[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Harry pokiwał głową, mimo że rozmówca go nie widział.- U mnie ogólnie dobrze.A u was?- Rutyna.- (Harry wyczuł wzruszenie ramion.) - Nie żeby wszystko tutaj byłozwyczajne, jak wiesz.Ale wygląda na to, że mamy tu niezły pasztet koło ciebie, w lesie.A więc nie była to czysto towarzyska rozmowa.Nekroskop, nie ukrywając goryczy,zapytał:- Co to jest, Ben? Możemy przejść do rzeczy? A gdzie jest Darcy? Czy to nie onpowinien zadzwonić? A może chcesz wyciągnąć ze mnie prawdę, co? A o czym ja miałbym cikłamać?- Zdarzył się wypadek, zajście, na terytorium Szkocji -odpowiedział Trask.- Czytałeśmoże w gazecie? - Ale nawet się nie zająknął o Darcym.- Kupuję tylko niedzielne gazety - odparł Harry.- A więc o co tu chodzi? - Nekroskopbył teraz zaciekawiony i jednocześnie ostrożny.Cokolwiek by to było, czemu Wydział E dzwoni do niego w tej sprawie? Jest w to jakoś zamieszany? Nie obrabował żadnegoszkockiego banku, prawda?- To zajście - powtórzył Trask - miało miejsce w Spey, na północ od Lasu Atholl,kilka dni temu.- Nad rzeką? Co to za wypadek? - Było coraz ciekawiej! Harry pojechał tam z BonnieJean, ale odwołała wspinaczkę.Nie czuła się na siłach.a może uważała, że to on się nieczuje za dobrze.- Koło rzeki - powiedział Trask.- Samochód wypadł z trasy i spłonął.Wraz zpasażerami.Straszne! Ale policja znalazła jakieś dowody.Były tam ciała członkówtybetańskiej sekty.Home Office twierdzi, że to jakaś sekciarska wojna.W Anglii już jestdwunastu ich członków, a kolejnych sześciu jest w drodze.Pracują - niosą nowinę -szóstkami.Ci, którzy jechali do nas, zostali zawróceni, a tych sześciu z Londynu zostałowydalonych z kraju.I tak zostało nam jeszcze czterech.- I? - powiedział Nekroskop, kiedy wydawało się, że Trask skończył.- Co to wszystkoma wspólnego ze mną? Krótka pauza, po czym: - Tak tylko cię informuję, Harry.No bo skorojuż tam jesteś.- Nie jestem szkockim oddziałem Wydziału E, Ben, sądziłem, że to jasne.Nie pracujęjuż dla Wydziału i nigdy nie będę pracować.Głos Traska był chłodniejszy, kiedy odpowiedział: - Nie prosimy o nic, Harry.Tylkocię informujemy, to tyle.- No to dzięki - odpowiedział mu tym samym tonem Nekroskop.- To wszystko?- Wszystko.- No to trzymaj się - powiedział Harry i nie czekając na odpowiedz, odłożyłsłuchawkę.W Londynie Trask spojrzał na Darcy'ego Clarke'a stojącego obok i warknął.- Nie podobało mi się.- Widzę i słyszę - przytaknął tamten.- Rozumiem i podzielam twoje zdanie.Zapomnijo tym i powiedz, co myślisz.Trask potrząsnął głową.- To dziwne - powiedział.- Miałem wrażenie, że on myśli, że mówi prawdę.- Myśli?- Z jego punktu widzenia - Trask starał się wyjaśnić - mówi prawdę, nie byłzamieszany w to, co się tam stało.A jednak.nie mogę przysiąc.Bardzo rzadko mam takieproblemy. - Problemy?- Kiedy bezgranicznie ufam czyjemuś słowu i jednocześnie zaczynam wątpić w swojezdolności! Ale i tak zgadzam się z tobą: cała ta sprawa na milę śmierdzi Nekroskopem.Aprzy okazji - to samo tyczy się ciebie!- Co takiego? - Darcy nie zrozumiał.- Problem, o którym wspomniałem - Trask popatrzył na niego twardo.- To samo jest zHarrym, co z tobą.No bo ufam ci bezgranicznie, Darcy.Ale mam jakieś dziwne przeczucie,że.ty nie!Trask wyszedł z biura Darcy'ego.Clarke usiadł za biurkiem, zastanowił się nad tym iwestchnął.Ponieważ wiedział, że zmysły Traska działają bez zarzutu.Esper miał rację: Darcynie ufał sobie.Lub przynajmniej nie wierzył w słuszność swojej decyzji, którą podjął ponadtrzy lata temu.Jego lojalność była wciąż rozdarta pomiędzy bezpieczeństwem Wydziału adobrem przyjaciela.A Harry wciąż znajdował się pod wpływem posthipnotycznych poleceńdoktora Jamesa Andersona.Jak wpłynęły na jego życie?.któż to wie? Ale w ogóle Darcy chciał wierzyć, zepodjął słuszną decyzję.Ale ci odziani w czerwone szaty tybetańscy mnisi coś knuli.Dobra,Harry nie był w to zamieszany.Ale jeśli był? A jeśli ci fanatycy religijni dowiedzieli się ojego zdolnościach i chcieli go upolować dla swych celów? Oczywiście dla wszystkichzainteresowanych stron dobrze się stało, że Harry został pod tym względem zneutralizowany.Oczywiście, że tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl