[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ostrożnie, panie Frito - ostrzegÅ‚ Spam, daremnie usiÅ‚ujÄ…c zÅ‚apać go za rÄ™kÄ™.- Jasne - odparÅ‚ Frito, podrzucajÄ…c PierÅ›cieÅ„ w powietrze i zrÄ™cznie Å‚apiÄ…c go za plecami.- To bardzo ryzykowne - orzekÅ‚ Spam, po czym podniósÅ‚ spory kamieÅ„ i rzuciÅ‚ go na Å›rodek stawu, gdzie gÅ‚az zatonÄ…Å‚ z wilgotnym plaÅ›niÄ™ciem.- Szkoda, że nie mamy kotwicy, żeby przytwierdzić go bezpiecznie do dna - rzekÅ‚ Frito, nadal wywijajÄ…c Å‚aÅ„cuchem.- Wypadki chodzÄ… po ludziach.- Jednak na wszelki wypadek.- mamrotaÅ‚ Spam, daremÂnie szukajÄ…c w kieszeniach jakiegoÅ› ciężkiego przedmiotu.- PrzydaÅ‚oby siÄ™ coÅ› ciężkiego - mruczaÅ‚.- Cześć - odezwaÅ‚ siÄ™ szary ksztaÅ‚t za ich plecami.- KoÂpÄ™ lat!- Goddam, ty stary trepie - warknÄ…Å‚ Spam, upuszczajÄ…c monetÄ™ pod nogi Goddama.- Åšwiat jest maÅ‚y - rzekÅ‚ Frito, chowajÄ…c w dÅ‚oni PierÅ›cieÅ„ i poklepujÄ…c zaskoczonego stwora po grzbiecie.- Patrz! - zawoÅ‚aÅ‚, wskazujÄ…c na puste niebo.- SkrzydÅ‚a ZwyciÄ™stwa podSamotrakÄ….Gdy Goddam popatrzyÅ‚ w górÄ™, Frito pospiesznie zaÅ‚ożyÅ‚ mu Å‚aÅ„cuch na szyjÄ™.- Hej! - zawoÅ‚aÅ‚ Spam.- Miedziak z 1927 roku, z gÅ‚owÄ… Indianina!Po czym opadÅ‚ na czworaki przed Goddamem.- Oopla! - powiedziaÅ‚ Frito.- Aaaaa! - dodaÅ‚ Goddam.- Plusk! - odparÅ‚ smolny staw.Frito gÅ‚Ä™boko odetchnÄ…Å‚ i oba chochliki pożegnaÅ‚y siÄ™ z PierÅ›cieniem oraz jego balastem.Kiedy umykaÅ‚y, ile siÅ‚ w nogach, z czarnej toni dobyÅ‚ siÄ™ gÅ‚oÅ›ny bulgot i ziemia zadrżaÅ‚a.SkaÅ‚y pÄ™kÅ‚y i ziemia rozwarÅ‚a siÄ™ tuż pod ich nogami, ku ogromnemu strapieniu chochlików.Czarne wieże w oddali zaczęły siÄ™ chwiać i Frito ujrzaÅ‚, jak biura Sorheda w Bardakhu rozsypaÅ‚y siÄ™ z Å‚oskoÂtem, tworzÄ…c stertÄ™ betonu i stali.- Teraz już nie buduje siÄ™ tak jak kiedyÅ› - zauważyÅ‚ Spam, uskakujÄ…c przed spadajÄ…cÄ… chÅ‚odziarkÄ….Wokół chochlików pojawiÅ‚y siÄ™ ogromne szczeliny, odcinajÄ…c im drogÄ™ ucieczki.CaÅ‚a kraina zdawaÅ‚a siÄ™ wić i jÄ™czeć z gÅ‚Ä™bi trzewi, które w koÅ„cu ożyÅ‚y po eonach bezruchu.Ziemia przechyÂliÅ‚a siÄ™ pod dziwnym kÄ…tem i chochliki zaczęły siÄ™ zsuwać w przeÂpaść peÅ‚nÄ… starych żyletek i potÅ‚uczonych butelek po winie.- Ciao! - pomachaÅ‚ Spam Fritowi.- W takiej chwili? - szlochaÅ‚ Frito.Nagle tuż nad gÅ‚owami ujrzeli jakiÅ› bÅ‚ysk.Na niebie pojawiÅ‚ siÄ™ ogromny orzeÅ‚, gÄ™sto upierzony i ufarbowany na różowo.Na jego boku zÅ‚ote litery tworzyÅ‚y napis:DEUS EX MACHINA AIRLINES.Frito krzyknÄ…Å‚ z radoÅ›ci, gdy wielki ptak opadÅ‚ niżej i porwaÅ‚ ich obu z objęć pewnej Å›mierci w objÄ™cia szponiastych Å‚ap.- Jestem Gwahno - rzekÅ‚ orzeÅ‚, gdy wzlatywali wysoko nad rozpadajÄ…cÄ… siÄ™ ziemiÄ™.- UsiÄ…dźcie gdzieÅ›.- W jaki.? - zaczÄ…Å‚ Frito.- Nie teraz, stary - warknÄ…Å‚ ptak.- MuszÄ™ uÅ‚ożyć plan lotu z tego szamba.Potężne skrzydÅ‚a uniosÅ‚y ich na zapierajÄ…cÄ… dech w piersi wysokość i Frito patrzyÅ‚ z podziwem na wstrzÄ…sanÄ… konwulsjami ziemiÄ™ w dole.Czarne rzeki Fordoru wiÅ‚y siÄ™ jak dżdżownice, ogromne kontury lodowców Å›lizgaÅ‚y siÄ™ na pustych równinach, a góry graÅ‚y w kucanego berka.Na moment przed tym, zanim Gwahno zaczÄ…Å‚ skrÄ™cać, Fritowi zdawaÅ‚o siÄ™, że dostrzega jakiÅ› wielki, ciemny ksztaÅ‚t o barwie i ksztaÅ‚cie puddingu, umykajÄ…cy za góry z saganem skarpetek do prania.WspaniaÅ‚a armia, która ostatecznie stanęła u Czarnych Wrót, byÅ‚a nieco mniej liczna niż na poczÄ…tku.ÅšciÅ›le mówiÄ…c, liczyÅ‚a siedem osób i byÅ‚aby jeszcze mniejsza, gdyby siedem merynosów nie wyrwaÅ‚o siÄ™ swoim jeźdźcom.Arrowroot ostrożnie spojrzaÅ‚ na Czarne Wrota Fordoru.ByÅ‚y kilkakroć wyższe od czÅ‚owieka i pomalowane na jaskrawoczerwono.Na obu połówkach widniaÅ‚ napis WYJÅšCIE.- WyÅ‚oniÄ… siÄ™ stamtÄ…d - wyjaÅ›niÅ‚ Arrowroot.- RozwiÅ„my nasz sztandar.Goodgulf posÅ‚usznie wykonaÅ‚ polecenie, przywiÄ…zujÄ…c biaÅ‚Ä… szatÄ™ do kija.- Przecież to nie jest nasza chorÄ…giew - zdumiaÅ‚ siÄ™ ArrowÂroot.- Chcesz siÄ™ zaÅ‚ożyć? - spytaÅ‚ Gimlet.- Lepszy już Sorhed niż rozbity Å‚eb - stwierdziÅ‚ Goodgulf, przemieniajÄ…c swój miecz w lemiesz.Nagle Arrowroot wytrzeszczyÅ‚ oczy.- Patrzcie! - zawoÅ‚aÅ‚.Na czarnych wieżach zaÅ‚opotaÅ‚y czarne flagi, a wrota otwarÅ‚y siÄ™ jak okropna paszcza, wypluwajÄ…c swój Å‚adunek zÅ‚a.WytoczyÅ‚a siÄ™ z niej armia, jakiej nie widziaÅ‚ Å›wiat.Zza bramy wypadÅ‚o sto tysiÄ™cy oszalaÅ‚ych norek wymachujÄ…cych Å‚aÅ„cuchami rowerowyÂmi i Å‚yżkami do opon, za nimi zaÅ›linione dywizje wyÅ‚upiastookich maszkar, zidiociaÅ‚ych zombi i cierpiÄ…cych na nosaciznÄ™ wilkoÅ‚aków.U ich boku maszerowaÅ‚o osiem tuzinów ciężkozbrojnych gryfów, trzy tysiÄ…ce idÄ…cych gÄ™siego mumii i kolumna zmotoryÂzowanych baÅ‚wanów na bobslejach; a ponadto sześć kompanii morderczych dżinów, osiemdziesiÄ™ciu oszalaÅ‚ych z pragnienia wampirów w biaÅ‚ych krawatach i Upiór z Opery.Nad nimi niebo pociemniaÅ‚o od czarnych sylwetek straszliwych pelikanów, much wielkoÅ›ci ciężarówki oraz Rodana - Ptaka Åšmierci.Z portali wylewaÅ‚y siÄ™ kolejne zastÄ™py nieprzyjaciół w różnych postaciach i rozmiarach, wÅ‚Ä…cznie z szeÅ›cionogim diplodokiem, Potworem z Loch Ness, King Kongiem, GodzillÄ…, Potworem z Czarnej LaÂguny, BestiÄ… o TysiÄ…cu Oczach, Mózgiem z Planety Arous, trzema podgromadami ogromnych owadów, RzeczÄ…, Tym, Ona, Nimi oraz PlazmÄ….Tupot ich nóg mógÅ‚by obudzić zmarÅ‚ego, gdyby ci nie zamykali pochodu.- Baczcie - ostrzegÅ‚ Stomper.- Nieprzyjaciel nadciÄ…ga.Goodgulf żelaznÄ… dÅ‚oniÄ… chwyciÅ‚ go za rÄ™kaw, a pozostali przycisnÄ™li siÄ™ do nich w ostatnim, drżącym pożegnaniu przed nadchodzÄ…cÄ… rzeziÄ….- No, my mófycz pa - pa - powiedziaÅ‚a Eorache, miażdżąc Arrowroota w ostatnim, czuÅ‚ym uÅ›cisku.- Å»egnajcie - wyrzÄ™ziÅ‚ Arrowroot.- Umrzemy jak bohaÂterowie.- Może - zaszlochaÅ‚ Moxie - spotkamy siÄ™ w jakimÅ› lepszym miejscu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]