[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Około 1980 roku nastąpił przełom i ludzi zmuszono do przejścia z kanapy do komputera i posługiwania się monitorem o przekątnej kilkunastu cali.Zmiana ta doprowadziła także do zmiany sposobu myślenia.Zamiast rozważać, ile linii ma obraz (jak w telewizorze), zaczynamy liczyć liczbę linii na centymetr obrazu, jak w druku czy monitorze komputerowym.Pierwszy ideę wyrażania rozdzielczości monitora w liniach na centymetr wprowadził Ośrodek Badawczy firmy Xerox w Palo Alto (Palo Alto Research Center - PARC).Większe monitory wymagają więcej linii.W końcu może dojdziemy do połączenia wielu płaskich wskaźników i prezentowania obrazu mającego dziesięć tysięcy linii.Krótkowzroczne wydaje się ograniczenie do tysiąca linii, możliwych do wyświetlenia obecnie.Jedyna metoda osiągnięcia wysokiej rozdzielczości jutro polega na doprowadzeniu do tego, by systemy były już dzisiaj skalowalne, czego akurat nie robi żaden z obecnych zwolenników telewizji cyfrowej.Dziwne.Telewizor jako bramka płatniczaWszyscy producenci sprzętu i oprogramowania komputerowego dążą do zbliżenia z operatorami telewizji kablowej; nie ma w tym nic dziwnego, jeśli weźmie się pod uwagę, że wielu z nich ma miliony abonentów.Microsoft, Silicon Graphics, Intel, IBM, Apple, DEC i Hewlett-Packard zawarli poważne umowy z operatorami telewizji kablowej.Obiektem tego fermentu jest przystawka do telewizora (set-top box), znacząca obecnie niewiele więcej niż tuner, ale o znacznie większych możliwościach.Przy takiej szybkości zmian, jaką obecnie obserwujemy, wkrótce będziemy mieli wiele takich przystawek, tak jak obecnie mamy wiele urządzeń z kontrolą na podczerwień (jedna przystawka do kabla, jedna do odbioru satelitarnego, jedna do kabla telefonicznego itp.).Już sama myśl o zestawie niezgodnych ze sobą przystawek jest niepokojąca.Zainteresowanie produkcją przystawek wynika z ich możliwości; jedna z nich polega na tworzeniu bramki, przez którą każdy dostawca przystawki i jej interfejsu staje się swoistym „bramkarzem”, żądającym opłaty za każdą informację przechodzącą przez bramkę do naszego domu.Jest to więc dobry biznes, ale nie wiadomo, czy korzystny z punktu widzenia interesu społecznego.Co gorsza, ten pomysł przystawki jest technicznie błędny, gdyż próbuje się rozwiązać niewłaściwy problem.Powinniśmy poszerzyć nasze horyzonty i zająć się produktem bardziej uniwersalnym, opartym na komputerze.Nasz nienasycony apetyt sprawia, że szerokość pasma telewizji kablowej stawia ją w uprzywilejowanej pozycji dostawcy rozrywki i informacji.Operatorzy telewizji kablowej montują przystawki, gdyż nie każdy telewizor jest przystosowany do odbioru z kabla.Biorąc pod uwagę powszechność i akceptację przystawki, należy pomyśleć o wzbogaceniu jej w dodatkowe funkcje.Co jest złego w tym planie? Jest prosty.Nawet najbardziej konserwatywni inżynierowie telewizyjni przyznają, że różnica między telewizorem a komputerem będzie polegać głównie na doborze urządzeń peryferyjnych i miejscu jego ustawienia w domu.Jednakże wizję tę zaciemniają monopolistyczne podejście operatorów telewizji kablowej i niewystarczające zmiany konstrukcyjne przystawki, umożliwiające kontrolowanie dzięki niej tysiąca programów, z których (z definicji) nie oglądamy dziewięciuset dziewięćdziesięciu dziewięciu.W lukratywnym sporcie tworzenia telewizji cyfrowej komputer został znokautowany przez przystawkę już w pierwszej rundzie.Powróci jednak triumfalnie.Telewizor jako komputerCzęsto pytam swoich rozmówców, czy czytali książkę Tracy Kidder The Soul of a New Machine.Każdego, kto ją czytał, pytam, czy pamięta nazwy firm komputerowych, które tam występują.Nie spotkałem nikogo, kto je sobie przypomina.A były to Data General, Wang i Prime, niegdyś przodujące, szybko rozwijające się firmy technologiczne, całkowicie pogardzające systemami otwartymi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]