[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poszedłemdo komendanta i powiedziałem, że mam dość pracy z nieletnimi, że już mnie to wkurwia, jeszczenie jestem taki stary, żeby nie popracować sobie jako policjant.%7łe zawsze moim marzeniem byłołapać bandytów, a nie siedzieć za biurkiem.I jak ruszyłem na miasto, to półtora miesiąca pózniejnie było ani jednego włamania do samochodu.Jak pogoniłem jednych złodziei, zacząłem za niminapierdalać i wystrzelałem cały magazynek, to poszła fama, że jest jakiś czub na Ursynowiei napierdala do wszystkiego, co się rusza.%7łe roweru nawet ukraść nie można, bo będzie strzelał.I było oddziaływanie pedagogiczne? Było.Jak było za cicho w nocy, to jechaliśmy sobie ze dwa,trzy razy strzelić w powietrze, żeby obywatele wiedzieli, że policja pracuje.Nie śpi, kurwa.Minął rok i po roku ten komendant stołeczny zaproponował mi objęcie innej jednostki.Też nie bardzo mi się chciało tam iść, bo wykonywałem właśnie pracę wykładowcy w szkolepolicyjnej.Najlepsza robota, jaka mi się trafiła w czasie służby w policji.Można było realizować cele na kanwie takiej zabawy w policjantów i złodziei.Organizowałem dynamiczne zajęcia.Wiesz, wszystko było filmowane, stąd może też mojezamiłowanie do filmu.Z punktu widzenia pedagogiki to także było uzasadnione, bo to, corobiłem ze swoimi słuchaczami, pózniej było szeroko komentowane w całej szkole i ludziez innych kursów przychodzili do mnie z prośbami o przeprowadzenie podobnych zajęć.A jamiałem taką metodę, że robiłem scenki.Jak w plutonie było dwadzieścia pięć osób, dzieliłem jena pięć grup.Nie ma tak, że patrole są pięcioosobowe, tylko po dwóch ludzi, ale to nieprzeszkadza, bo w patrolu pięcioosobowym każdy będzie miał też jakieś swoje zadanie, naprzykład asekurację zawsze jak jest dwóch policjantów, jeden powinien asekurować.Więcdostawali zagadnienie do rozwiązania.Interwencje były filmowane, po wszystkim szliśmy do salipedagogicznej, puszczany był film i omawiali błędy.A tych błędów znajdowało się w ciul.Niebyło grupy, która by swoje interwencje przeprowadziła bezbłędnie.I po obejrzeniu, wytknięciubłędów zamienialiśmy scenkę w grupach.Zamienialiście się rolami, tak?Ta sama scena, ale inni aktorzy.Nie zmieniali się tylko pozoranci.Pozoranci byli zawszeci sami.Znowu nagrywaliśmy, znowu omówienie, okazywało się, że błędów było dużo mniej, alejeszcze były.Znowu się zamieniali.Jak każda grupa zrobiła swoje pięć scenek, to ostatnią scenkęwszyscy robili bezbłędnie.Już się nie było do czego przypierdolić.Oczywiście w naturze tego siętak nie robi, skraca się, ale wszystko miało być tak, jak każe przepis.Przepis mówi: ostrzec,ostrzegamy.Przepis mówi, jakimi słowami ostrzegamy, i takimi ostrzegamy.Zanotować, tonotujemy.Pouczyć, to pouczamy.I wszystko było perfekt.A jak ci ludzie poszli pózniej na ulicę,dawali sobie zdecydowanie lepiej radę w podejmowaniu decyzji i w podejmowaniu interwencjiniż ci, którzy wychodzili tylko po zajęciach teoretycznych.Jednym się trafiło, że im dwieście osób chciało odebrać zatrzymanego sprawcę cipolicjanci pózniej przyszli do mnie z flaszką i mówią, że chcieliby wypić i porozmawiać. Nie tutaj mówię. To gdzie możemy pana komisarza zaprosić? No jedzmy gdzieś na rybkę jakąś czy na kiełbaskę do jakiejś smażalni.Możemy wtedyporozmawiać.I tam mi mówią tak: Panie komisarzu, jak staliśmy z tymi pistoletami wycelowanymi w tłum, to się niebaliśmy.Jakby ktoś dygnął, to byśmy napierdalali.Czuliśmy za sobą prawo.%7łe działamy nazasadzie prawa.I ci ludzie, kurwa, do nas nie podeszli.Możesz nigdy nie strzelić.Możesz się bać strzelić.Możesz mieć niechęć do zabijanialudzi, do strzelania do ludzi, ale w danym momencie musisz tak odegrać swoją rolę, żeby każdybył przekonany, że go zabijesz.Możesz nie mieć naboi w pistolecie, ale z twojej twarzy musiemanować pewność, że będziesz powietrzem strzelał, ale będziesz zabijał.I tak było.Jak objąłem komisariat, zrobiłem coś takiego, że u mnie nie mogło być kolejki.Wchodzędo komisariatu, patrzę, a tu siedzi siedem osób.Jeszcze wtedy poczekalnia była wątpliwejjakości, jak na Dworcu Wileńskim.Pózniej już zrobiłem poczekalnię z prawdziwego zdarzenia.Ale powiedziałem do dyżurnych, że jak wejdę i zobaczę w komisariacie kolejkę ludzioczekujących na przyjęcie, to przestają być dyżurnymi. To co mamy robić? Przesłuchujcie.Jak siedzisz w nocy, co ty masz do roboty? Dlaczego ludzi odkładasz narano? Co ci ubędzie wziąć papiery, przesłuchać człowieka? Co, spać ci się chce? Obywatel niema prawa poczuć się odrzucony, on ma mieć świadomość, że jak przychodzi na policję i prosio interwencję, to cała policja warszawska rusza szukać jego żony, dziecka, samochodu, roweru,czegokolwiek.Ja wiem, że nie znajdziemy, i ty o tym wiesz, ale ten człowiek ma czuć, że jestnajważniejszy, kurwa, na świecie w tym momencie.Ma myśleć, że w tym momencie wyruszyływszystkie radiowozy i wszyscy działają na jego rzecz. No i tak robili.Nie było kolejki.Wprowadzałeś też jakieś innowacyjne techniki wydobywania prawdy odzatrzymanych?Mówisz o biciu? Któryś z naszych prawników, tych znanych, powiedział, że bicie też jestformą przesłuchania.Natomiast jest to poniżające zarówno dla tego, który bije, jak i dla tego,który jest bity.Poniżające dla tego, który bije, ponieważ widać jego słabość psychiczną,nieumiejętność prowadzenia rozmów, krótko mówiąc: głupotę.Posuwanie się do przemocy jesttypowe dla ludzi o niskiej świadomości, niskim intelekcie.Nie zawsze trzeba bić, bo ciprzestępcy są generalnie mocni w gębie, w grupie.Zatrzymani, stają się potulni jak baranki.Sypią kumpli z prędkością światła, bo nie ma dla nich nic gorszego niż świadomość, że on zostałzłapany, tamci będą chodzili na wolności i się cieszyli, a wszystko jemu się przybije.Więc sypiąswoich kumpli natychmiast, a pózniej im mówią, że tak byli torturowani przez policjantów, że imtam jajca w szufladę wkładali, że im szpilki pod paznokcie wbijali, że im tam palce wyłamywalii różne inne rzeczy.I to się przenosi tak z pokolenia na pokolenie, że policja bije.Gówno prawda.Nie powiem, zlałem kiedyś jednego frajera, ale zlałem go tylko dlatego, że był chamski.Dostałparę liści za to, że się odzywał nie w taki sposób, jak trzeba.W jakich okolicznościach?Cały czas mówił do nas: Ty chuju, kurwo.I tak sobie leciał w chuja.Mówi: No, co mi,kurwo, zrobisz? , I co, zbijesz mnie, kurwo?.Takie zachowanie.A jak dostał ze sześć liściw pysk, to już mi mówił panie władzo.Już była kultura.Lekcja nie poszła w las.Możnakażdego wyedukować.Ja już paru ludzi edukowałem.Nie, żeby mi to sprawiało przyjemność,absolutnie nie, nie mam jakoś tak w naturę wpisanego, żeby pobić, znęcać się.No ale jak trzeba,jestem do tego zdolny.Z baranka mógłbym się w potwora przemienić.Nie próbowali potem tacy pobici składać skarg? Postępowań robić?Nie, on się nawet cieszył, bo jak przypucował wszystkich kumpli, to był wdzięczny, żemiał jakiegoś sińca na ciele, który mógł pokazywać jako obraz tego zezwierzęcenia policji, któratak go lała.Mówię ci: pojedynczo to są cienkie bolki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]