rwą! Gdyby nie żona, chwyciłbym go po prostu za kołnierz i dalej ze wszystkich schodów nazbity łeb wraz z całą jego przeklętą gramatyką! Ale jej to bynajmniej nie raziło.Zależało jej54tylko na tym, aby chłopak wiedział, gdzie postawić literę jat.Męczono go tak przez całązimę, gdyż dopiero po Zielonych Zwiętach miał iść na rzez.Minęły Zielone Zwięta.Nadszedł dzień egzaminu.Tym razem wrócił do domu bez dwó-jek, a tylko z czwórką i piątką.Radość i wesele choć nie wiadomo z całą pewnością, czyzostanie przyjęty.O tym dowiemy się dopiero w sierpniu.Dlaczego w sierpniu, a nie od razu?Cóż poczniesz? %7łyd przywykł do takich rzeczy.Nadszedł sierpień.%7łona moja uwija się bez przerwy: od dyrektora do inspektora. Po co się tak uganiasz od jednego do drugiego pytam jak wystraszona mysz? Jak to? odpowiada mi pytaniem. Po co tak biegam? Nie wiesz, co się dzieje dziś wgimnazjach z powodu procentów?Koniec końców, znowu nie został przyjęty.Dlaczego? Bo nie ma dwóch piątek.Gdybymiał dwie piątki, może by się dostał.Jak się wam podoba takie gdyby ? %7łal mi tylko byłodziecka.Biedak leżał cały dzień z głową ukrytą w poduszkach i płakał.Zawodził tak długo,póki nie przyjęto mu studenta, który go miał przygotować do drugiej klasy gimnazjum.Aledruga klasa to nie przelewki: trzeba tam, oprócz matematyki i gramatyki, znać jeszcze geogra-fię, kaligrafię i Bóg wie co.Choć, między nami mówiąc, to wszystko razem wziąwszy niewarte trzech groszy.Jeden werset Talmudu jest o wiele trudniejszy od całej ich mądrości iniewątpliwie mądrzejszy.Ale co z tego? %7łyd przywykł do takich rzeczy.Krótko mówiąc, zaczęła się seria lekcji.Wstawał nad ranem lekcje, pomodlił się, zjadłśniadanie lekcje, cały boży dzień lekcje! Do póznej nocy bębniło mi w uszach: Mianow-nik, dopełniacz, celownik. Aż się na mdłości zbierało! Kto by tam myślał o jedzeniu, o spa-niu? Wzięliście niewinne stworzenie powiadam i zamęczacie je na śmierć.Gotów jeszcze,broń Boże, przypłacić to chorobą. Bodaj ci język usechł! przerywa mi żona.Minęło kilka miesięcy i poszedł znów na rzez.Tym razem przyniósł murowane piątki.Nic dziwnego.Ma przecież głowę, choćbyś cały świat objechał.A w dodatku, ile się uczył,ile gorączkował? Zdawałoby się, wszystko w porządku.Może nie?I oto wywieszono w gimnazjum listę przyjętych dzieci.Patrzę: mojego nie ma! Krzyk,gwałt.Co to znaczy?! Przecież ma same piątki! Moja połowica wpadła w istny szał: pójdzie,poleci, podniesie alarm, pokaże im, takim i owakim!.Niewiele mówiąc poszła, poleciała, pokazała takim i owakim aż ją poproszono, aby niezawracała im głowy.To znaczy, mówiąc między nami, wyrzucono ją po prostu za drzwi.Wpadła do domu oburzona, do głębi przejęta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]