[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Piękna to rzecz — ciągnął dalej — położyćkres tak długotrwałej wojnie; wszak niczego lepszego nad to nie pragnęli,kiedy na nią wyruszali.Lecz czymś jeszcze piękniejszym i wspanialszym dlanich jest to, że mężów, których wybrali sobie na przywódców i władcówpaństwa rzymskiego5 i wysłali do ojczyzny, przyjęto z ogólnym zadowole-niem.Wydane przez nich zarządzenia cieszą się poszanowaniem, a dla żoł-nierzy, jako ich wyborców, czuje się tam wdzięczność.Dlatego też — mówiłdalej — podziwia i miłuje ich wszystkich, wiedząc, że między nimi nie matakiego, który by nie starał się dobyć z siebie wszystkich sił.Wszelako tym,którzy wyróżnili się w bitwie większą energią i całe swoje życie opromieniliświetnymi czynami, a jego wyprawę wsławili swoimi sukcesami, przyzna odrazu odznaczenia i zaszczyty i nikt, kto gotów był więcej niż inni ponieśćtrudu, nie pozostanie bez sprawiedliwej nagrody.Na to właśnie zwróci szcze-gólną uwagę, ponieważ woli nagradzać towarzyszy broni za dzielne czynyniż karać za uchybienia.3.Przeto natychmiast rozkazał upoważnionym do tego dowódcom od-czytać nazwiska wszystkich, którzy w wojnie odznaczyli się jakimś świetnymczynem.Wywołując każdego po imieniu, udzielał podchodzącym pochwałi radował się, jakby to były jego własne sukcesy, oraz wkładał im złote wień-ce, wręczał złote naszyjniki, jako też małe włócznie ze złota i godła sporzą-dzone ze srebra i każdego przenosił na wyższe stanowisko6.Nadto rozdzieliłmiędzy nich srebro, złoto i szaty pochodzące z łupów wojennych i szczodrączęść innych zdobyczy.Kiedy już wszyscy zostali wynagrodzeni według tego,jak sam ocenił zasługi każdego, modlił się o błogosławieństwo dla całego woj-ska i zszedłszy z trybunału wśród burzliwych owacji, przystąpił do składaniaofiar dziękczynnych za zwycięstwo.Kiedy ustawiono przed ołtarzem wielkiemnóstwo wołów, wszystkie kazał zabić na ofiarę i rozdać żołnierzom naucztowanie.Sam wraz z dowódcami przez trzy dni uczestniczył w tym świę-cie, po czym rozpuścił większość swego wojska tam, gdzie kto miał się udać.Natomiast dziesiątemu legionowi powierzył straż na Jerozolimą i dlatego teżtych żołnierzy nie odesłał nad Eufrat, gdzie stali poprzednio.Nie zapominająctakże, że legion dwunasty pod wodzą Cestiusza uszedł kiedyś przed Żydami,wydalił go zupełnie z Syrii — przedtem bowiem stał w Rafanei — i wysłał doMeliteny, która leży nad Eufratem, na granicy między Armenią i Kapadocją.Dwa zaś — piąty i piętnasty — uznał za słuszne zatrzymać przy sobie aż doswego przybycia do Egiptu7.Następnie ruszył z wojskami do Cezarei Nad-morskiej, w której złożył mnóstwo łupów, a jeńców kazał trzymać pod strażą8.Zima bowiem nie pozwoliła odpłynąć do Italii.Rozdział II1.W czasie, kiedy cezar Tytus wytrwale oblegał Jerozolimę, Wespazjanwsiadł na okręt handlowy i popłynął z Aleksandrii na Rodos.Stąd pożeglowałna trójrzędowcach i odwiedzał wszystkie miasta leżące na jego drodze, gdziego przyjmowano z owacjami.Z Jonii przeprawił się do Grecji, a następniez Korcyry do przylądka Japygia9, skąd dalszą drogę odbywał lądem.Tytus na-tomiast wyruszył z Cezarei Nadmorskiej i przybył do Cezarei zwanej Filipo-wą10, gdzie pozostał dłuższy czas, urządzając wszelkiego rodzaju widowiska.Tutaj zginęło mnóstwo jeńców — jedni rzuceni dzikim zwierzętom, drudzyzmuszeni walczyć z sobą dużymi gromadami.Tutaj także Tytus dowiedziałsię o pochwyceniu Szymona, syna Giorasa, co stało się w taki oto sposób.2.Ów Szymon podczas oblężenia Jerozolimy zajmował Górne Miasto.Kiedy zaś wojsko rzymskie znalazło się w obrębie murów i pustoszyło całemiasto, wtedy on, zabrawszy z sobą najwierniejszych przyjaciół i wraz z nimikamieniarzy z potrzebnymi do ich pracy żelaznymi narzędziami i żywnością,której miało starczyć na wiele dni, zszedł z wszystkimi do jednego z najbar-dziej tajemnych przejść podziemnych11.Szli nim, dopóki pozwalał stary wy-kop, lecz skoro natrafili na twardy grunt, poczęli go drążyć w nadziei, że będąmogli posuwać się dalej, wyjść w bezpiecznym miejscu i uratować się.Jed-nakże przy próbie wykonania tego zadania okazało się, że była to płonna na-dzieja.Podkopując ledwie trochę i z wielkim mozołem, zdołali się posunąć,a już powstała obawa, że braknie żywności, mimo że ją wydzielono.WtedySzymon, wyobrażając sobie, że będzie mógł zwieść Rzymian12, jeśli ich wpra-wi w przestrach, przywdział biały chitonik, a na to spiętą klamrą wierzchniąszatę purpurową i wyszedł z głębi ziemi w tym samym miejscu, na którymprzedtem stała świątynia.Żołnierze, którzy go zobaczyli, z początku zdjęcistrachem stali w miejscu jak wryci, ale później podeszli bliżej i zapytali, kimon jest.Szymon jednak nie chciał im tego wyjawić, lecz domagał się przyzwa-nia dowódcy.Gdy zaś ci szybko pobiegli po niego, zjawił się Terencjusz Ru-fus13; jego bowiem pozostawiono jako dowódcę stacjonującego tam wojska.Dowiedziawszy się od niego całej prawdy, kazał go trzymać związanego podstrażą i zawiadomił Cezara, w jaki sposób go pochwycono.Tak to Bóg wydałSzymona w ręce jego śmiertelnych wrogów, aby poniósł karę za okrucień-stwo, jakiego dopuszczał się względem swoich współobywateli, nad którymisprawował iście tyrańskie rządy.Nie dostali go w ręce siłą, lecz sam dobro-wolnie oddał się na ukaranie.Za to właśnie kazał przedtem moc ludzi pozabi-jać, stawiając im fałszywe zarzuty o zbiegostwo do Rzymian.Albowiem ni-kczemność nie ujdzie przed gniewem Bożym ani sprawiedliwość nie jestbezsilna, lecz ręka jej we właściwym czasie dosięga tych, którzy przeciwkoniej wykroczyli, i złym wymierza tym cięższą karę, że wyobrażali sobie, iż jejjuż uniknęli, ponieważ nie ponieśli jej natychmiast.Przekonał się o tym takżeSzymon, kiedy wpadł w ręce srodze rozgniewanych Rzymian.Jego wyjściez ziemi miało taki skutek, że w owych dniach wyśledzono w podziemnychprzejściach ogromną liczbę powstańców.Kiedy Cezar powrócił do CezareiNadmorskiej, przyprowadzono doń Szymona w więzach, a on rozkazał trzy-mać go pod strażą i zachować na triumf, który zamierzał odbyć w Rzymie.Rozdział III1.W czasie pobytu w tym mieście Tytus święcił z wielką wystawno-ścią dzień urodzin swojego brata i na jego cześć kazał wykonać karę na więk-szości Żydów14.Albowiem liczba tych, którzy zginęli w walce ze zwierzęta-mi, z samymi sobą i w płomieniach przekroczyła dwa tysiące pięćset.AleRzymianom wszystko to mimo najprzeróżniejszych rodzajów śmierci wyda-ło się zbyt małą karą.Potem Cezar udał się do Berytu15.Jest to fenickie mia-sto, jedna z kolonii rzymskich.Tutaj zatrzymał się dłużej, aby obchodzićz jeszcze większą okazałością dzień urodzinowy ojca16, przy czym nie szczę-dził wielkich wydatków zarówno na widowiska, jak i innych kosztów, jakiepociągały za sobą różne pomysły.Mnóstwo jeńców zginęło w taki sam spo-sób jak poprzednio.2
[ Pobierz całość w formacie PDF ]