[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Towłaśnie wyrażał Dawid, gdy mówił: Moc moją przy Tobie zachowam" (Ps 58, 10).9.Należy zaznaczyć, że gdy dusza dojdzie do tego stanu, wszystkie jej sprawy duchowe izmysłowe, wszystkie jej czyny, cierpienia jakiekolwiek by byty, zawsze powiększają jejmiłość i upodobanie w Bogu.Także i samo ćwiczenie się w modlitwie oraz obcowanie zBogiem, które przedtem zwykła zatrzymywać na różnych formach i rozważaniach, jest jużcałe praktyką miłości.I to do tego stopnia, że zarówno w sprawach doczesnych jak iduchowych taka dusza zawsze może powiedzieć, że zajęciem moim jest słodycz kochania.10.Błogosławione to życie i błogosławiony stan i szczęśliwa dusza, która go osiągnie!Wszystko tu bowiem staje się już istotą miłości, szczęściem i rozkoszą zaręczyn.Słuszniewięc może Oblubienica mówić do swego Boskiego Oblubieńca słowa najczystszej miłościPieśni nad pieśniami: Wszelkie jabłka, nowe i stare, Miły mój, zachowałam dla Ciebie"(7,13).Czyli innymi słowy: Umiłowany mój, dla Ciebie pragnę znieść wszystko, co przykrei trudne, a co smakowite i słodkie zostawiam dla Ciebie".Główną więc myślą tego wierszajest, że dusza będąca w tym stanie zaręczyn duchowych zwyczajnie chodzi w zjednoczeniu iw miłości Bożej, czyli że rozmiłowana jej wola jest wciąż przy Bogu.29.ODTD JU%7ł NIGDY BAOC ZIELONAWPROWADZENIE DO NASTPNEJ STROFYl.Dusza w tym stanie jest rzeczywiście stracona dla wszystkich rzeczy a pozyskana dlamiłości, i nie zajmuje już niczym innym ducha swego.Słabnie więc już w swej działalnościzewnętrznej i w życiu czynnym, aby tym pełniej posiąść to jedno, o którym mówiOblubieniec, iż jest potrzebne (Ak 10, 42), to jest ustawiczne trwanie i ćwiczenie się wmiłości Bożej.To jedno bowiem jest w takiej cenie u Boskiego Oblubieńca, iż zganił Martęza to, że chciała oderwać Marię od Jego stóp i zatrudnić ją innymi czynnościami ku posłudzePanu.Marta sądziła, że ona czyni wszystko, a Maria, siedząca u stóp Pana, nic.Wrzeczywistości jest przeciwnie.Nie ma bowiem działania pożyteczniejszego ikonieczniejszego nad miłowanie.Tak samo bronił swoją oblubienicę w Pieśni nad pieśniami,zaklinając wszystkie stworzenia, nazwane tam córkami jerozolimskimi", aby nieprzeszkadzały oblubienicy w jej duchowym śnie miłości, by jej nie budziły i nie otwierałyoczu na żadne sprawy, dopóki ona sama tego nie zechce (3, 5).2.Trzeba zatem zaznaczyć, że zanim dusza dojdzie do tego stanu zjednoczenia miłości,powinna się ćwiczyć w miłości tak w życiu czynnym, jak i kontemplacyjnym.Skoro jednak dojdzie do tego stanu, nie powinna zajmować się czynami i sprawamizewnętrznymi, chociażby one były bardzo pożyteczne w służbie Bożej.Mogłyby one bowiemprzeszkodzić jej w owym ustawicznym trwaniu w miłości Bożej, ponieważ odrobina tejczystej miłości jest bardziej wartościowa przed Bogiem i wobec duszy i więcej przynosipożytku Kościołowi niż wszystkie inne dzieła razem wzięte, chociażby się nawet zdawało, żedusza nic nie czyni.Dlatego też Maria Magdalena, chociaż wiele pożytku sprawiała swym przepowiadaniem imogła jeszcze więcej uczynić, to jednak dla wielkiego pragnienia przypodobania się swemuOblubieńcowi i przyniesienia pożytku Kościołowi świętemu ukryła się w samotności itrzydzieści lat przeżyła tam oddana jedynie miłości.Wydawało się jej bowiem, że podkażdym względem więcej tak zyska, a to z tego powodu, że wiele wnosi i pomaga Kościołowichoćby odrobina tej miłości (33).3.Wielką zatem szkodę wyrządziłoby się duszy, mającej już nieco z tej jedynej w swymrodzaju miłości, jak również Kościołowi, gdyby się ją zajmowało choćby na krótki czaszewnętrznymi sprawami i czynnościami, nawet gdyby one były wielkiej wagi.Jeśli bowiemsam Bóg zaklina, by jej nie budzono z tej miłości, któż się odważy to uczynić, a zostanie beznagany? Przecież dla tej miłości zostaliśmy stworzeni.Niech się zastanowią ci, których pożera gorączka działalności i którzy myślą świat wypełnićswym przepowiadaniem i dziełami zewnętrznymi, że o wiele więcej pożytku przynieślibyKościołowi i o wiele milsi byliby Bogu, nie mówiąc już o dobrym przykładzie, jaki by dali,gdyby polowe tego czasu poświęcili na modlitwę i przestawanie z Bogiem, chociażby niedoszli do tak wysokiego stanu jak dusza, o której mówimy.W takim przestawaniu z Bogiem owiele skuteczniej i z mniejszym trudem dokonaliby dobra jednym czynem niż tysiącem, a todla zasługi modlitwy i energii duchowej w niej zdobytej.Inaczej bowiem wszystko jest jakuderzanie młota czasem z małym albo żadnym skutkiem, a czasem nawet ze szkodą.Niech nas Bóg strzeże przed zwietrzeniem soli (Mt 5, 13).Bo choćby się wydawałozewnętrznie, że człowiek coś czyni, w istocie będzie to niczym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]