[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To mi wystarczy.Zwracając się zaś do Mejii, powiedział stanowczym tonem:- Ta pani nie jest mi już potrzebna.Może ją pan odprowadzić.Zacisnąwszy pięści, Mejia skłonił się i bez słowa wyszedł z Emilią.- Zdrajca uprzedził mnie znowu!Miramon opuścił pokoje cesarza razem z Hilariem.Wskazawszy doktorowi ventę, w której mógł zamieszkać, wezwał do siebie majora.- No i cóż, senior, udało się? - zapytał szeptem Orbanez.- Owszem, ale ciężką miałem przeprawę.- Cesarz nie chciał uwierzyć?- Nie cesarz, lecz Mejia.- Mejia był już u cesarza wraz z seniorką Emilią?- Tak.Jak Maksymilian się wygadał, powzięli nawet wspólnie jakiś plan, o którym nic nie wiem.- Do licha, może chcieli uciec?- Przypuszczam.- Trzeba to sprawdzić! Ale jaka w tym rola Emilii?- Bardzo wielka.Hilario twierdzi, że jest szpiegiem Juareza.- Należy więc przypuszczać, że cesarz i Mejia zamierzali uciec przy jej pomocy, a więc pod pośrednią ochroną Juareza.Musimy temu za wszelką cenę zapobiec.- Zrobiłem swoje.Cesarz ma zaufanie do mnie i do doktora Hilaria.Jest najlepszej myśli.Czeka na wiadomość, że zaatakowano tyły wojsk Juareza.Wyślę pułk, który upozoruje atak; Maksymilian będzie przekonany o wybuchu powstania i nie ruszy się z miejsca.- Ale to chyba jeszcze nie wszystko.Może przecież powziąć jakieś podejrzenia.- Był bliski tego.Seniorita Emilia zapewne przedstawiła Mejii naszego Hilaria w niezbyt pochlebnym świetle.Próbował o tym mówić, ale przerwałem mu.- Musimy usunąć tę kobietę.- Bezwarunkowo! Pozbawimy Mejię dowodów, cesarza zaś i generałów osoby, która ułatwiłaby im ucieczkę.Trzeba będzie rozpuścić pogłoskę, iż potajemnie opuściła Meksyk.Cesarz wtedy będzie przekonany, że okłamano go i przestraszono się odpowiedzialności.Czy wie pan, gdzie mieszka seniorita Emilia?- Tak.U starej seniory Mirandy.Jestem jej kuzynem, znam ten dom dokładnie.- Może by tak dziś wieczorem wywołać niepostrzeżenie Emilię z domu?- I co dalej?- Cesarz nie powinien niczego się domyślać.Wywieziemy tę kobietę do Tuli i wytoczymy proces jako szpiegowi.Pułkownik Lopez jest człowiekiem godnym zaufania i umie milczeć.Możemy być pewni, że w jego rękach Emilia będzie „bezpieczna".NIEFORTUNNE PORWANIEPodczas gdy Miramon i Orbanez omawiali plan porwania Emilii, seniorita wróciła do domu.Zorientowała się, że jej rola skończona i zaczęła przygotowywać się do wyjazdu.Nagle usłyszała odgłos męskich kroków.Ktoś zatrzymał się przed drzwiami.Po chwili służąca zapukała i zapowiedziała odwiedziny.- Dwaj seniores chcą mówić z panią.Jeden przedstawił się jako senior Unger, drugi Strau.Strau.Strau.ber.tak, Strauben-berger.Do pokoju weszli Kurt i Mały Andre.Zobaczywszy Francuza, Emilia wyciągnęła ręce i zawołała z radością:- Co za niespodzianka! Senior Andre! Skąd pan tutaj? Andre rozejrzał się ostrożnie dokoła.Przekonawszy się, że służącawyszła, odparł cicho:- Od Juareza.- Naprawdę? To bardzo niebezpieczna misja.A kim jest pana towarzysz?- Słyszała pani o dwóch braciach Ungerach?- O tak! Ma pan na myśli Piorunowego Grota i kapitana?- Oczywiście.Oto senior Kurt, syn kapitana.Przybył z Niemiec, aby odnaleźć swoich bliskich zamieszanych w sprawy rodu Rodrigandów.Niedawno pomógł nam uratować się z kolejnej niewoli.- Niech pan opowiada!Kiedy Francuz skończył, Kurt poinformował senioritę o celu ich przyjazdu do Queretaro.- Jak to? - zdziwiła się Emilia.- Chce pan rozmawiać z cesarzem? Czy mogę wiedzieć o czym?- Niestety, nie! Muszę milczeć, choć jestem przekonany, że jest pani godna pełnego zaufania.- Jak długo zamierza pan tutaj pozostać?- Nie wiem dokładnie.To zależy od tego, jaką i kiedy otrzymam odpowiedź od cesarza.W każdym razie chciałbym wrócić do Juareza jak najszybciej.- Zabierze mnie pan z sobą? Czuję się tu bardzo niepewnie i samotnie.- Oczywiście, zabierzemy panią! - zawołał Mały Andre z entuzjazmem.- Kiedy wybiera się pan do cesarza?- Natychmiast.- Zobaczę panów jeszcze dzisiaj? Może po dziewiątej wieczorem? Trzeba panom wiedzieć, że przyjęcia odbywają się tutaj bardzo późno.- Przyjedziemy, seniorito.Prawda Andre?- Z pewnością.Wyszli.Andre wrócił do venty, Kurt zaś udał się do klasztoru La Gruz.Wpuszczono go i poddano skrupulatnemu przesłuchaniu.Dopiero po sprawdzeniu dokumentów pozwolono mu wejść do przedpokoju.Zameldowano go natychmiast, mimo iż wiele osób czekało na audiencję.Po dziesięciu minutach został wprowadzony do cesarza.Stanął przed człowiekiem, o którym mówił cały świat, którego jedni wychwalali pod niebiosa, inni - a liczba ich była olbrzymia - potępiali.Maksymilian spojrzał na Kurta, zdziwiony jego młodym wiekiem i wyglądem.- Zameldowano mi porucznika Ungera.- powiedział.- Nazywam się Unger i jestem porucznikiem, najjaśniejszy panie.- Był pan w stolicy.- Niedawno.- Przybywa senior od pana von Magnusa?- Niestety, nie.Cesarz darzył sympatią von Magnusa, dlatego wymieniając jegonazwisko, uśmiechnął się.Gdy Kurt zaprzeczył, spoważniał, i zapytał:- A więc jaka sprawa przywiodła pana do mnie?- Prywatna, najjaśniejszy panie.- To znaczy chodzi o pańską osobę?- Nie, najjaśniejszy panie.Przybywam z Zacatecas.- Z Zacatecas? - powtórzył jak echo cesarz.- Z głównej kwatery Juareza?- Tak.- Jak się senior dostał do niego, będąc pruskim oficerem?- Jako osoba prywatna.Przez lata był przyjacielem i obrońcą członków mojej rodziny.- A teraz przysyła pana do mnie?! Niemożliwe! - Maksymilian zachmurzył się.- Czy uważa mnie pan za człowieka utrzymującego stosunki z Juarezem?- Skądże znowu! Przyjechałem tu z inicjatywy kilku wybitnych osobistości.- zawiesił głos - z najbliższego otoczenia Zapoteki.Choć może to się wydać waszej cesarskiej mości nieprawdopodobne, pański los leży im bardzo na sercu.- Ale zaszczyt mnie spotkał! - zawołał cesarz z drwiną.- Co więc senior ma mi przekazać?- Polecono mi wręczyć waszej cesarskiej mości pewne pismo.Musiałem jednak dać słowo honoru, że je zniszczę, jeśli wasza cesarska mość nie zechce się nim posłużyć.- To brzmi bardzo tajemniczo.Proszę pokazać to pismo! Kurt wyjął z portfela list Juareza i podał cesarzowi.Maksymilianczytał uważnie.Z początku zdumienie odbiło się na jego twarzy, później ściągnął gniewnie brwi.- Kto jest autorem tego listu? - zapytał oschłym tonem.- Jak to kto? - zdziwił się Kurt.- Czyżby wasza cesarska mość nie poznał podpisu Juareza?Każdy można sfałszować!- Najjaśniejszy panie, jestem oficerem! Maksymilian przeszył Kurta ostrym wzrokiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]