[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Błyskawicznie potrafiła przeistoczyć się z dystyngowanej wiekowej damy w obdartą wiedźmę, a także przybrać wszystkie wcielenia pośrednie.W ciągu ostatnich lat Wasilij zapłacił jej wiele tysięcy dolarów, kilka razy specjalnie sprowadzając ją nawet do Europy, gdy jej wyjątkowe umiejętności idealnie pasowały do zadań, które należało wykonać.Nigdy go nie zawiodła; był pewien, że tym razem również się spraw­dzi.Skontaktował się z nią zaraz po wylądowaniu na lotnisku Kennedy'ego; miała cały dzień, żeby przyszykować się do wieczornego występu.Czasu aż nadto.Taleniekow odepchnął się od muru, potrząsnął zwieszonymi luźno wzdłuż ciała dłońmi i odetchnął głęboko, usiłując odpędzić od siebie sen.Przygotował się dobrze; teraz mógł tylko czekać z nadzie­ją, że Scofield rzeczywiście chce tego spotkania, które według Ame­rykanina miało doprowadzić do śmierci jednego z nich.Ale dlaczego miałby nie chcieć? Lepiej załatwić wszystko jak najprędzej, niż bać się każdego cienia i zatłoczonych ulic, niż wciąż się zastanawiać, czy nikt nie czyha w pobliżu, nie celuje z pistoletu, nie sięga po nóż.Tak, znacznie lepiej rozliczyć się jak najprędzej, doprowadzić łowy do końca; Beowulf Agate tak właśnie musi uważać.A jednak, jak bardzo się myli! Żeby tylko udało się do niego dotrzeć, porozmawiać z nim! Wyjaśnić, że chodzi o matarezowców! Powinni wspólnie po­myśleć, do kogo się zwrócić, kogo przekonywać, kogo prosić! Razem mogą zwyciężyć; istnieją przecież porządni ludzie, i w Moskwie, i w Waszyngtonie; ludzie, którzy nie będą się lękać.Nie mógł umówić się z Brandonem Scofieldem na neutralnym terenie, gdyż dla Beowulfa Agate żaden teren nie był neutralny.Zdawał sobie sprawę, że gdy tylko Amerykanin zobaczy swojego wroga, natychmiast użyje broni, żeby rozwalić mu łeb.Wasilij świet­nie go rozumiał, bo na jego miejscu postąpiłby dokładnie tak samo.A więc jedyne co mu pozostało, to krążyć i czekać, wiedząc, że każdy ma drugiego za zwierza i liczy na to, iż pierwszy ujrzy przeciwnika; obydwaj będą się starali tak manewrować, żeby to ten drugi popełnił błąd.Ironia polegała na tym, że największym błędem byłoby, gdyby Scofield wygrał.Taleniekow nie mógł na to pozwolić.Musiał go pojmać, związać i zmusić do słuchania.Dlatego czekanie było tak istotne.Strateg z Berlina Wschodniego, Rygi i Sewastopola wiedział, jak cenna jest cierpliwość.- Czekanie dało rezultaty, panie sekretarzu - oznajmił przez tele­fon podniecony glos.- Scofield wyczarterował łódź w Tavernier na Florida Keys.Według naszych obliczeń, pojutrze powinien dopłynąć do Wysp Dziewiczych.- Skąd macie te informacje? - spytał nieco sennym głosem dyre­ktor Operacji Konsularnych.Chrząknął, żeby przeczyścić gardło i zerknął na budzik przy łóżku: była trzecia rano.- Z hotelu w Charlotte Amalie.- A skąd oni wiedzą?- Otrzymali telefon zamiejscowy z prośbą, żeby trzymano pokój, bo Scofield dotrze tam za dwa dni.- Kto dzwonił? I skąd?Po drugiej stronie linii zapadła cisza.- Zakładamy, że Scofield - rzekł wreszcie głos.- Z Florida Keys.- Nie zakładajcie.Dowiedzcie się.- Sprawdzamy, oczywiście, wszystkie informacje.Nasz człowiek z Key West jest już w drodze do Tavernier.Ma się upewnić, czy Sco­field faktycznie wyczarterował tam łódź.- Sprawdźcie też kto dzwonił.I dajcie mi znać - powiedział Congdon.Odłożył słuchawkę i usiadł na łóżku, opierając się o poduszkę.Spojrzał na śpiącą obok żonę.Głowę miała przykrytą prześcierad­łem; przez lata nauczyła się przesypiać nocne telefony.Zaczął rozmy­ślać o rozmowie, którą przed chwilą odbył; wszystko było zbyt łatwe, zbyt proste.Scofield zachowywał się jak człowiek, który rozkoszuje się zasłużonym urlopem, spontanicznie i beztrosko zmieniając pla­ny.I tu właśnie tkwiła sprzeczność: Scofield zawsze planował każdy ruch, nie działał nagle i pochopnie.Niemożliwe, żeby ni stąd ni zowąd tak bardzo się zmienił.Przypuszczalnie świadomie zacierał ślady.a to znaczyło, że zabił agenta z Brukseli.KGB.Bruksela.Taleniekow.Berlin Wschodni.Taleniekow i agent z Brukseli pracowali razem w Berlinie Wschodnim.W “stosunkowo niezależnej sekcji KGB”, czyli takiej, która mogła działać w Berlinie Wschodnim.lecz nie tylko.Czy również w Waszyngtonie? Czy “stosunkowo niezależna se­kcja” wysyłała swoich ludzi do Waszyngtonu? Było to całkiem pra­wdopodobne.Przymiotnik “niezależna” obejmował dwa znaczenia.Chodziło o zwolnienie zwierzchników od odpowiedzialności za pew­ne czyny ich podwładnych i o swobodę ruchów, jaką ci podwładni posiadali.Agent CIA w Lizbonie, śledząc kogoś, mógł za nim jechać aż do Aten.Czemu by nie? Znał się przecież na tej robocie.Podobnie agent KGB z Londynu mógł lecieć do Nowego Jorku za kimś podej­rzanym o szpiegostwo.Jeśli miał odpowiednią rangę, było to wręcz jego obowiązkiem.Taleniekowowi zdarzało się działać w Waszyngto­nie; podejrzewano, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat odwiedzał Stany Zjednoczone kilkanaście razy.Taleniekow i agent z Brukseli; trzeba zbadać, co ich łączyło.Congdon pochylił się i wyciągnął rękę po telefon; powstrzymał się jednak.Przede wszystkim liczyło się zgranie wszystkiego w czasie.Wysłane przez niego telegramy dotarły do Amsterdamu, Marsylii i Pragi prawie dwanaście godzin temu.Według godnych zaufania informatorów, wywołały konsternację.Na wieść o tym, że Scofield zachowuje się w sposób nieobliczalny, ludzi współpracujących z wywiadem we wszystkich trzech miastach ogarnęła panika.Mógł wsypać pojedynczych agentów i całe siatki, doprowadzić do tego, że wielu mężczyzn i kobiet zostanie ujętych, poddanych torturom i zabitych; należało jak najszybciej wyeliminować człowieka o kryp­tonimie Beowulf Agate.Wczesnym wieczorem przekazano wiado­mość, że wybrano dwóch ludzi do tej misji.W Pradze i w Marsylii; już nawet znajdowali się na pokładach samolotów w drodze do Waszyngtonu.Z kontrolą paszportową i władzami imigracyjnymi nie przewidywano żadnych kłopotów.Trzeci miał przed świtem wyru­szyć z Amsterdamu; teraz w Amsterdamie był ranek.Przed południem grupa zamachowców, nie związanych z rządem Stanów Zjednoczonych, zjawi się w Waszyngtonie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl