[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeszła więc szybko do ataku:- Ty ją tylko rozpieszczasz i.- I mam zamiar stale ją rozpieszczać.W ten sposób wyrośnie z tego i zapomni o tymzupełnie.- A więc - rzekła Scarlett jadowicie - jeżeli masz zamiar bawić się w nianię, powinieneśprzychodzić do domu wcześniej i trochę trzezwiejszy niż dziś.- Będę wracał do domu wcześniej, ale pijany jak bela, jeżeli tak mi się spodoba.Odtąd rzeczywiście wracał wcześnie, przychodząc do domu na długo przed porąkładzenia Bonnie na spoczynek.Siadał przy niej i trzymał ją za rączkę, dopóki sen nierozluznił jej uścisku.Dopiero wtedy wychodził na palcach z pokoju zostawiając lampę palącąsię jasno i drzwi szeroko otwarte, aby mógł usłyszeć jej wołanie, gdyby się obudziłaprzestraszona.Nie chciał, aby miała nawroty strachu przed ciemnością.Cały dom doskonalepamiętał o palącej się lampie - Scarlett, Mammy, Prissy i Pork często wchodzili na górę isprawdzali, czy jeszcze się pali.Zaczął także wracać do domu trzezwy, to jednak nie było zasługą Scarlett.Od wielumiesięcy pił dużo, chociaż nigdy nie bywał pijany, a pewnego wieczora zalatywało od niegowódką mocniej niż zwykle.Podniósł Bonnie, posadził ją sobie na ramieniu i zapytał: - A czydasz całuska swojemu tatusiowi?Zmarszczyła swój mały zadarty nosek i zaczęła się wyrywać z jego ramion.- Nie - rzekła szczerze.- Brzydki.- Jaki jestem?- Zapach brzydki.Wuj Ashley nie pachnie brzydko.- Bardzo mi przykro - rzekł ze skruchą stawiając ją na podłodze.- Nie spodziewałemsię, że we własnym domu znajdę rzeczniczkę trzezwości!Odtąd jednak ograniczał się do jednej szklanki wina po kolacji.Bonnie, której wolnobyło wypić ostatnie kropelki z dna, nie uważała, że zapach wina jest brzydki.W rezultacieobrzękłość, która zaczęła zalewać ostre kontury twarzy Retta, znikła z wolna, a obwódki podjego ciemnymi oczyma stały się jaśniejsze i mniej wyrazne.Ponieważ Bonnie lubiła, aby jąbrał na konia, przebywał więcej na powietrzu i opalił się, stając się ciemniejszy na twarzy niżzwykle.Wyglądał zdrowiej, śmiał się częściej i znowu przypominał wytwornego młodegokapitana, który tyle wrzawy wywołał w Atlancie na początku wojny.Ludzie, którzy nigdy nie lubili Retta, uśmiechali się teraz do niego, gdy przejeżdżał zBonnie konno.Kobiety, które dotąd uważały, że żadna niewiasta nie jest z nim bezpieczna,zaczęły się zatrzymywać, rozmawiać z nim na ulicy i chwalić Bonnie.Nawet najsurowszematrony doszły do przekonania, że człowiek, który potrafi omawiać choroby i trudnościdzieciństwa tak dobrze jak Rett, nie może być zupełnie wyzuty z sumienia.ROZDZIAA LIIIBył to dzień urodzin Ashleya.Melania postanowiła urządzić tego wieczora jakoniespodziankę duże przyjęcie.Wiedzieli o nim wszyscy z wyjątkiem Ashleya.Nawet Wade imały Beau dopuszczeni zostali do sekretu, co napełniało ich niemałą dumą.Wszyscyprzyzwoici ludzie w Atlancie zostali zaproszeni i mieli się zjawić.Generał Gordon z rodzinąłaskawie przyjął zaproszenie, Aleksander Stephens przyrzekł przyjść, jeżeli pozwoli mu na tostan zdrowia, spodziewano się nawet Roberta Toombsa, chluby Konfederacji.Przez cały ranek Scarlett, Melania, India i ciotka Pitty krzątały się po małym domkudoglądając Murzynek, które zawieszały świeżo wyprane firanki, czyściły srebro, woskowałypodłogi i gotowały, kosztowały i mieszały przeróżne dania.Scarlett nigdy jeszcze niewidziała Melanii tak podnieconej i uszczęśliwionej.- Widzisz, moja droga, Ashley nie obchodził swoich urodzin od czasu.czy pamiętasztę barbakoję w Dwunastu Dębach? W dniu, kiedy dowiedzieliśmy się, że Lincoln powołujeochotników? A więc od tego czasu nie obchodzi urodzin.Pracuje tak ciężko i taki jestzmęczony, gdy wraca wieczorami do domu, że na pewno nie pamięta, że to dziś są jegourodziny.Wyobrażam sobie, jaki będzie zdumiony po kolacji, kiedy zaczną się schodzićgoście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]