[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Całość była nażywo transmitowana przez telewizję.W ponurym nastroju wypiłdrinka, podczas gdy żona kładła do łóżek drące się dzieciaki.Potemwziął ją byle jak i zasnął, pogrążając się w niespokojnych snach.Prześladował go w nich Leonard W.Kockenbergh jun, i wielkiepłonące sterowce, noszące imię Anniki Norijn, wypisane dużymi,łamiącymi się literami.vTim Eulenspiegel wyjrzał przez okno z miną człowieka, którywszystko wie i wszystko rozumie, ale uważa za pozbawione znacze-nia.Miał długą twarz makiawelskiego mnicha, czarne oczy pobły-skujące nad kościstym, sterczącym nosem i wąskie, bezkrwiste wargina zawsze skrywające tajemnice nie do ujawnienia.Była to twarzsurowa, odstręczająca, maskująca nieodgadnione myśli i uczucia, wktórej oczy pogrzebane były jak szklane perły wyjęte z metalicznychostryg z zapomnianego, przedpotopowego morza.Spoglądały one namiasto uznając je za zwariowane.Było to City South, południowy obszar zamku królewskiego, nie-gdyś teren zabaw królów i ich metres, wzgórze usiane podmiejskimirezydencjami i ogrodami w czasach, kiedy mury miejskie okalałystare miasto z zamkiem w centrum.To było dawno.W osiemnastymwieku robotnicy napływający ze wsi pobudowali baraki, które z cza-sem zastąpione zostały przez szare monotonne budynki typowe dladzielnicy zamieszkanej przez klasę robotniczą, z piwiarniami, burde-lami i przędzalniami.Od początku była to dzielnica ruder i w gruncierzeczy pozostała nią mimo wyburzenia pewnej liczby starych domówi zbudowania nowych, w których stłoczono ludzi tego samego rodza-ju.W 2018 roku City South było dzielnicą ruder bardziej niż kiedy-kolwiek.Odrestaurowano jako luksusowe mieszkania dla pisarzy,artystów, grubych ryb rządowych i milionerów kilka domów z idyl-licznymi ogrodami, pamiętających siedemnasty i osiemnasty wiek,42co potęgowało jedynie silne i nieodparte wrażenie, że jest to dzielni-ca ruder.Dwa wysokie biurowce, siedziby Krajowej Izby Skarboweji Narodowego Szwedzkiego Rejestru Danych, triumfalnie wznosiłysię nad szarą masą stuletnich budynków.City South było prawdziwądzielnicą ruder w środku Sztokholmu.Najbardziej znana jej część,Squatter City wokół wież Kungstornen, była jedynie imitacją dziel-nicy złoczyńców, przebiegle zaprojektowaną przez biznesmenów iopryszków w celu zwabienia w ich chciwe łapy naiwnych ludzi,szukających tanich emocji (co nie wiązało się z żadnym realnymniebezpieczeństwem).City South było smutną rzeczywistością, miej-scem przez nikogo nie kochanym, zwyczajną ropiejącą raną w sercuwielkiego miasta.Tim Eulenspiegel spoglądał z obrzydzeniem na stanowiącą jegowłasność niewielką część dzielnicy.Należało do niego dwadzieściadziałek wypełnionych w całości przez gęstwinę ruder.Feudalna po-siadłość patrolowana była przez drobnych fagasów i najętych drabówszefa gangu, dozorujących to gangsterskie księstwo na wzór szla-checkich najemników w dawnych czasach.Dwadzieścia działekstanowiło jego prywatne grunty, które miały być w jego posiadaniutak długo, jak długo mógł je utrzymać.Był jednym z setek dobrzeustawionych ludzi posiadających tereny miejskie różnej wielkości imających monopol na pewnego rodzaju interesy, jakie można robićw każdym dużym mieście.Hierarchia społeczna przypominała jednąz tych rosyjskich lalek, którą można otworzyć, aby znalezć w niejnastępną i tak dalej aż do najmniejszej, uwięzionej w środku.Zdej-mowanie kolejnych warstw, poczynając od rządu przez wielki biz-nes, najróżniejszych szefów gangów, ich wasali i sługusów, prowa-dziło wreszcie do uwięzionych na dnie ogromnej szarej masy ludzi43podtrzymujących tę potężną piramidę.Tim Eulenspiegel był małymczłowieczkiem na wielkiej zatłoczonej scenie.Miał jednakże dwa-dzieścia działek i w mieszkaniu o oknach wychodzących na swojeposiadłości korzystał z uświęconych szlachecką tradycją rozrywekkulturalnych i literackich.Pokój był przybytkiem bóstwa, o którym nie pamiętał nikt pozanielicznymi wybranymi.Poświęcony był dwudziestowiecznemupisarzowi niemieckiemu Arno Schmidtowi, autorowi niezwykłegodzieła literackiego, powieści Zettels Traum , wydanej po raz pierw-szy w 1970 roku jako dziewięciokilogramowy 1332-stronicowy tomodpowiadający (zgodnie z przeprowadzonymi z zamiłowania przeli-czeniami) 5320 stronicom normalnego druku książkowego.Niktdotąd nie wykrył, o czym w rzeczywistości ta powieść traktuje.Do2018 roku tylko około pięćdziesięciu osób podało do wiadomości, żeprzeczytało ją w całości.Nikt jednakże nie udawał, że zrozumiał to dzieło.Stanowiłowciąż zagadkę, której nikt nie był w stanie rozwiązać.Obecnie nie-żyjący Herr Arno Schmidt nigdy nie ujawnił klucza do powieści aniteż, jak ją czytać i rozumieć.Wiódł samotny żywot w małym nie-mieckim mieście Bargfelt, nie zwierzając się nawet najbardziej od-danym wielbicielom ani nie kontaktując się w nimi.Stojąc w pobliżu tajemnicy bardziej niezrozumiałej od Finnen-gan's Wake Jamesa Joyce'a, pewna liczba jego wielbicieli utworzyław 1972 roku Syndykat Odszyfrowania Arno Schmidta, aby dzielićsię doświadczeniami i rozwiązać zagadki zawarte w tekście.Uru-chomiono także czasopismo o ograniczonym nakładzie Der Barge-felder Bote.Obecnie, po upływie prawie pięćdziesięciu lat, ZettelsTraum pozostawała zagadką taką samą jak niegdyś.Tajemnica była,44o ile to w ogóle możliwe, bardziej nieprzenikniona niż przedtem,ponieważ świat dający pożywkę skomplikowanym metaforom i alu-zjom Schmidta należał już do przeszłości.Rozwikłanie tej plątaninybyło ogromnym zadaniem, które według eksperta zabrałoby co naj-mniej trzy tysiące osiemset lat wytrwałej pracy.Wykonywał ją terazTim Eulenspiegel zestawiając ostateczny alfabetyczny rejestr układuustępów powieści
[ Pobierz całość w formacie PDF ]