[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A wszystko to razem mieściło się, zespolone, sprzęgnięte i doszlifowane, w pudle, nie nazbyt dużym, takim akurat, że bez wysiłku mógł je Trurl unieść; za czym dał je Eksyliuszowi w darze, ofiarowując na wieczne władanie; wprzódy jeszcze pokazał, gdzie mieszczą się owego jak z igły królestwa wejścia i wyjścia, jak się tam programuje wojny, jak rokosze uśmierza, jak nakłada daniny i pobory, wyuczył go też, gdzie znajdują się społeczności zminiaturyzowanej punkty krytyczne przejść wybuchowych, to jest - gdzie maksima przewrotów pałacowych i społecznych, gdzie zaś ich minima, a wyjaśnił to tak dobrze, że z dawien dawna do rządów tyrańskich zaprawiony król chwytał w lot pouczenia i zaraz, na oczach konstruktora, wydał próbnie kilka edyktów, odpowiednio poruszając rzeźbionymi w orły i lwy cesarskie gałkami pokręteł regulacyjnych.Były to edykty wprowadzające stan wyjątkowy, godzinę policyjną i haracz specjalny; po czym, kiedy w królestwie owym upłynął rok, lecz wedle czasu króla i Trurla ledwo jedna minuta, aktem najwyższej łaski, czyli drgnieniem palca na regulatorze, król odwołał jeden edykt gardłowy, haracz uczynił lżejszym, a wyjątkowy stan raczył anulować - i radosna wrzawa wdzięczności, niby pisk myszątek pociąganych za ogonki, dobyła się z pudła, a przez wypukłe szkło jego wierzchu można było widzieć, jak na pylnych drogach jasnych, nad brzegami rzek leniwie płynących, w których zwierciedliły się chmury puchate, lud radował się i chwalił niezrównaną z niczym szlachetną łaskawość władcy.Więc, chociaż zrazu poczuł się urażony darem Trurlowym monarcha, że zbyt małe było to państwo i zanadto podobne do dziecinnej zabawki, widząc jednak, jak wielkie staje się w nim wszystko, oglądane przez grube szkło wierzchnie, a może nawet przeczuwając niejasno, iż skala wielkości nie ma tu nic do rzeczy, ponieważ nie mierzy się spraw państwowych metrem ani kilogramem, uczucia zaś, doznawane przez olbrzymów czy karzełki są jakoś sobie równe, podziękował konstruktorowi - prawda, że trochę półgębkiem i sztywno.Kto wie, może rad byłby nawet rozkazać, żeby go straże pałacowe zaraz na wszelki wypadek zakuły i torturami pozbawiły życia, albowiem na pewno byłoby poręcznie zgładzić w samym zarodku wszelką wieść o tym, jakoby jakiś hołodryga, przybłęda parający się majsterką miał ofiarować potężnemu majestatowi królestwo.Był wszakże Eksyliusz na tyle trzeźwy, by widzieć, że nic z tego, dla zasadniczej dysproporcji: bo prędzej pchły wzięłyby żywiciela swego w niewolę, niżby się to z Trurlem udało wojsku królewskiemu.Więc raz jeszcze nieznacznie głową skinąwszy, wetknął berło i jabłko za pazuchę, nie bez pewnego trudu dźwignął pudło z państwem i zaniósł je do wygnańczej izdebki.A kiedy na przemian oświetlało ją słońce i omraczała noc, w rytmie obrotów planetoidy, król, uznany już przez poddanych za największego w świecie, pilnie sprawował władzę, nakazując, zakazując, ścinając, nagradzając i tymi sposobami bez przerwy zachęcając owych maluczkich do wiernopoddaństwa doskonałego i uwielbienia tronu.Trurl zaś, powróciwszy do domu, opowiedział zaraz, nie bez zadowolenia, przyjacielowi Klapaucjuszowi, jakim popisem mistrzostwa konstruktorskiego pogodził dążenia mo - narchistyczne Eksyliusza z republikańskimi byłych jego poddanych.Klapaucjusz jednak, o dziwo, bynajmniej nie wyraził mu uznania.Przeciwnie, coś w rodzaju przygany mógł Trurl wyczytać w jego oczach.- Czy dobrze cię pojąłem? - powiedział.- Ofiarowałeś temu okrutnikowi, temu urodzonemu dozorcy niewolników, temu torturofilowi, czyli mękolubowi, całą społeczność we wieczne władanie? I jeszcze mi opowiadasz o wrzawie, jaką wywołało anulowanie części okrutnych edyktów! Jak mogłeś tak postąpić?!- Żartujesz chyba! - zawołał Trurl.- W końcu całe to państwo mieści się w pudle, a format jego wynosi metr na sześćdziesiąt pięć centymetrów na siedemdziesiąt - i nie jest to nic innego, jak tylko model.- Model czego?- Jak to: czego? Społeczności, sto milionów razy pomniejszony.- A skąd wiesz, czy nie istnieją społeczności sto milionów razy większe od naszej? Czy wówczas te nasze nie byłyby modelami owych olbrzymich? A w ogóle jakie znaczenie mają rozmiary? Czy w tym pudle, to jest państwie, podróż ze stolicy do antypodów nie trwa miesiące - dla tamtejszych mieszkańców? Czy oni nie cierpią, nie pracują w trudzie, nie umierają?- No no, mój drogi, przecież sam wiesz, że wszystkie owe procesy idą tak, ponieważ je zaprogramowałem, a więc toczą się nie naprawdę.- To jest - jak to: nie naprawdę? Czy chcesz powiedzieć, że pudło jest puste, a pochody, tortury i ścinanie są jeno złudzeniem?- Złudzeniem nie są o tyle, że zachodzą istotnie, wszelako jedynie jako pewne zjawiska mikroskopijne, do których zmusiłem roje atomowe - rzekł Trurl.- W każdym razie owe narodziny, miłowania, bohaterstwa, donosy są jeno harcowaniem w próżni drobniuchnych elektronów, uporządkowanym dzięki precyzji mego nieliniowego kunsztu, który.- Nie chcę słyszeć ani słowa samochwalstwa więcej! - przeciął mu Klapaucjusz.- Powiadasz, że to są procesy samoorganizacji?- Ależ tak!- I że zachodzą wśród drobniutkich chmurek elektrycznych?- Doskonale wiesz o tym.- I że fenomenologię świtów, zachodów i walk krwawych wywołują sprzężenia zmiennych istotnych?- Przecież tak jest.- A czy my sami, gdyby nas badać fizykalnie, kauzalnie i namacalnie, również nie jesteśmy chmurkami elektronowego hartowania? Ładunkami dodatnimi i ujemnymi, wmontowanymi w próżnię? I czy byt nasz nie jest rezultatem tych utarczek cząsteczkowych, choć sami odczuwamy łamańce molekuł jako trwogę, pożądanie lub namysł? I cóż więcej dzieje się w twojej głowie, gdy marzysz, oprócz dwójkowej algebry przełączeń i niestrudzonej wędrówki elektronów?- Mój Klapaucjuszku! Utożsamiałżebyś nasz byt z bytem tego, w pudle szklanym zamkniętego, niby - państwa?! - zawołał Trurl.- Nie, tego już za wiele! Przecież intencją moją było sporządzić jeno symulator państwowości, model cy - bernetycznie doskonały, nic więcej!- Trurlu! Doskonałość nasza jest naszym przekleństwem, które nieobliczalnością skutków obarcza każdy nasz twór! - wielkim głosem powiedział Klapaucjusz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]