[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał za mało materiału, aby wyciągnąćsensowne wnioski.Jutro rano zbierze informacje na temat pajęczyny. Po całej nocy w lesie?Kiedy jedynym twoim wypoczynkiem przez ostatnie trzy dni było kilkawykradzionych godzin dzisiejszego popołudnia?" Nie, musi wytrzymać!Znajdzie jakiś sposób.Kątem oka zauważył, jak Lloyd Meats drgnął, kiedy w szeroko otwartychdrzwiach ukazał się policjant w mundurze.- Panie inspektorze!Doktor Hugues spojrzał na intruza spod oka.- Panie inspektorze, już czekają dwa samochody - zameldował policjantMeatsowi.- To ten odcisk znaleziony u Pey-tonów.Zidentyfikowano go.Facet nazywa się Mark Suber-ton, drobny przestępca z północnej częścimiasta.Mamy już nakaz aresztowania, czekamy tylko na pana! 19latami nie działała, gdyż posłużyła jako cel dla młodocianych posiadaczybroni palnej, którzy zamieszkiwali ten rejon.Zmieci zalegały na chodnikach,wyglądając tak, jakby fale odpychały je co dzień dalej od graniczących z tymmiejscem lepszych dzielnic Mniej więcej co sto metrów rozciągały sięnieużytki, którymi pogardzili niechętni inwestorzy budowlani - miejskiepustynie pełne spalonych wraków samochodowych, chemikaliów wmetalowych pojemnikach, zostawionych tu  tymczasowo" nie wiadomoprzez kogo, oraz innych niebezpiecznych odpadów, między innymi zużytychstrzykawek.Do zmroku codziennie bawiły się tutaj dzieci.Lloyd Meats obserwował ten smutny krajobraz przez szybę samochodujadącego sześćdziesiąt kilometrów na godzinę.Tej strony ludzkiej egzystencjinie znał osobiście, los mu jej oszczędził - miał z nią kontakt jedynie jakoinspektor policji.Podchodził do tego raczej obojętnie, interesował siębowiem od zawsze wyłącznie problemami dotyczącymi go bezpośrednio.%7łycie w tych zapomnianych przez Boga dzielnicach, w cywilizacyjnej zieminiczyjej, społeczna nędza - o problemach tych miał odwagę tylko myśleć, bonie znał doskonałego rozwiązania. To dlatego, że ludzie, którzy mogliby tu cokolwiek zmienić, są obojętni takjak ty, nic się tu nie zmienia i nie zmieni.Mamy zbyt dużo własnychkłopotów, a krótkie momenty swobody poświęcamy osobistemu szczęściu.Smutne, aleprawdziwe." Meats był świadom tego, że zalicza się do obo-jętnejwiększości.Spojrzał spod oka na Brolina, który sprawiał wrażenie obojętnego na to, cowidział.Patrzył gdzieś w dal, poza tę dzielnicę biedoty.Jego twarz, jakzwykle, nie zdradzała żadnych emocji.Meatsa zastanowiło, o czym Joshuamógł myśleć.Czy jego obojętność wypływała z cynizmu? Czy może dlaniego to też było normalne, stanowiło zwykłą część ziemskich problemów?Inspektor westchnął.Chyba na skutek zmęczenia odczuwał dziwny spokój.Być może zatrzymająza chwilę mordercę Carol Peyton, a tymczasem on nie jest anipodenerwowany, ani podekscytowany.A jednak adrenalina mu podskoczyła,gdy kierowca oznajmił, że są prawie na miejscu.Mark Suberton, zatrzymywany do tej pory jedynie za drobne wykroczenia,był uważany za potencjalnie niebezpiecznego, ponieważ był głównympodejrzanym w sprawie o morderstwo.Teoretycznie Meats powinienpoczekać na ekipę komandosów z jednostki SWAT, zanim wkroczy do akcji,nie chciał jednak tracić czasu.A poza tym był wieczór, oni zaś działali zzaskoczenia i to dawało im przewagę.Wiedział, że większość aresztowań, nawet jeśli chodziło o wielkich zbrodniarzy, przeprowadzanobezproblemowo.Zaparkowali samochód w pobliżu budynku, w którym mieszkał Suberton.Wraz z nocą nastał chłód, oziębiło się w całym Oregonie.Nagle zerwał sięwiatr i przegnał duchotę, w której żyli od kilku tygodni.Atmosfera byłanaelektry-zowana, burza wisiała w powietrzu.Większość mieszkańcówsiedziała w domach, okna były szeroko otwarte.Ludzie nie przejmowali siętym, że wszystko widać: chłód był znacznie cenniejszy.Brolin dogonił Meatsa.Jego T-shirt jeszcze wydzielał gorzki zapach śmierci.Z doświadczenia wiedział, że mdły, przenikliwy odór rozcinanych podczassekcji zwłok zatrzy-muje się w ubraniu, a także we włosach.Jest to woń, która w sposóbwidoczny zle działa na każdego spotkanego pózniej człowieka, nawet jeśliten nie jest w stanie jej zidentyfikować.To właśnie powodowało, że Joshua,tak jak i inni policjanci, wierzył w istnienie niewidzialnego imperium śmierci.Był to świat różnych emanacji, cieni i westchnień z pogranicza świadomości,istniejący w ludziach od wieków.Zwiat, który mówi własnym tajemniczymjęzykiem i powoduje, że człowiek nie jest w stanie zapomnieć o śmierci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl