[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odchrząknąłemi prawie doszedłem do siebie. Nie, mój książę.Obawiam się, że jesteś w błędzie.Milczał, gdy kończyłem kąpiel.Wyszedłem z wanny, wytarłem się i wyszedłem zzaparawanu.Na pryczy leżała nocna koszula.Błazen, jak zwykle, myślał o wszystkim.Kiedy wkładałem ją przez mokrą i rozczochraną głowę, książę zauważył: Masz sporo blizn.Kto ci je zostawił? Nieprzyjemni ludzie, którym zadawałem za dużo pytań, mój książę. Nawet mówisz jak Cierń.Byłem przekonany, że jeszcze nikt nie powiedział mi niczego tak nieprzyjemnegoi nieprawdziwego. Od kiedy to jesteś taki rozmowny? odparowałem. Od kiedy nikt nas nie podsłuchuje.Przecież wiesz, że lord Złocisty i Wawrzyn toszpiedzy? On Ciernia, a ona mojej matki?Myślał, że jest strasznie sprytny.Będzie musiał nauczyć się rozwagi, jeśli chce prze-trwać na dworze.Odwróciłem się i zmierzyłem go wzrokiem. A co każe ci przypuszczać, że ja też nie jestem szpiegiem?Prychnął sceptycznie. Jesteś zbyt nieuprzejmy.Nie przejmujesz się tym, czy cię lubię, nie próbujesz zdo-być mojego zaufania czy łask.Nie odnosisz się do mnie z szacunkiem.Nigdy mi nieschlebiasz. Splótł dłonie i założył je za głowę.Posłał mi dziwny półuśmiech. I nieobawiasz się, że każę cię powiesić za to, że poturbowałeś mnie na wyspie.Tylko krewnymógłby traktować mnie tak okropnie i nie obawiać się konsekwencji.Przechylił głowę na bok i patrzył na mnie.W jego oczach dostrzegłem to, czego naj-bardziej się obawiałem.Pod namysłem czaił się głód.Z jego oczu wyzierała straszliwasamotność.Przed laty, kiedy Brus siłą rozdzielił mnie z pierwszym zwierzęciem, z jakimsię związałem, przywiązałem się do niego.Bałem się masztalerza i nienawidziłem go,lecz tym bardziej go potrzebowałem.Chciałem być związany z kimś, kto zawsze będzieosiągalny.Nieraz słyszałem teorię, że wszyscy młodzi odczuwają taką potrzebę.Sądzę,434że moja była czymś więcej niż tylko dziecięcym pragnieniem stabilizacji.Zaznawszy ra-dości połączenia przez Rozumienie, nie mogłem już znieść samotności.Wmawiałem so-bie, że ta nagła sympatia Sumiennego prawdopodobnie jest spowodowana działaniemamuletu Dżiny.Nagle przypomniałem sobie, że naszyjnik wciąż leży na poduszce. Ja składam meldunki Cierniowi.Powiedziałem to szybko, bez owijania w bawełnę.Nie będę okłamywał i zwodził tegochłopca.Nie pozwolę, żeby przywiązał się do mnie, biorąc za kogoś, kim nie jestem. Oczywiście.Przecież to on cię wezwał.Dla mnie.Ty musisz być tym, o którym po-wiedział, że spróbuje go dla mnie sprowadzić.Tym, który miał mnie nauczyć Mocy le-piej niż on.No nie, naprawdę, Cierń na starość zrobił się gadatliwy.Chłopak usiadł na łóżku i zaczął liczyć na palcach.Przyjrzałem mu się uważnie.Zmęczenie i smutek wciąż były widoczne w cieniach pod oczami i zapadniętych policz-kach, lecz w ciągu minionego dnia czy dwóch uświadomił sobie, że będzie żył.Pokazałpierwszy palec. Masz rysy Przezornych.Twoje oczy, zarys szczeki.Nie nos, nie wiem skąd gomasz ale takich nie ma w rodzinie.Pokazał drugi palec. Moc to magia Przezornych.Do tej pory co najmniej dwa razy czułem, jak jej uży-wałeś.Trzeci palec. Nazywasz Cienia Cierniem , a nie lordem Cierniem czy kanclerzem Cierniem.A raz słyszałem, jak mówiłeś o mojej pani matce Ketriken.Nawet nie królowaKetriken , tylko Ketriken.Jakbyście dorastali razem.Może tak było.Co do mojego nosa, to jednak zawdzięczałem go Przezornym.Byłwieczną pamiątką po księciu Władczym i tych dniach, które spędziłem w jego lochu.Podszedłem do stojącego na stole lichtarza i zdmuchnąłem wszystkie świece pozajedną.Czułem jak Sumienny odprowadza mnie spojrzeniem, gdy wracałem do kątai kładłem się na pryczy.Była niska i twarda, ustawiona blisko drzwi, żebym mógł strzecmoich zacnych panów.Położyłem się na niej. No? nalegał. Zamierzam się przespać powiedziałem, kończąc rozmowę.Prychnął pogardliwie. Prawdziwy sługa spytałby mnie o pozwolenie, zanim zgasiłby świece.I zanim po-szedłby spać.Dobranoc, Tomie Borsuczowłosy Przezorny. Zpij dobrze, najłaskawszy książę.Znów prychnął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]