[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.65 98.CzajkaBył sobie Kozak Jasiuk i miał matkę czarownicę; a był u niej jeden tylko syn Jasiuk,jak każdy jedynak bardzo wielki zabijaka i pijanica, nie trzymał się domu, chodził po wie-czornicach, przeto w całej okolicy skarżono się na niego.Matka tylko jedna widziała wnim wszystko dobre; aby jednak wyrwać go złośliwym mowom, zamyśliła syna swegoożenić; powiedziała mu to.On ku wielkiej radości matki zgadzał się ożenić, ale tylko zwybraną przez siebie najpiękniejszą w okolicy dziewczyną.Posłano swaty, lecz dziew-czyna odpowiedziała, że nie pierwej wyjdzie za Jasiuka, aż pójdzie na wojnę z Tatarami iprzyniesie jej z wojny siedm głów tatarskich i siedmiu żywych przyprowadzi Tatarów.Ja-siuk skoro o tym posłyszał, bardzo się rozradował; a chociaż matka płakała wyprawiającjedynaka syna na wojnę, Jasiuk jednak nie zważał na to, zebrał sobie drużynę i poszedł wKrym po dary dla swej lubej.Z początku dobrze poszło Jasiukowi, już siedmiu żywychTatarów posłał do usług swej panny, już sześć głów miał w sakwach, gdy król tatarski po-słyszawszy o rycerzu Jasiuku, który z ogniem i mieczem w kraju jego gości, wyjechał zeswym wojskiem przeciw niemu.Król, obaczywszy małą garstkę Kozaków, posłał tylkojedną część swojego wojska, aby złapać Jasiuka, lecz oddział ten już nie wrócił.Posłałdrugi i ten nie wrócił; poszedł na koniec sam z wojskiem i Jasiuka złapał.Kazał go potemzwiązać w worek i w morze wrzucić.Gdy się matka Jasiuka o tym dowiedziała, zmieniłakochankę swego syna w czajkę i kazała jej latać ponad morzem i krzyczeć kyhyk, abytym sposobem za siebie i za matkę opłakała śmierć dzielnego Kozaka Jasiuka.99.Jaskinia pod CzercząNiedaleko Smotrycza jest miasteczko Czerczą; pod Czerczą jar skalisty, w głębi jaru wpołowie skały jaskinia.Wchód do niej z kapliczki w skale wykutej, ale tak niski, tak cia-sny, że na rękach i nogach trzeba się do jaskini wczołgać.Jaskinia niewielka, niewysoka,jednak osób dwadzieścia stojących w niej pomieścić się może; w kilku miejscach po ścia-nach otwory do nowych jaskiń prowadzą: wszystkie do siebie podobne, wszystkie ko-ściami ludzkimi wysłane! A lud okoliczny takie o nich zachował podanie:Tatarzy byli niedaleko; zwiastowała ich złowieszcza łuna pożarów; mieszkańcy ucie-kali z wiosek, kryli się, gdzie komu łatwiej przyszło.Jedna gromada cała schroniła się dotej jaskini, aby kilka dni trwogi przeczekać, póki nie przejdą Tatarzy.Byli tam starce idzieci, młodzi i kobiety, było ludzi dwoje.młodzieniec i dziewczyna.Kochali się czule;już po dziewosłębach było; kapłan miał ręce ich stułą powiązać, gdy Tatarzy nadeszli iwszystkich za życia jeden grób pożarł. O mój Hryciu  powtarzała czuła Hanka  czemu nas ziemia nie połknęła przedślubem; dlaczego nie weszłam do tego grobu z nazwiskiem mołodycy i twojej żony! Złamyśl serce mi gryzie; już nie będziesz moim mężem! Może w innej zakochasz się dziew-czynie! I Hanka rzewnymi łzami płakała i targała ciemne warkocze włosów splecione ta-śmą czerwoną.66 A Hryćko smutną narzeczoną pocieszał i łzy jej gorącym pocałunkiem osuszał. Niepłacz, Hanko, nie płacz, czarnobrewa; nadto dobrze przebiłaś mię czarnymi oczkami,nadto dobrze związa- łaś mię czarnymi warkoczami, abym mógł o tobie zapomnieć, cza-rownico, a zalecać się do innej.Ale mnie także serce zle szepce; może nie tak prędko z te-go grobu wyjdziemy.Słuchaj, Hanko, w nocy, kiedy część mołodzców za żywnością wy-chodzi, pójdę z nimi i księdza Cyryla przyprowadzę.Wiem, gdzie jego kryjówka, onwszystko dla mnie zrobi, i jutro Hanka moją mołodycą będzie.I tak się stało, jak obiecał Hryćko; przed rankiem kapłan był w jaskini.Ale Hanka jesz-cze smutna siedzi; daremnie wybrane drużki wesoło krzątają się koło niej i chcą jej ciem-ne warkocze rozplatać.Hanka je odpycha. Jakimże wiankiem pokryjecie rozpuszczonewłosy mołodycy? Gdzie mój barwinek weselny? Zmieszały się drużki i nie wiedzą, copocząć.Daremnie ją Hryćko pociesza, daremnie do ślubu wzywa; Hanka nie pójdzie doślubu bez wieńca z barwinka.I nikogo nie słucha, i wymyka się spomiędzy tłumu, i cia-snym otworem, jak jaszczurka, już wyśliznęła się z jaskini.Pędem leci ze wschodów ka-miennych i po jarze ponad rzeczułką biegnie; i schyliła się nagle i zerwała duży pęk bar-winku, i co tchu pobiegła nazad i na wschody, i tam dopiero obejrzała się lękliwie, czy jejkto nie widział.Tuż na dole Tatarzyn smagławy jedną ręką kiwał na nią, aby do niegozeszła, w drugiej trzymał łuk napięty z strzałą na cięciwie.Biedna dziewczyna krzyknęła zrozpaczy; strzała świsnęła tuż koło niej i gdzieś w szczelinie skał utknęła.Hanka rzuciłasię do kaplicy i wpełzła do jaskini, i wbiegła z barwinkiem w ręku pośród drużek i bezprzytomności na ziemię upadła.W przeciągu dwóch godzin cały hufiec tatarski stanął w jarze i drapał się po wscho-dach kamiennych i kapliczkę napełniał.Przez otwór po jaskini słychać było gwar wielki;czasem dochodziły dzwięki wyrazne, płacz i narzekanie.A Tatarzyn ten sam, któregostrzała biedną Hankę chybiła, kazał przynieść słomy i napchał całą kapliczkę, i zapalił.I śmiech głośny, śmiech szatański rozlegał się po jarze, a z jaskini odpowiadał jedenwielki okrzyk rozpaczy.Dym zjadliwy napełniał jaskinię; Hanka jeszcze bez przytomno-ści leżała, a Hryćko uwieńczył jej głowę uplecionym z barwinku wieńcem.Wtem po razostatni otworzyła oczy i po raz ostatni uściskała kochanka.i jęki ustawały powoli, iumilkły zupełnie.Dotąd ich kości w czerczeńskiej jaskini bieleją.100.Pieczary pod StraczemW obwodzie lwowskim we wsi Stracz, w połowie góry lasem sosnowym okrytej jestciasne wnijście do pieczary, o której lud głosi, że ma związek z pieczarami kijowskimi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl