[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obie­cane elektrownie atomowe nie zostały ponownie otwarte, sybe­ryjskie złoża wciąż dawały niewiele więcej niż zwykle, a eksploracja Arktyki wyglądała nadal fatalnie z powodu braku techniki, fachow­ców i funduszy.Głasnost', pierestrojka, konferencje prasowe i apele Biura Politycznego wyglądały bardzo pięknie, ale trzeba było o wiele więcej, żeby zapewnić Rosji efektywność.Po krótkiej dyskusji nad raportem o ropie Kozłow rozdał cztery teczki, po jednej dla każdego, zawierające Plan Suworowa, przygo­towany w ciągu dziewięciu miesięcy od ubiegłego listopada przez generała majora Ziemskowa.Marszałek przetrzymał Plan Suwo­rowa przez kolejne trzy miesiące, do czasu, gdy uznał, że sytua­cja na południe od granic kraju osiągnęła punkt, w którym jego podwładni oficerowie będą bardziej otwarci na śmiałość Planu.Teraz skończyli czytać i spoglądali wyczekująco.Nikt nie chciał pierwszy zabrać głosu.- Dobrze - powiedział ostrożnie marszałek Kozłow.- Są uwagi?- Cóż - odważył się zastępca szefa sztabu - zapewniłoby to nam dostęp do źródeł ropy, które starczyłyby do pierwszej połowy następnego stulecia.- To końcówka - powiedział Kozłow.- A co z wykonalnością? Spojrzał na człowieka z naczelnego dowództwa okręgu Południe.- Inwazja i opanowanie tych ziem to żaden problem - odparł przybyły z Baku generał z czterema gwiazdkami.- Z tego punktu widzenia plan jest doskonały.Nietrudno stłumić początkowy opór.Ale jak będziemy potem rządzić tymi draniami.To prawdziwi sza­leńcy.Trzeba będzie zastosować bardzo surowe środki.- To się da załatwić - zapewnił go łagodnie Kozłow.- Będziemy musieli użyć oddziałów złożonych z Rosjan - uznał spadochroniarz.- Nasze oddziały składają się z nich i z Ukraińców.Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że przy takim zadaniu nie możemy ufać naszym dywizjom z republik muzułmańskich.Rozległ się pomruk zgody.Pracownik GRU podniósł głowę.- Czasem się zastanawiam, czy dywizje muzułmańskie mogą nam być jeszcze do czegokolwiek przydatne.Między innymi dlatego podoba mi się Plan Suworowa.Pozwoliłby nam powstrzymać sze­rzenie się fundamentalizmu islamskiego w naszych południowych republikach.Zlikwidowałby jego źródło.Moi ludzie z południa twier­dzą, że w przypadku wojny nie mamy co liczyć na muzułmańskie dywizje.Generał z Baku nie chciał nawet o tym dyskutować.- Cholerni tubylcy - ryknął.- Stają się coraz gorsi.Zamiast bronić południa, poświęcam połowę czasu na tłumienie zamieszek religijnych w Taszkiencie, Samarkandzie i Aszchabadzie.Miałbym wielką ochotę zaatakować cholerną Partię Allacha w jego ojczyźnie.- A więc - podsumował marszałek Kozłow - mamy trzy plusy.Plan jest wykonalny dzięki długiej i odsłoniętej granicy oraz chao­sowi wewnętrznemu, zapewniłoby to nam ropę na pół wieku i raz na zawsze rozprawilibyśmy się z fundamentalistycznymi duchownymi.Czy coś przemawia przeciw?- A co z reakcją Zachodu? - spytał generał spadochroniarzy.- Mogłoby to posłużyć Amerykanom do rozpętania trzeciej wojny światowej.- Nie sądzę - sprzeciwił się pracownik GRU, który studiując przez lata Zachód, wiedział o nim więcej niż pozostali.- Politycy amerykańscy bardzo się liczą z opinią publiczną, a obecnie więk­szość Amerykanów życzy Irańczykom wszystkiego najgorszego.Tak widzą sprawy szerokie rzesze Amerykanów.Wszyscy czterej znali dostatecznie dobrze niedawną historię Iranu.W następstwie śmierci Ajatollaha Chomeiniego jego miejsce zajął, po okresie bezkrólewia wypełnionym zaciętymi walkami we­wnętrznymi w Teheranie, okryty krwią islamski sędzia Chalchali, który ostatnio napawał się widokiem ciał Amerykanów przewiezio­nych z pustyni po nieudanej próbie odzyskania zakładników z amba­sady amerykańskiej.Chalchali starał się wzmocnić swoją słabą władzę przez wpro­wadzenie w Iranie kolejnych rządów terroru i odwołanie się do bu­dzących lęk Gasht-e-Sarallah (”Krwawych Patroli”).Wreszcie, gdy najbardziej groźni z tych Strażników Rewolucji wy­mykali się spod jego władzy, wysłał ich za granicę, by dokonali sze­regu terrorystycznych okrucieństw wobec obywateli i aktywów ame­rykańskich na Bliskim Wschodzie i w Europie, a kampania ta trwała przez ostatnie pół roku.Jeszcze nim pięciu radzieckich żołnierzy spotkało się, żeby omó­wić inwazję i okupację Iranu, Chalchali został znienawidzony przez Zachód i ludność Iranu, która miała dość Świętego Terroru.- Sądzę - podjął pracownik GRU - że gdybyśmy zdecydowali się powiesić Chalchaliego, opinia amerykańska dostarczyłaby nam sznura.Gdybyśmy wkroczyli, Waszyngton byłby wściekły, ale kongresmani i senatorowie zbadaliby opinię swoich wyborców i doradzili prezydentowi, żeby nie interweniował [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl