[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przytaczam ten œmieszny szczegó³ jako rzecz bardzo charakterystyczn¹dla tzw.atmosfery genewskiej.Miejmy nadziejê, ¿e w przysz³oœci obraduj¹cy ludzie bêd¹ patrzyli so-bie w oczy!By³oby nieœcis³oœci¹ historyczn¹ pomin¹æ milczeniem fakt, ¿e Liga Na-rodów, w stosunku do brutalnych rz¹dów czterech mocarstw w czasie kon-15 Beckowi chodzi raczej o podpisany na kongresie akt Œwiêtego Przymierza (26 IX 18J5 r.),które m.in.w postaci zjazdów monarchów trwa³o kilkadziesi¹t lat.ferencji pokojowej,16 mia³a byæ prób¹ jakby demokratyzacji ¿ycia miê-dzynarodowego.Wspomnia³em ju¿ z góry niektóre urz¹dzenia maj¹ce tê„demokratyzacjê" zredukowaæ do formy pozornej.By³o poza tym jednakw tej dziedzinie jeszcze parê istotnych plusów i minusów.Plusem by³ b¹dŸ co b¹dŸ fakt, ¿e przynajmniej raz do roku na Zgroma-dzeniu Ligi wszyscy jej cz³onkowie mieli prawo pogl¹dy swoje wyg³aszaæcoram publico,11 a inni, chcieli czy nie chcieli, musieli ich wys³uchaæ.Cowiêcej, by³ szereg decyzji uzale¿nionych od uchwa³ tego¿ Zgromadzenia,chocia¿ stosowanie wiêkszoœci g³osów w przewa¿nej iloœci wypadków zmniej-sza³o oczywiœcie indywidualn¹ wartoœæ g³osu poszczególnego przedsta-wiciela.Poza tym reprezentanci wszystkich bez wyj¹tku krajów, nale¿¹-cych do Ligi, zasiadali, je¿eli nie stale, to przynajmniej od czasu do czasu,w Radzie Ligi Narodów,18 gdzie w wielu sprawach przys³ugiwa³o im ultra-demokratyczne prawo weta bez wymagania statutowo jednomyœlnoœciuchwa³.By³o to zawsze coœ - tego negowaæ nie mo¿na.Ale to coœ by³o te¿ rze-czywiœcie i w drodze ró¿nych przepisów i zwyczajów bardzo ograniczone.Przede wszystkim, a to mo¿e najg³ówniejsze, Rada Ligi w wielu spra-wach traktowanych wedle procedury Paktu z zebrania naradzaj¹cego siêstawa³a siê trybuna³em.I taki biedny pan, który nie reprezentowa³ wiel-kiego mocarstwa, pozornie zapraszany do sto³u obrad, siadywa³ w³aœci-wie „na cenzurowanym".Nawet z niezbyt maleñk¹ Polsk¹ usi³owano torobiæ ca³ymi latami i trzeba by³o dopiero œrodków dosyæ brutalnych, ¿ebyten z³y obyczaj zmieniæ.W cudzych sprawach mo¿na by³o gadaæ a gadaæ, wtr¹caæ siê do nieswoich rzeczy i g³osowaæ wed³ug swego widzimisiê, natomiast obronas³usznych suwerennych interesów w³asnych pañstwa odbywa³a siê w wa-runkach zgo³a upokarzaj¹cych.Jeœli siê np.przedstawicielowi Paragwajupodoba³o, to przedstawiciel Polski mia³ siê szczegó³owo i pokornie t³u-maczyæ, dajmy na to, dlaczego naczelnik poczty w Katowicach zwolni³listonosza na emeryturê, albo dlaczego polski minister przemys³u i han-dlu w polskim porcie Gdyni prze³adowuje na polski statek tyle a tyleton cementu, a nie mniej albo wiêcej.Takich przyk³adów by³o bardzo wiele.W rezultacie dla cz³owieka ma-j¹cego poczucie odpowiedzialnoœci powstawa³o istotnie poczucie g³êbo-kiego niesmaku.Po prostu dawano mu zbyt wiele g³osu w s p r a-16 Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Francja, W³ochy.17 - publicznie (³ac.)18 G³ówny wraz ze Zgromadzeniem organ Ligi Narodów sk³adaj¹cy siê z 4-5 cz³onkówsta³ych (mocarstwa) i takiej samej lub wiêkszej liczby niesta³ych.Polska uzyska³a w latachtrzydziestych tzw.miejsce pó³sta³e, tj.dokonywano jej reelekcji bez przerwy.wach cudzych - a zbyt ma³o powa¿nie chciano trak-towaæ jego g³os w najistotniejszych sprawach w³a-snego kraju.Dowodem tego, ¿e ta ocena sytuacji nie jest przesadna, jest fakt wytwo-rzenia siê na gruncie ligowym niezdrowego typu polityków szukaj¹cychosobistej kariery europejskiej czy œwiatowej, mimo ¿e pañstwa, które re-prezentowali, nie mia³y ¿adnego wp³ywu lub prawie ¿adnego na istotnybieg wypadków œwiatowych i europejskich.Taki pan, bardzo dogodnydla zakulisowych intryg genewskich, wystêpowa³ zawsze oczywiœcie w imiêwznios³ych pryncypiów ¿ycia miêdzynarodowego.Dobrze, jeœli przynaj-mniej jego kraj coœ na tym przypadkiem zarobi³, ale czêsto obywa³o siêi bez tego.Wystarcza³a aureola „wielkiego mê¿a stanu", ¿eby utrzymaæjego pozycjê polityczn¹ we w³asnym kraju.19 Naturalnie, tego rodzaju po-litycy rekrutowali siê spomiêdzy przedstawicieli pañstw ma³ych, a wy-s³ugiwali siê, komu siê tylko da³o.Zjawisko tego rodzaju by³o z pewno-œci¹ jednym z powa¿nych czynników podwa¿aj¹cych na gruncie zebrañgenewskich powagê mniejszych pañstw - wbrew wszelkim pozorom.Towi¹¿e siê zreszt¹ z zagadnieniem konduity mniejszych pañstw jako bar-dzo istotnego elementu wspó³pracy miêdzynarodowej.Bêdzie ono poru-szone jeszcze w rozdziale charakteryzuj¹cym w ogóle partnerów ¿yciamiêdzynarodowego w dobie przedwojennej, wojennej i w przewidywa-niach na po wojnie.20Wszystkie powy¿sze uwagi odnosz¹ siê zarówno do samej Ligi Naro-dów, do Miêdzynarodowego Biura Pracy i do innych emanacyj instytu-cji genewskiej, a wiêc przede wszystkim do konferencji rozbrojeniowej.21Ta nieszczêsna konferencja - to jakby dowód parali¿u wszelkiego instyn-ktu politycznego w ówczesnej Europie.¯eby siê zbieraæ czêsto i przewlekledeliberowaæ latami tylko po to, ¿eby dostarczyæ politycznej legalizacjidla dozbrojenia Niemiec 22 - to wygl¹da doprawdy paradoksalnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]