[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Strażnicy znali go, przeto przepuścili bez słowa.Wałęsał się wszarudze mokrego śniegu i dopiero koło jedenastej wrócił do domu.Służący zauważył, że panjego nie ma kapelusza, ale nie śmiejąc o tym wspomnieć, rozebrał go.Całe ubranie było mo-kre.Znaleziono potem kapelusz na urwisku skalnym, zawieszonym ponad doliną i dziwionosię bardzo, jak Werter mógł się tam dostać wśród ciemnej, dżdżystej nocy, i nie spaść.Położył się i spał długo.Służący, który na zawezwanie przyniósł mu nazajutrz rano kawę,zastał go piszącego.Był to następujący ustęp listu do Loty: Po raz tedy ostatni, po raz ostatni otwarłem oczy.Nie ujrzą one już słońca, ach, nie ujrzą,bo niebo zaległy mgły szare.Okryjże się żałobą, przyrodo, syn twój, przyjaciel, kochanekwstępuje w grób.Loto, uczucie to nie da się porównać z niczym, a jednak najpodobniejsze tojest do snu powiedzieć sobie: oto ostatni dzień! Ostatni! Loto, nie rozumiem słowa: ostatni!Wszakże żyję i trwam w całej sile mojej, a jutro będę leżał wyciągnięty na ziemi w wieczy-stym uśpieniu.Co znaczy: umierać? Znimy, mówiąc o śmierci.Widziałem umierających.Aleludzka natura jest w tak ciasne ujęta szranki, że nie wyrozumie początku i końca swego ist-nienia.Teraz jeszcze ma jakiś sens słowo.ja.mój.ty.twój.ach tak, twój, jedyna.Alenadchodzi chwila, która rozdzieli nas.odsunie.może na wieki nawet od siebie! Nie Loto,nie! Jakże bym ja mógł przestać istnieć, jakże byś ty zniknąć mogła? Wszakże.istniejemy!.Zniknąć? Cóż to znaczy? Słowo to jeno, puste słowo.i nie czuję go sercem moim!.Umrzeć, być zakopanym w zimnej ziemi, w ciasnym, ciemnym grobie?.Miałem przyjaciół-kę, opiekowała się mną w dziecięcych latach, gdy byłem tak bezsilny.Umarła, odprowadzi-łem na cmentarz jej zwłoki.Stałem nad grobem, gdy spuszczono trumnę, słyszałem szelestwyciąganych z pod niej sznurów, potem padać zaczęły grudki, bębniąc straszliwie po trum-nie, potem waliła się z łoskotem ziemia coraz wyżej, wyżej, aż grób zasypano.Upadłem nakolana obok mogiły wzruszony, przejęty, strwożony, wzburzony duchowo.ale nie mogłemtego pojąć, nie mogłem zrozumieć, że ze mną będzie to samo.Zmierć? Grób? Nie.nie ro-zumiem tych słów!O, przebacz mi, przebacz, co się stało wczoraj! Powinno to było stać się ostatnią chwiląmego życia.O, ty anielska istoto! Po raz pierwszy, bez wątpienia po raz pierwszy uczułemrozkosz w najtajniejszych głębiach mej duszy! - Kocha mnie! Kocha! - snuło mi się.Pali mijeszcze dotąd wargi święty żar, bijący z ust twoich, płomienną rozkoszą przemienione jestserce moje.Przebacz mi! Przebacz! Wiedziałem, że mnie kochasz, poznałem to po pierwszymzaraz pełnym duszy spojrzeniu twoim, po uścisku ręki.Ale gdym się oddalił, a za powrotemzastałem Alberta u twego boku, popadłem znowu w niepokój i zwątpienie.Czy pamiętasz kwiaty, przysłane wówczas, kiedy z powodu obecności różnych niemiłychludzi nie mogłaś zamienić ze mną słowa, ni uścisku dłoni? Przez pół nocy klęczałem przedtymi kwiatami, bo były mi rękojmą twej miłości.Ach.ach.uczucie to rozprószyło się zwolna, jak ulatuje z duszy wiernego poczucie łaski Boga, której mu z całą niebiańską dobro-cią użyczono w świętym widzialnym znaku.Wszystko to przemija, ale wieczność cała nie ugasi żaru życia, którego nabrałem wczoraj zust twoich i którym jestem przepojony! Kochasz mnie! Ramię moje cię objęło, usta me spo-63 częły na twych wargach, szepczących słowa upojne.Jesteś moja!.Tak, moją jesteś, Loto, nawieki!I cóż stąd, że Albert jest mężem twoim? Mężem? A więc w oczach.tego.świata, jest togrzechem, że cię kocham, że pragnę cię wyrwać z jego ramion!.Grzech? Dobrze, ukarzę sięprzeto sam za to, że grzechu tego wychyliłem puchar niebiański do dna, że się napiłem nekta-ru życia i siły nabrałem w serce.Od onej chwili jesteś moją, Loto, moją! Uprzedzam cię,udaję się do naszego wspólnego ojca, użalę się przed nim, on mnie pocieszy i ukoi, potemprzyjdziesz ty, wybiegnę naprzeciw ciebie, pochwycę w ramiona i już nie rozłączymy sięnigdy, objęci wieczystym uściskiem w obliczności Boga.Nie są to urojenia, nie jestem w obłędzie, tylko rozjaśniły się myśli moje tu, nad grobem.Nie przeminiemy! Zobaczymy się! Zobaczę twoją matkę.zobaczę.odnajdę.i wypłaczęcały ból serca na jej tonie.twoją matkę.twój pierwowzór [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl