[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A gdy żywe istoty posuwały się naprzód, wtedy i koła posuwały się obok nich, a gdy żywe istoty wznosiły się ponad ziemię, wznosiły się i koła" (Ez.l, 15-19).Opis jest zadziwiająco trafny: Ezechiel uważa, że jedno koło znajdowało się w drugim.To oczywiście złudzenie optyczne! Według naszej dzisiejszej wiedzy widział on ślimacznicę umieszczoną na walcu, jedną z takich, jakich Amerykanie używają na piaskach pustyni i terenach bagiennych.Ezechiel zaobserwował, że koła podnosiły się z ziemi równocześnie ze skrzydłami.To by się zgadzało.Rzecz jasna koła żadnego pojazdu wielofunkcyjnego, np.amfibiowego helikoptera, nie pozostają na ziemi, gdy ten wznosi się w powietrze.Czytamy dalej u Ezechiela: „Synu człowieczy! Stań na nogi, a będę z Tobą rozmawiał"(Ez.2, l).Usłyszawszy te słowa opowiadający ukrył oblicze w ziemi z lęku i wielkiego podziwu.Obce istoty, chcąc rozmawiać z Ezechielem, zwróciły się do niego nazywając go „synem człowieczym".Oto dalszy ciąg relacji:„[···] i słyszałem za sobą potężny łoskot, gdy chwała Pana podniosła się ze swego miejsca.A był to szum skrzydeł żywych istot, gdy się nawzajem dotykały, oraz turkot kół tuż przy nich, potężny łoskot" (Ez.3, 12-13).Ezechiel nie tylko dosyć dokładnie opisuje pojazd, ale odnotowuje także hałas, jaki wytwarzało to nigdy przedtem nie widziane monstrum.Zwraca uwagę na szum skrzydeł i hałaśliwy turkot kół.Czy opis naocznego świadka nie daje do myślenia? „Bogowie" rozmawiali z Ezechielem i nakazali mu, aby troszczył się o porządek i czystość w kraju.Wzięli go do swojego pojazdu, upewniając go, że nie opuszczają jeszcze kraju.Przeżycie to wywarło silne wrażenie na Ezechielu, który będzie później niestrudzenie opisywać niezwykły pojazd.Jeszcze trzykrotnie napisze, że każde koło znajdowało się w środku innego koła, a cztery koła potrafiły poruszać się we wszystkie strony, nie zmieniając kierunku podczas ruchu.Szczególne zafrapowało go, że cały korpus pojazdu, tył, ramiona i skrzydła, a nawet koła naszpikowane były oczami.Powód i cel podróży „bogowie" ujawnili mu później, mówiąc, że żyje pośród krnąbrnego plemienia, które ma oczy, by widzieć, jednak niczego nie dostrzega, ma uszy, by słyszeć, ale niczego nie słyszy.Po pogadance uświadamiającej Ezechiela o jego otoczeniu nastąpiły — jak we wszystkich opisach podobnych lądowań — porady i zalecenia dotyczące porządku i czystości, czyli ogólnie rzecz biorąc wskazówki potrzebne dla funkcjonowania porządnej cywilizacji.Ezechiel potraktował zlecone mu zadanie bardzo poważnie i przekazał dalej uwagi „bogów".Znowu stajemy przed szeregiem pytań.Kto rozmawiał z Ezechielem? Kim były te istoty?Na pewno nie byli to „bogowie" w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, gdyż ci nie potrzebowaliby żadnego pojazdu, aby przenosić się z miejsca na miejsce.Zaprezentowany zaś sposób transportu wydaje się nie do pogodzenia z wyobrażeniem o wszechmocnym Bogu.W Księdze nad Księgami jest informacja o jeszcze jednym wynalazku technicznym, o którym warto w tym kontekście obiektywnie opowiedzieć.W II Księdze (25, 10) Mojżesz informuje o szczegółowych wskazówkach, jakich „Bóg" udzielał dla budowy Arki Przymierza.Instrukcje określały z dokładnością do jednego centymetra, jak i gdzie przymocować drążki i pierścienie oraz z jakiego stopu powinny być wykonane metale.Wskazówki te miały zapewnić dokładne sporządzenie dzieła, zgodnie z życzeniami „Boga", który wielokrotnie upominał Mojżesza, aby ten nie popełnił żadnych błędów.„Bacz, abyś uczynił to według wzoru, który ci ukazano na górze" (II Mojż.25, 40).„Bóg" powiedział także Mojżeszowi, że sam będzie z nim rozmawiał, a mianowicie za pośrednictwem pokrywy.Nikomu nie wolno — surowo przykazywał Mojżeszowi — podchodzić do Arki Przymierza.Dał też dokładne wytyczne odnośnie do ubrania i obuwia, jakie trzeba nosić podczas jej transportu.Mimo całej staranności doszło jednak do wypadku (II Sam.6).Kiedy Dawid nakazał przeniesienie Arki Przymierza, Uzza szedł obok niej.Gdy ciągnące świętość woły szarpnęły i Arka się przechyliła, Uzza dotknął jej ręką i padł martwy, jak rażony piorunem.Bez wątpienia Arka Przymierza była pod napięciem elektrycznym! Gdyby mianowicie zrekonstruować przekazane przez Mojżesza wskazówki, to powstałby kondensator o napięciu kilkuset woltów.Tworzyły go złote płytki, z których jedne były naładowane dodatnio, a inne ujemnie.Jeśli do tego jeden z dwóch cherubów na pokrywie Arki działał jako magnes, to powstały w ten sposób głośnik — a może nawet coś w rodzaju „domofonu" miedzy Mojżeszem a statkiem kosmicznym — był urządzeniem perfekcyjnym.O szczegółach konstrukcyjnych Arki Przymierza można dokładnie przeczytać w Biblii.Jednak nawet nie zaglądając do źródła pamiętamy, że wokół Arki często sypały się iskry, a Mojżesz zawsze gdy potrzebował rady i pomocy posługiwał się tym „nadajnikiem".Mojżesz słyszał głos swego Pana, ale nigdy go nie zobaczył.Kiedy raz poprosił go, by mu się ukazał, otrzymał od „Boga" odpowiedź:„Nie możesz oglądać oblicza mojego, gdyż nie może mnie człowiek oglądać i pozostać przy życiu.I rzekł Pan: Oto miejsce przy mnie.Stań na skale.A gdy przechodzić będzie chwała moja, postawię cię w rozpadlinie skalnej i osłonię cię dłonią moją, aż przejdę.A gdy usunę dłoń moją, ujrzysz mnie z tyłu, oblicza mojego oglądać nie można" (II Mojż.33, 20-23).Istnieją zaskakujące analogie z innymi źródłami.O wiele starszy sumeryjski epos o Gilgameszu dziwnym trafem zawiera na piątej tabliczce to samo zdanie:„Żaden śmiertelny nie wejdzie na górę, gdzie mieszkają bogowie.Kto spojrzy w oblicze bogów, musi zginąć".W wielu starych księgach, relacjonujących fragmenty historii ludzkości, występują bardzo podobne opowieści.Dlaczego „bogowie" nie chcieli ukazać ludziom swego oblicza? Dlaczego nie chcieli zdjąć masek? Czego się obawiali? A może opowieść z II Księgi Mojżeszowej pochodzi zgoła z eposu o Gilgameszu? Jest to również możliwe; w końcu Mojżesz wychował się podobno na dworze królewskim w Egipcie.Być może miał wówczas dostęp do bibliotek lub w inny sposób dowiedział się o starych, tajemnych sprawach.Może będziemy musieli postawić pod znakiem zapytania datowanie Starego Testamentu, gdyż wiele przemawia za tym, że o wiele później żyjący Dawid walczył jeszcze z olbrzymami, którzy mieli „po sześć palców u rąk i nóg, czyli razem dwadzieścia cztery" (II Sam.21, 18-21).Trzeba wziąć pod uwagę i taką możliwość, że wszystkie te prastare historie, legendy i opowieści zostały zebrane w jednym miejscu, a następnie w kopiach i z nieco pomieszanymi wzajemnie wątkami krążyły po świecie.Teksty z Qumran, znalezione w minionych latach nad Morzem Martwym, stanowią cenne i zadziwiające uzupełnienie biblijnej Księgi Rodzaju.Tu także w całym szeregu nieznanych przedtem pism pojawiają się opowieści o niebiańskich wehikułach, o synach niebios, o kołach i dymie, który otaczał latające obiekty.W Apokalipsie Mojżeszowej (rozdział 33) czytamy, jak Ewa spojrzała ku niebu i zobaczyła zbliżający się wóz świetlisty, ciągnięty przez cztery lśniące orły.Żadna ziemska istota nie byłaby w stanie opisać tego wspaniałego zjawiska — czytamy u Mojżesza.W końcu wóz podjechał do Adama, a spomiędzy kół wydobył się dym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]