[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. ROZDZIAA CZTERNASTYNA TARGOWISKU " ZABYTKI LUBAWY " SPRZEDAWCYMETALOWYCH STAROCI " WYPRAWA DO OLSZTYNA " PANZENEKI KOLCZUGA " ZAODZIEJSKI SEZAMNa rynku lubawskim rozdzieliliśmy się.Każde z nas szukało czegoś dla siebie:ja - kramów z wszelkiego rodzaju metalowymi starociami, a Zośka bukinistów.Uzgodniliśmy, że około południa spotkamy się przy Rosynancie,zaparkowanym na ulicy Zamkowej.A tak na marginesie trzeba dodać, że ulica ta rzeczywiście prowadziła dozamku wzniesionego na początku XV stulecia jako siedziba biskupówchełmińskich.Jednakże po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku zamekzaczął popadać w ruinę, zwłaszcza kiedy w 1813 został spalony, a w 1826 rokuostatecznie rozebrany.Z czworokątnej zabudowy zachowały się tylkokamienne mury południowe i wschodnie oraz granitowy ostrołukowy portalwiodący na dawny dziedziniec zamkowy.Wygląda to dosyć kuriozalnie.Wrazz upadkiem świetności ówczesnego zamku biskupiego uległa pogorszeniusytuacja ekonomiczna mieszkańców miasta.Idąc tak od kramu do kramu, przypominałem sobie mimochodem, że dziśLubawa słynie tylko z gospodarki rolnej, a najcenniejszy jej zabytek to kościółpod wezwaniem świętej Anny, którego masywna bryła góruje nad miastem.Powstał około 1300 roku i został usytuowany na wzgórzu, w pobliżuobwarowań miejskich.Był jednak często przebudowywany.Koło ołtarzaZwiętego Krzyża znajduje się namalowana w antepedium piękna panoramaLubawy.Drugim zabytkiem jest kościół poklasztorny Zwiętego Jana, zbudowany w1507 roku na miejscu kaplicy Zwiętych Michała i Jana Chrzciciela z 1366roku.Jest tu też drewniany kościół Zwiętej Barbary, który powstał w 1770roku na gruzach poprzedniego.Kiedy zbliżałem się do piątego czy szóstego już kramu z żelastwem,spostrzegłem przy nim dwóch osiłków, którzy na pewno omijali z daleka każdąbibliotekę, ale nie siłownię.Siedzieli na wędkarskich stołeczkach i wyraznieznudzeni obserwowali spacerujących po targowisku.- Cześć - bąknąłem dosyć wyraznie, ale nawet na mnie nie spojrzeli.- Głusi? -zapytałem głośniej.- Czego9 - burknął ten w koszulce z Kaczorem Donaldem; drugi miał koszulkęz Misiem Uszatkiem.- Nie macie kolczugi? - zapytałem wprost i to dosyć głośno.- Hę9 Kolczugi7 O, tam, przy Ruskich Oni mąjąkolczugi, pepegi i co tamjeszcze.Zarechotali.Nie spodobali mi się, ale nie chciałem rozróby w środku miasta i na oczachtłumu Sięgnąłem tylko po całkiem udaną współczesną podróbkę miecza krzyżackiego, lekko złapałem za rękojeść i wyciągnąwszy z pochwy, jakby tobył mały sztylecik, a nie kilkukilogramowy miecz, śmignąłem mm nadgłowami siedzących- Eee, koleś, nie szarżuj' - rzeki ten z Kaczorem Donaldem na piersi, alepopatrzył na mnie łaskawszym okiem - Wybierasz się na bitwę?- Wy tez7 - odparłem pytaniem.Zarechotali Owszem, muskuły mieli napakowane, ale również nie byli skorzydo rozróby- Eee, tam - odparł ten z Misiem Uszatkiem.- Michał jestem.A ten tu MikołajSprzedajemy, kupujemy - dodał.- Paweł Daniec - przedstawiłem i odłożyłem miecz na stolik.- Pytam, bochciałem kolczugę.- Kolczugę, powiadasz! No, dobra.Schylił się pod stolik i pogrzebał pod szmatami w dużym kuferku.Charakterystycznie zadzwięczał metal i juz, juz myślałem, ze na rynku wLubawie kupię własną zbroję ukradzioną mi przed kilkoma dniami, ale kiedymi pokazał, od razu wiedziałam, ze to nie moja.Zresztą nie pasowała namnie.-Niestety, koledzy, to na średniowiecznego kurdupla- odparłem zniechęconyPopatrzyli na mnie z uznaniem, jako ze przewyższałem ich o kilkacentymetrów.- Wiesz, koleś.Może by tak w Olsztynie.Michał nie dokończył, tylko popatrzył na mnie; był rozmowniejszy odMikołaja.- Mówisz, ze w Olsztynie.U kogo?Położyłem banknot dziesięciozłotowy koło metalowej kasetki z czasówWładysława Gomułki, jaką widywało się na ladach sklepowych.Michał wyciągnął telefon komórkowy spod koszulki i zaczął wyciskać numerkina tarczy; niewiele słyszałem z rozmowy, ale chyba coś pozytywnegouzgodnili, bo Michał zamiast mówić, tylko potakiwał głową i coś burczał wodpowiedzi.- Tak - zakończył i skinął na mnie.- Zenuś ma kilka na sprzedaż.Masz brykę?Chyba masz.- Zgarnął dziesiątkę do kieszeni i dodał: -Na Starym Mieściebędzie stał kram ze starociami żelaznymi.Pod odremontowaną biblioteką.Zapytaj o Zenka!Pożegnaliśmy się dosyć uprzejmie.Wtem na wieży kościelnej zaczął bićdzwon, ogłaszając wszem i wobec, że czas na Anioł Pański, jak bywało odwieków, ale tylko niektóre babcie przeżegnały się na ten sygnał.Koło Rosynanta stała już zniecierpliwiona Zośka, w ręku trzymając kilkaksiążek.Nim wsiadłem, wyciągnąłem z kamizelki telefon i wystukałem numerpana Tomasza.- Gdzie jesteś? - zapytał. Lubawski kościół famy pod wezwaniem świętej Anny. - Na rynku w Lubawie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl