[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brak odpowiedzi.Zastukałado drzwi.- Jimmy?Z walącym sercem sięgnęła do klamki.Nie podjęłaświadomej decyzji, żeby otworzyć drzwi, tylko działałainstynktownie.Złotożółta metalowa gałka była zimna wdotyku.Przekręciła ją powoli, niemal z nadzieją, że drzwiokażą się zamknięte na klucz, ale klamka obróciła sięgładko w ręku.Aup.Odrobinę uchyliła drzwi, przez szparę widziała tylkogołą ścianę i wezgłowie mosiężnego łóżka.Zebrała całąodwagę.Zabrnęła tak daleko, że teraz nie mogła sięcofnąć.Wciągając powietrze przez zęby, pchnęła drzwi.Zamrugała i wytrzeszczyła oczy.Na wielkim łóżku pośrodku pokoju leżał rozkrzyżowanynagi mężczyzna, przywiązany i zakneblowany.Nagimężczyzna z ogromną erekcją.Cathy mimowolnie zrobiła krok do tyłu.Wyłącznie siłąwoli powstrzymała się od krzyku.Nie tego sięspodziewała.Myślała, że znajdzie Jimmy'ego.Przygotowała się nawet na krew.Ale ujrzała widok takzaskakujący, tak całkowicie nieoczekiwany, że wprawił jąw konsternację.W pierwszej chwili pomyślała, że Randyalbo oboje z matką uwięzili tego mężczyznę, że trzymajągo w niewoli z jakiegoś nieznanego powodu.Więzień byłbrudny, biała skóra prześwitywała spod brązowejwarstwy tylko w miejscach, gdzie zaschły strużki potu.Miał długie włosy blond, potargane i zmierzwione.Szarpał się w więzach i Cathy widziała zaczerwienionąpoobcieraną skórę na kostkach i nadgarstkach,podrażnioną od grubego sznura.Ale dlaczego trzymali więznia? I dlaczego on miałerekcję?W pokoju nie było żadnych mebli oprócz łóżka.Nikłyblask, przesączający się przez gęsto tkane zasłony,stanowił jedyne oświetlenie.Naprzeciwko łóżka stałaoparta o ścianę cienka szpicruta.Obok szpicruty, na gołejpodłodze, leżały białe, poplamione, damskie majtki.Co tu się dzieje, do licha?Powoli weszła do pokoju.Próbowała skupić wzrok natwarzy skrępowanego mężczyzny, ale jej oczy ciąglewędrowały do powiększonego organu pomiędzy jegonogami.Przerażał ją ten ogromny członek.Oblizaławargi.- Halo - powiedziała.Nie bardzo wiedziała, jak sięzachować.Mężczyzna straszliwie wytrzeszczył oczy i zaczął sięrzucać jeszcze bardziej gorączkowo, usiłując się uwolnić.Podeszła bliżej, wbijając wzrok w jego twarz.Zauważyła,że knebel w ustach całkiem przesiąknął śliną.Na klatcepiersiowej widniały zaskorupiałe ślady wyschniętegonasienia.Cathy zatrzymała się jakieś pół metra od łóżka.Wiedziała, że powinna rozwiązać mężczyznę i zwrócićmu wolność, ale coś ją powstrzymywało od działania.Bała się jeszcze bardziej teraz, kiedy weszła do pokoju.Coś było nie tak z tym człowiekiem.Miał padaczkę,wściekliznę, atak szału albo.nie wiadomo.Szarpał sięzbyt gwałtownie, próbował rozerwać sznur z siłą, którawydawała się nienaturalna.Cała sytuacja wydawała sięnienaturalna.Instynkt nakazywał Cathy wynosić się stąddo diabła i zawiadomić Allana.Zamiast tego zapytała nieśmiało, idiotycznie: - Czy jest tuJimmy?W odpowiedzi mężczyzna zdwoił wysiłki.Zaryczał przezknebel.Przy każdym ruchu jego członek podskakiwał wgórę i w dół.Cathy odstąpiła od łóżka i odwróciła wzrok.Przez szparęw zasłonach dostrzegła czerwony błysk na podjezdzieprzed domem.Czerwony.Kolor samochodu Katriny West.Wezbrała w niej panika.Wybiegła z pokoju i zamknęładrzwi.Mężczyzna na łóżku wciąż się wyrywał.Spodknebla dobiegały stłumione wrzaski gniewu i frustracji.Gdyby tylko zdążyła dobiec do tylnych drzwi, zanimKatrina otworzy frontowe.Usłyszała szczęknięcie klucza w zamku.Za pózno.Spróbowała otworzyć drzwi po drugiej stronie korytarza,ale były zamknięte na klucz.Klamka nie chciała sięprzekręcić.Cathy zawróciła i wpadła z powrotem dosypialni.Nagi mężczyzna wciąż rzucał się w więzach,jego członek sterczał równie sztywno jak przedtem.Zanim jeszcze świadomie podjęła decyzję, rozsunęłaharmonijkowe listewkowe drzwiszafy.W środku leżał tylko zwój sznura i mop.Szybkowśliznęła się do szafy i zamknęła za sobą podwójnedrzwi.Przykucnęła na dnie.Przez ukośne listewkiwidziała pokój i próbowała sobie przypomnieć, czy z po-koju również mogła zajrzeć do wnętrza szafy.Niepamiętała.Wyciągnęła rękę i próbowała przekręcićlistewki na płasko, ale nie chciały ustąpić.Narobiła przytym tyle hałasu, że zrezygnowała.Skuliła się,znieruchomiała i starała się oddychać jak najciszej.Z frontowej części domu dobiegł stłumiony głos Katriny,a potem donośny wrzask Randy'ego: Ka! Ka!Kakakakaka!" Cathy jeszcze bardziej napięła mięśnie.Głośno strzelił jej staw w kostce.Na sekundę zamknęłaoczy i próbowała się uspokoić.Modliła się, żeby jej niewykryto.Po kilku minutach, zgodnie z jej obawami, zgodnie z jejprzewidywaniami, Katrina weszła do sypialni.Cathylekko przechyliła głowę i wyjrzała przez listewki naczęściowo widoczny pokój.Katrina zamknęła za sobądrzwi na klucz.Przyszła sama i Cathy w pierwszej chwilipomyślała: Odzie jest Randy? Słyszała, jak tych dwojewchodzi razem do domu, teraz jednak chłopiec milczał,nie wydawał żadnych dzwięków.Czy był w swojejsypialni? I gdzie jest Jimmy?Kroki Katriny zastukały donośnie na gołej podłodze,łomotanie łóżka przybrało na sile, kiedy mężczyznamiotał się w więzach.Cathy skorzystała z okazji, żebyszybko i cicho zmienić pozycję w szafie.Uklękła i oparłaciężar ciała na kolanach.Teraz mogła wyglądać przezszpary między listewkami.Katrina stała obok łóżka z rękami na biodrach,uśmiechając się do nagiego mężczyzny.W jej uśmiechukryło się coś lubieżnego, jej postawa wyrażaławyczekiwanie.W nagłym przebłysku Cathy zrozumiała,na czym polega związek łączący tych dwoje.Zaschło jejw ustach.Katrina kopniakami zrzuciła z nóg buty.- Miałam ciężki dzień, skarbie.Mężczyzna dalej się szarpał, rzucał całym ciałem, ażsprężyny łóżka głośno skrzypiały w ramie.Tylko jegoerekcja pozostała nieruchoma, zbyt sztywna, żeby siękołysać.Cathy rozumiała teraz, że nie usiłował wyrwaćsię na wolność, tylko pragnął zaspokoić swoją przemożnążądzę.Głowa chwiała mu się w przód i w tył,podrygiwała w dziwacznym urywanym rytmie.- Idę - powiedziała Katrina.Zaśmiała się szorstko, bezwesołości.-Idę.Rozpięła sukienkę, złożyła ją starannie i położyła napodłodze.Jej niespieszne ruchy tylko wzmogły szarpaninęmężczyzny.Uśmiechnęła się do siebie, jakby w pełniświadoma skutków swojego zachowania i dumna zefektu, jaki wywierała.Dalej rozbierała się powoli.Nosiłazwykłą, obszerną bieliznę, w pielęgniarskim stylu,antyseptyczna przemysłowa biel.raczej praktyczna niżromantyczna.Zdjęła majtki i stanik.Cathy odwróciławzrok, skupiając się na ciemniejszych segmentachlistewek zamiast na tym, co widziała w szparachpomiędzy nimi.Widok dużych, ciężkich piersi Katriny iagresywnie bujnego gąszczu włosów łonowych wprawiłją w zakłopotanie, nawet trochę onieśmielił.Katrina Westpod żadnym względem nie była atrakcyjną kobietą, alemiała w sobie naturalną seksualność, zmysłowośćwidoczną w każdym ruchu, wobec której Cathy czuła siękrępująco niewinna i niedojrzała.Zmusiła się, żeby znowu wyjrzeć przez szpary
[ Pobierz całość w formacie PDF ]