[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dosypialni.Rzuciłam się na drzwi jak szalona i przez kilka długich sekund szarpałam się z klamką, jakbympierwszy raz w życiu widziała coś takiego na oczy.Ręka Garricka znowu wylądowała na moichplecach i odbierała mi resztkę zdolności motorycznych.Wreszcie wyszliśmy na ciemny korytarz. Przepraszam za te egipskie ciemności.%7łarówka się przepaliła i nie miałam czasu jej wymienić. Czułam irracjonalną potrzebę usprawiedliwiania się.Szept Garricka usłyszałam tuż przy uchu: Nie przeszkadza mi, że jest ciemno&Małe włoski na karku stanęły mi dęba.Dotarłam jakoś do pokoju i zapaliłam światło.Tutaj akurat działało.Mieszkałam w lofcie,niewielkim, ale całkiem przyjemnym.Na dwóch ścianach pozostawiłam odsłonięte cegły, jednąpomalowałam na uroczy śliwkowy kolor.Sufit był wysoki i odsłaniał plątaninę mocno designerskichrur.Sypialnia znajdowała się po prawej, oddzielona od salonu wyłącznie lawendową kurtyną. Cóż, to właśnie moje mieszkanie powiedziałam niepewnie, bo nie miałam pojęcia, czypowinnam teraz oprowadzićGarricka po mieszkaniu, czy raczej powlec go prosto do łóżka.Co ludzie robią przed seksem?Piją herbatkę i wymieniają uprzejme uwagi o pogodzie? Serce galopowało mi w piersi, gdy Garrickrozglądał się po salonie.Tu obrazek, tam bibelocik& Fajne powiedział wreszcie. Pasuje do ciebie.Rozpromieniłam się.Zawsze kochałam ten loft.Czułam się w nim tak, jakbym była jednąz bohaterek Przyjaciół. Trochę mi wstyd, że część rzeczy ciągle leży w pudłach oznajmiłam, nie mając pojęcia, jaksię zachować. Oprowadziłabym cię, ale&I dlatego właśnie wolałabym, żebyśmy byli u Garricka.Wtedy on przejąłby inicjatywę i niemusiałabym się martwić, co u diabła mam robić.Garrick rzucił okiem na zasłonę w drzwiach sypialni i błyskawicznie wrócił do podziwianialampy.Zajęło mu to może ułamek sekundy, ale i tak zauważyłam.Przecież od początku o to właśniechodziło.O seks.Tej nocy miałam uprawiać seks.Prawdopodobnie powinnam mu powiedzieć, że jestem dziewicą.Na pewno powinnam mu powiedzieć.Ale teraz? Czy może pózniej?Przypomniałam sobie dobre rady Kelsey i zdusiłam panikę w zarodku.Nie myśleć, nieanalizować, wyłączyć mózg.A jeśli nie jestem w stanie go wyłączyć, to przynajmniej wyciszyć.Zdobyłam się na odwagę (choć miałam ochotę wiać) i podeszłam do Garricka.Wzięłam go zarękę i poprowadziłam wprost do sypialni.Nie było tu górnego światła, zapaliłam więc nastrojowąlampkę po prawej, a potem ruszyłam na drugą stronę pokoju, żeby zapalić tę po lewej.Kiedy się odwróciłam, Garrick trzymał przed sobą tę koszmarnie krótką kieckę, którą wybrała miKelsey i której nie zgodziłam się założyć.Uśmieszek, który błąkał się na jego wargach, prawieprzyprawił mnie o zawał.Wyrwałam mu spódnicę, pozbierałam pospiesznie rozwalone na łóżkuciuchy i wrzuciłam wszystko do szały. Sorry za ten bałagan bąknęłam. Czy ja narzekam?Uniosłam brew. Zapomnij o tym.Nigdy w życiu nie zobaczysz mnie w tej kiecce zapewniłam. Nigdy? Czy to wyzwanie?Pokręciłam głową. Raczej obietnica.Garrick podszedł do mnie i położył mi rękę na ramieniu.Kciukiem muskał skórę podramiączkiem bluzki. Z prawdziwą przyjemnością pomogę ci złamać tę obietnicę powiedział cicho.Bliss, dasz radę& Jestem pewna, że z prawdziwą przyjemnością pomożesz mi zrobić jeszcze kilka rzeczy&Uścisk Garricka stał się silniejszy.Spojrzenie skoncentrowało się na moich wargach. Z pewnością&I wtedy mnie pocałował.W tym pocałunku nie było nic delikatnego, raczej namiętność i głód.Zębami chwycił lekko mojądolną wargę i moje ciało zadrżało w odpowiedzi.Objął mnie w pasie, uniósł tak, że stopami ledwiesięgałam ziemi i przyciągnął do siebie.Wczepiłam palce w jego włosy i skoncentrowałam się napocałunku.Ledwie zauważyłam, że Garrick cofnął się o kilka kroków i przysiadł na łóżku.Odruchowo objęłam go nogami w pasie i nagle ręka, wcześniej obejmująca mnie w talii, zsunęła sięna mój tyłek.Poczułam palce wpijające się w pośladek i Garrick jednym ruchem przyciągnął mojebiodra.Jeśli wcześniej miałam jakieś wątpliwości co do tego, jak właściwie skończy się ta noc, towłaśnie zniknęły.Garrick przyciągnął mnie znowu i nasze biodra otarły się o siebie mocniej.Odchyliłam głowę i jęknęłam.Jego usta przesunęły się po szczęce aż na szyję, język pieścił wrażliwąskórę.Na moment zatrzymał się w miejscu, gdzie tuż pod skórą pulsowała krew, a potem podążyłniżej.Nie odrywając ust, zsunął mi bluzkę z ramienia.Drugą ręką muskał miejsce tuż ponad gumkąspódnicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]