[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak zbrojni, którzy szli za nimi, natknÄ™li siÄ™ jużna Orków i marny byÅ‚ ich los.Tylko garstka wywalczyÅ‚a sobie przejÅ›cie, docierajÄ…cdo Brethilu, wielu zginęło lub popadÅ‚o w niewolÄ™.Potem Orkowie zajÄ™li siÄ™45Ostatnie spisane wersje tej części historii zgodnie stwierdzajÄ…, że zostawszy przywódcÄ… banitów, Tu-rin poprowadziÅ‚ ich byle dalej od domów osadników, aż do puszczy na poÅ‚udnie od Teiglinu, i że BelegzawÄ™drowaÅ‚ w tamte strony wkrótce po odejÅ›ciu bandy.Jednak wskazówki geograficzne sÄ… tutaj niejasne,a informacje tyczÄ…ce kierunków marszruty banitów - sprzeczne.JeÅ›li wziąć pod uwagÄ™ dalszy ciÄ…g narra-cji, pozostaje przyjąć zaÅ‚ożenie, iż banici nie opuszczali Doliny Sirionu i w czasie najazdu Orków na sie-dziby Ludzi Lasu rzeczywiÅ›cie przebywali w pobliżu swych poprzednich kryjówek.W jednym z wcze-snych szkiców banici poszli na poÅ‚udnie, aż dotarli do krainy  powyżej Aelinuial i Moczarów Sirionu ,jednak ponieważ byÅ‚ to  teren bez żadnego schronienia , Turin daÅ‚ siÄ™ przekonać swym podwÅ‚adnym dopowrotu na lesiste ziemie na poÅ‚udnie od Teiglinu, gdzie to po raz pierwszy ich spotkaÅ‚.Takie wyjaÅ›nie-nie spójnie uzupeÅ‚nia tok narracji.88 ich domostwami, grabiÄ…c je i palÄ…c, aby nastÄ™pnie czym prÄ™dzej zwrócić siÄ™ kuzachodowi w poszukiwaniu Traktu.Objuczeni zdobyczÄ…, ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… rzeszeniewolników, chcieli bez zwÅ‚oki wrócić na Północ.Banda szybko wyczuÅ‚a ich przemarsz i chociaż wiÄ™zniowie maÅ‚o banitówobchodzili, to jednak Å‚upy uniesione ze splÄ…drowanych osad rozpaliÅ‚y chciwośćwygnaÅ„ców.Turin uważaÅ‚, że lepiej nie pokazywać siÄ™ Orkom na oczy, przynajmniejjak dÅ‚ugo nie bÄ™dzie wiadomo, ile głów liczy ich oddziaÅ‚, ale podwÅ‚adni niechcieli go nawet sÅ‚uchać.Zbyt wielu rzeczy niedostawaÅ‚o im w gÅ‚uszy i niektórzyzaczÄ™li już nawet żaÅ‚ować wyboru herszta.Tak zatem, jednego Orlega biorÄ…c dotowarzystwa, Turin poszedÅ‚ na przeszpiegi, przekazujÄ…c dowództwo Androgowii nakazujÄ…c bandzie czekać gdzieÅ› niedaleko w ukryciu.Orkowie wielokrotnie przewyższali banitów liczbÄ…, znajdowali siÄ™ jednak naterenie, gdzie rzadko dotÄ…d goÅ›cili i wiedzieli dobrze, że niedaleko rozciÄ…ga siÄ™Talath Dirnen, Strzeżona Równina peÅ‚na zwiadowców i szpiegów Nargothrondu.ObawiajÄ…c siÄ™ napotkania wroga, zachowywali sporÄ… ostrożność.Czujki przekradaÅ‚ysiÄ™ przez lasy po obu stronach kolumny.W ten sposób trzech zwiadowców weszÅ‚ona leżących w ukryciu Turina i Orlega, a chociaż dwóch zginęło od razu, trzeciuciekÅ‚, krzyczÄ…c: Golug! Golug!, jak nazywali wówczas Orkowie Noldorów.W jednej chwili puszcza zaroiÅ‚a siÄ™ od zbrojnych, przemykajÄ…cych cicho pocaÅ‚ej okolicy.WidzÄ…c, jak maÅ‚a jest szansa ucieczki, Turin postanowiÅ‚ ujawnićsiÄ™ wreszcie i odciÄ…gnąć Orków od kryjówki bandy.DomyÅ›lajÄ…c siÄ™ po okrzyku Golug! , że napastnicy lÄ™kajÄ… siÄ™ przede wszystkim zwiadowców Nargothrondu,umknÄ…Å‚ wraz z Orlegiem ku zachodowi.Zaraz też ruszyÅ‚ poÅ›cig.DÅ‚ugie kluczeniemiÄ™dzy drzewami wywiodÅ‚o ich w koÅ„cu z lasu na Trakt, gdzie zostali dostrzeżeni,a Orleg padÅ‚ przeszyty wieloma strzaÅ‚ami.Turina ocaliÅ‚a kolczuga elfów, uciekÅ‚zatem samotnie w gÅ‚uszÄ™ po drugiej stronie, dziÄ™ki szybkim nogom i sztucezacierania Å›ladów uchodzÄ…c wreszcie przeÅ›ladowcom.W ten sposób znalazÅ‚siÄ™ w gÅ‚Ä™bi nie znanej mu krainy.Wówczas Orkowie, obawiajÄ…c siÄ™ ataku elfówz Nargothrondu, zabili wiÄ™zniów i szybko oddalili siÄ™ na północ.Minęły trzy dni, a Turin wraz z Orlegiem nie wracali i niektórzy spoÅ›ródbanitów zaczÄ™li poszeptywać, że może by wyjść wreszcie z tej jaskini, w której siÄ™skryli, ale Androg nie wyrażaÅ‚ zgody.Gdy siÄ™ tak kłócili, nagle stanęła przed nimiszara postać.To Beleg odnalazÅ‚ ich wreszcie.PodszedÅ‚ bez broni i pokazaÅ‚ pustedÅ‚onie, oni jednak zerwali siÄ™ przerażeni, a Androg zaszedÅ‚ przybysza od tyÅ‚ui zarzuciÅ‚ naÅ„ pÄ™tlÄ™, krÄ™pujÄ…c elfowi rÄ™ce. JeÅ›li goÅ›cie wam niemili, to straże siÄ™ wystawia  powiedziaÅ‚ Beleg. Czemu mnie tak witacie? Przybywam w przyjazni i szukam mego przyjaciela.SÅ‚yszaÅ‚em, że zwiecie go Neithan.89  Nie ma go tu  odparÅ‚ Ulrad. Ale chyba dÅ‚ugo nas szpiegowaÅ‚eÅ›, skoroznasz jego imiÄ™? Od dawna szedÅ‚ za nami  powiedziaÅ‚ Androg. To on byÅ‚ naszym cie-niem.Teraz dowiemy siÄ™, po co naprawdÄ™ to czyniÅ‚. I kazaÅ‚ przywiÄ…zać Belegado drzewa obok jaskini.SpÄ™tawszy mu ciasno rÄ™ce i nogi, wziÄ™li go na spytki.Be-leg wszakże jednÄ… miaÅ‚ tylko odpowiedz na wszystkie pytania: Przyjacielem Neithana jestem od chwili, gdy po raz pierwszy spotkaÅ‚em gow lasach.ByÅ‚ wówczas ledwie dzieckiem.Z miÅ‚oÅ›ci go szukam i dobre przynoszÄ™mu wieÅ›ci. Zabijmy go i pozbÄ…dzmy siÄ™ szpiega  powiedziaÅ‚ rozzÅ‚oszczony Androg,zezujÄ…c pożądliwie na wielki Å‚uk elfa.Jednak kilku bardziej litoÅ›ciwych wstawiÅ‚osiÄ™ za Belegiem, a Algund stwierdziÅ‚: Dowódca może wrócić lada chwila, a wówczas pożaÅ‚ujesz gorzko, żeÅ› za jed-nym zamachem pozbawiÅ‚ go i przyjaciela, i dobrych nowin. Nie wierzÄ™ w gadkÄ™ tego elfa  rzekÅ‚ Andróg. Jest szpiegiem Króla Doria-thu.Ale jeÅ›li naprawdÄ™ ma jakieÅ› wieÅ›ci, to niech nam je przekaże, a my osÄ…dzimy,czy dość tego, by zostawić go przy życiu. Poczekam na waszego przywódcÄ™  odparÅ‚ Beleg. No to postoisz tutaj, aż siÄ™ namyÅ›lisz  powiedziaÅ‚ Andróg.Za jego namowÄ… zostawili Belega przywiÄ…zanego do drzewa bez jedzenia czywody, a sami rozsiedli siÄ™ w pobliżu z ucztÄ….WiÄ™zieÅ„ jednak nie odezwaÅ‚ siÄ™ donich ani sÅ‚owem.W ten sposób minęły dwa dni i dwie noce.Coraz bardziej zalÄ™k-niona i wÅ›ciekÅ‚a banda przebÄ…kiwać zaczęła o pilnym wymarszu.Gotowi byli jużzabić elfa.Gdy noc zapadÅ‚a, zebrali siÄ™ wkoÅ‚o drzewa, a Ulrad przyniósÅ‚ pÅ‚onÄ…cÄ…gÅ‚owniÄ™ z niewielkiego ogniska rozpalonego u wylotu jaskini.W tejże chwili po-wróciÅ‚ Turin.PodkradÅ‚ siÄ™ cicho, jak to miaÅ‚ we zwyczaju, i przystanÄ…Å‚ w mrokupoza ludzkim krÄ™giem.StamtÄ…d dojrzaÅ‚ i rozpoznaÅ‚ w Å›wietle pochodni wymize-rowanÄ… twarz Belega.Jak piorunem rażony skoczyÅ‚ do drzewa.Natychmiast stopniaÅ‚y lody jego ser-ca i Å‚zy napÅ‚ynęły do oczu. Belegu! Belegu!  krzyknÄ…Å‚. SkÄ…d siÄ™ tu wziÄ…Å‚eÅ›? I czemu tak stoisz? NiezwÅ‚ocznie przeciÄ…Å‚ wiÄ™zy i Beleg padÅ‚ mu w ramiona.WysÅ‚uchawszy caÅ‚ej opowieÅ›ci swoich ludzi, Turin wpadÅ‚ w zÅ‚ość, jednak pókico Beleg byÅ‚ najważniejszy.PielÄ™gnujÄ…c go najlepiej, jak tylko potrafiÅ‚, rozmyÅ›laÅ‚Turin o swoim dotychczasowym życiu w lasach, samemu sobie czyniÄ…c wyrzuty.CzÄ™sto bowiem zdarzaÅ‚o siÄ™, że banici zabijali obcych, którzy zbliżyli siÄ™ nieopatrz-nie do obozowiska, nieraz napadali też na wÄ™drowców, a on nijak ich przed tymnie powstrzymywaÅ‚, zÅ‚e rzeczy opowiadajÄ…c o Królu àingolu i Szarych Elfach.90 Tak zatem, gdyby kamraci uznani zostali za bandÄ™ wroga, jego byÅ‚aby w tym wina.PeÅ‚en zgorzknienia zwróciÅ‚ siÄ™ do podwÅ‚adnych: Okrutni byliÅ›cie bez widomej potrzeby [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl