[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Właśnie, Horgan już nawet stawia nagrobki poszczególnym jej dziedzinom! Popper dosyć się na niego zirytował, ponieważ pytanie o to, czy falsyfikowalność jest falsyfikowalna, nie ma po prostu sensu.Falsyfikacja miała swoich krytyków, należeli do nich na przykład Lakatos czy Feyerabend, zbuntowany uczeń Poppera.Są tu pewne skrajności wewnątrz filozofii; na przykład Feyerabend był rzeczywiście anarchistą filozoficznym, twierdził, że anything goes — każda metoda jest dobra, jeżeli prowadzi nas do celu.Czy w ogóle można oddzielić to, co jest naukowe, od tego, co tylko techniczne? Czy można oddzielić nóż od chleba? Wydaje mi się to niemożliwe.Problem łączy się zresztą także i z tym, co głoszą hurraoptymiści w rodzaju popularyzatorów ze „Spiegla”.Cała koncepcja tego nieomalże uwiecznienia indywidualnego życia ludzkiego załamuje się, kiedy się wykracza poza ewentualność wykorzystania — dzięki klonacjom i tak dalej — składów narządów takich jak serce, nerki itd.Nie można w żaden sposób pominąć faktu, że życie — w największym uproszczeniu, ale sięgającym istoty rzeczy — jest zawsze przekształcaniem przez ustroje żywe, od najprostszych bakterii aż do ludzi, jakiejś strawy będącej materią uporządkowaną wyżej w uporządkowaną znacznie gorzej.Następuje więc zawsze wzrost entropii, i to odpowiada najbardziej ogólnie wziętej zasadzie panewolucyjnej.Uczynię tu ekskurs w stronę kosmosu: podobnie gwiazdy na głównym ciągu Hertzsprunga—Russella powstają, rodzą się, dojrzewają, rozrastają się, rozpalają się i rozjaśniają dzięki przemianie wodoru w hel, a potem helu w węgiel, i tak dalej, a potem albo, jeśli są bardzo wielkie, większe od masy słonecznej, dochodzą kresu jako nowe i supernowe i zmieniają się albo w brunatne, albo w białe karły, albo — jeśli mają dostateczną masę pozostałą po eksplozji — zapadają się w czarne dziury.Ten główny ciąg ewolucji jest już dobrze rozpoznany.Dotyczy to właściwie tak samo, tylko na małą skalę, obiegów planetarnych.Już teraz wiadomo, że Księżyc powstał dzięki zderzeniu jakiegoś ciała niebieskiego z Ziemią.Ciało to wyrwało z gorejącej jeszcze Praziemi znaczną jej część, która pod wpływem siły ciążenia uformowała się i krążyła najpierw blisko, a teraz oddala się od nas od czterech do dziewięciu centymetrów w roku.Księżyc, dzięki temu, że jest największym satelitą w całym Układzie Słonecznym, bardzo skutecznie stabilizuje nachylenie osi ziemskiej do płaszczyzny ekliptyki, dzięki czemu Ziemia nie koziołkuje, jak to niektóre inne planety robią; tym samym Księżyc chroni biosferę.Po wtóre, Jowisz działa jak odkurzacz kosmiczny, skutecznie bowiem odchyla drogi rozmaitych krążących w przestrzeni kosmicznej odłamów ciał — planetoid czy meteorów — i zmniejsza niebezpieczeństwo zabójczych dla życia udarów z Ziemią.Udar naprawdę zabójczy dla wielkiej części życia na Ziemi zdarza się mniej więcej raz na pół miliona lat; martwić się można, jeśli ktoś ma po temu skłonności, ale nie jest tak źle.Życie jest to zimne spalanie, odbywające się dzięki enzymom.Pozbawienie dopływu glukozy przez krew do mózgu przynosi zagładę mózgu w ciągu sześciu minut.Stale powstają pewne wydaliny, które w większości opuszczają nasz organizm jako ekskrementy, ale w drobnej części osiadają jako złogi i odpadki, powodując na przykład miażdżycę układu naczyniowego.Otóż można zmienić serce, ale całego układu naczyniowego zmienić nie sposób.Gdyby wszystkie naczynia znajdujące się w ludzkim ciele wypreparować i utworzyć z nich linię ciągłą, liczyłaby ona kilometry.Z drugiej strony, trzeba sobie powiedzieć, że wystarczy jedna, w przykrym dla człowieka miejscu pęknięta tętniczka w mózgu, żeby nastąpiło porażenie i śmierć.Tego niestety przewidzieć nie bardzo się da.Można natomiast stwierdzić, jaki jest genomowy skład osób mających po sto dziesięć lat i zachowujących przy tym dużą jasność umysłu i sprawność fizyczną, i ewentualnie w przyszłości stosownie przestrajać geny ich potomstwa.Natomiast zarówno produkowanie geniuszów, jak i obdarzanie stu—dwudziestoletnich ludzi sprawnościami umożliwiającymi akrobację parterową i napowietrzną to sen błogi naiwnych utopistów.Utopiści należą do dwóch rodzajów: są utopiści pełni optymizmu, którzy obiecują złote góry, i dystopiści, co produkują czarne scenariusze — wszystko się skończyło, nic się już nie da zrobić.Postawa pesymistyczna nie jest tak do końca wyzbyta podstaw i przesłanek, ze względu na to, że jako istoty żywe, wyposażeni jesteśmy w określone oprzyrządowanie, przystosowane do środowiska, w którym żyjemy.Nie jesteśmy przystosowani ani do temperatur gwiazdowych, ani do zjawisk zachodzących w dziedzinie kwantowej, i żeby dojść tu albo tam, musimy wysyłać — że się tak w cudzysłowie wyrażę — macki matematyczne, pozwalające nam to i owo wykryć.Uzyskane w ten sposób wyniki ulegają potem próbom falsyfikacji — ale upośrednienia falsyfikacji są coraz bardziej skomplikowane i zawodne.Trochę tak, jakby ktoś chciał za pomocą coraz dłuższych, stopniowo dosztukowywanych i coraz bardziej skomplikowanych szczypiec naprawiać z Ziemi znajdujący się na Księżycu zegarek.Łatwo zrozumieć, jak to jest zawodne i jak wiele rozmaitych prób należałoby wykonać, aby nam się choćby wydawało, że operacja się powiodła; żadnej bowiem pewności mieć nie można.W zgrabnych i świetnie sporządzonych wykładach o mechanice kwantowej dla filozofów ks.Michał Heller powołuje się na kilka rozmaitych odmian interpretacji obiektów kwantowych, które mają to do siebie, że są wprawdzie wszystkie sprowadzalne ostatecznie do wyników doświadczeń, ale przestrzenie, w których się to dzieje, są to przestrzenie rozumiane matematycznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]