[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sam nagle uświadomiła sobie, że od dwóch dni właściwie nicnie jadła.Zwariuje, jeśli zaraz nie dostanie kanapki z łososiem.- Kiedy następnymrazem przyjedziesz do Londynu, obiecuję ci, że się sfotografuję z krukiem z wieżyTower.Umowa stoi?-1 w galerii madame Tussaud, i przed Harrodsem?- Ale jesteś uparta - Sam westchnęła ciężko.- Dobra, to też.I jeszcze kupię cikoszulkę z napisem I LOVE LONDON, w porządku?Sam błyskawicznie pochłonęła swoją kanapkę i jeszcze pół porcji Hope, którabyła obecnie na diecie połowicznej, jak to nazywała, czyli jadła połowę tego, na coakurat miała ochotę: połowę kanapki, ciastka i tak dalej.47Sam paplała bez przerwy, opowiadała o pracy, o tym, jak przegapiła ważnespotkanie, o niemal nieistniejącym życiu towarzyskim.- Nade mną mieszka Szalony Malcolm, ciągle się czepia, że urządzam głośneimprezy.Akurat, ja i imprezy! Szansa na to, że urządzę w domu przyjęcie, jest mniejwięcej taka sama jak na to, że pewnego dnia Steve Parris okaże się równymgościem.- Aż tak zle? - Hope wiedziała, że siostra śmiechem maskuje rozpacz.Na moment oczy Sam pociemniały.- Nie mówmy o mnie - ucięła.- Przepraszam - wycofała się Hope.- Ale skoro przejechałaś taki kawał drogi,żeby na mnie nakrzyczeć, uważam, że ja też mam prawo coś powiedzieć na temattwojego życia.- Ja nie mam życia, ja mam karierę - poprawiła Sam kwaśno.Hope zachęcającopochyliła się nad stołem.- Wszystko przez tę grypę - zapewniła szybko Sam.- Ostatnio marnie się czuję,sama nie wiem dlaczego.Od września już dwa razy chorowałam Ciągle chudnę.Poza tym mam strasznie bolesne miesiączki, na dwa dni wyłączają mnie z obiegu.Wdodatku Steve Parris, mój nowy szef to arcydupek, wybacz, że się wyrażam, ale takajest prawda.Będę musiała mu udowadniać, ile jestem warta, co najmniej doosiemdziesiątki.Zresztą czuję się tak, jakbym już miała tyle.Hope wzięła ją za rękę.- Sam, powinnaś iść do lekarza.Często chorujesz i te bolesne miesiączki.Musisz to sprawdzić.Założę się, że masz anemię, obfite miesiączki prowadzą doanemii.Musisz się wzmocnić.- Dajmy już temu spokój.Ostatnio jestem w kiepskim humorze.Znasz mnie, taknaprawdę jestem silna jak wół.- Uśmiechnęła się z trudem.-Pewnie za dużo seksu, aza mało snu.- Kłamstwo.Zdążyła juz zapomnieć, kiedy ostatnio się kochała.Nieprawda, pamiętała bardzo dobrze; w Paryżu, z Karlem.To był ich ostatni,gorzko-słodki raz.- Spotykasz się z kimś? - ożywiła się Hope.Czas zmienić temat.- Opowiem ci o tym innym razem - wymigała się Sam.Nie chciała przyznać, żejej ostatni romans zakończył się dwa lata temu.Kobiety sukcesu odstraszająmężczyzn skuteczniej niż opryszczka.- A teraz ty powiedz, co będziesz robiła wIrlandii? Matt pewnie wszystko sobie zaplanował, ale co z tobą?- O mnie też pomyślał - sprzeciwiła się Hope.- Od dawna chciałam spędzać zdziećmi więcej czasu.Nawet nie wiesz, jak cierpię, kiedy48odprowadzam je rano do przedszkola.Toby stawiał tam pierwsze kroki, a mnieprzy tym nie było.- Do dzisiaj cierpiała na to wspomnienie.- Fakt - przyznała Sam.- Ale lubisz pracować; to też część twojego życia.Jaksobie poradzisz w obcym kraju, bez znajomych, bez przedszkola w pobliżu, bezprzyjaciół, którym tu możesz się wyżalić?Na to Hope nie miała odpowiedzi.- A wieczorami? Tam nie ma kin, teatrów, restauracji - naciskała dalej Sam.- Och, zejdz na ziemię - przerwała jej Hope.- Rozmawiasz ze mną, matkądwojga dzieci, a nie damą z towarzystwa, która całymi dniami głowi się, w jakiejkreacji wystąpić na premierze.Ostatnio byliśmy w teatrze na Miss Saigon, u ciebie,w Londynie.A kino? Kiedy dzieci już zasną, jestem zbyt zmęczona, żebywychodzić.Wolę coś na wideo.- Ach, zatem wszystko w porządku - zaperzyła się Sam.- Nie ma sprawy, jeślitylko w wiosce na końcu świata jest wypożyczalnia wideo, tak?Zabrzmiało brutalnie, ale musiała to powiedzieć.Hope nie jest zbyt wylewna.To znaczy, przy Sam papla i żartuje, ale przy innych siedzi cicho jak myszka.Naprzyjęciach chowała się w kąciku i obserwowała, jak towarzystwo się bawi.Owszem, w nowym kraju czekają nowe wyzwania, nowe przyjaznie, wiele osób najej miejscu cieszyłoby się z wyjazdu; ale nie Hope.-Nigdy nie lubiłaś się angażować - mówiła Sam.- Nie zapiszesz się do kółkateatralnego, nie wstąpisz do chóru, nie będziesz podporą komitetu rodzicielskiego.Wszystko pięknie i ładnie, kiedy masz pracę i mieszkasz na osiedlu z setką innychmłodych matek, ale na takim odludziu?No, wreszcie to powiedziała.Hope nie od razu zareagowała.- Przyzwyczaję się - powiedziała w końcu.- Zresztą będę z Mattem i dziećmi idlatego się na to decyduję.- Ale co z tobą? - Sam nie dawała za wygraną.- Przecież tego chcę - powtórzyła Hope.- Czy ty mnie słuchasz, Sam? Robię todla nich, ale i dla siebie.Chętnie by się zwierzyła z niedawnych obaw, że Matt ma romans, ale Sam byładzisiaj bardzo drażliwa.Pewnie zaraz by coś odburknęła.Na przykład: I co, z tejwdzięczności, że cię nie zdradza, poszłabyś z nim na koniec świata, tak?Sam z kolei chętnie by się poskarżyła, że czuje się stara i niespełniona, mimonowej świetnej pracy.Lecz Hope i bez tego ma dosyć problemów.Od dnia jej ślubuSam przypuszczała, że z Mattem będą kłopoty49był stanowczo za przystojny, żeby mu zaufać.Choć prawdę mówiąc, Sam nigdynie ufała żadnemu facetowi.Ledwie weszły do domu, Millie rzuciła się na ciocię Sam z dzikimentuzjazmem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]