[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnego dnia, a byłam wtedy w szóstym miesiącuNic nie mówię.ciąży, obudziliśmy się bez pieniędzy.Co gorsza, również- Możesz zostać moją najlepszą skończoną rzezbą.bez przyjaciół.Tego dnia Adam po raz pierwszy wrócił doPatrzę na upaprane gliną spodnie, na wyciągnięty sweter.domu pijany, nazwał mnie urzędniczą wywłoką" i wysłał- Tak - mówi Adam.- W tym.Wychodzi do drugiego na górę, Wrzeszcząc: wynoś się tam, gdzie oni siępokoju.gniezdzili".Następnego dnia przywiózł skądś metalowąNie śmiem spojrzeć na Annę.Wiem, co myśli. Kłamca szafę i zamknął cię w niej.i złodziej".Wraca Adam z metalowym kubkiem.Przez trzy miesiące znosiłam jego huśtawki pijackichPodchodzi blisko.nastrojów.Kajania i przeprosin, a nawet płaczu - w- Tylko nie pozuj - szepce.Płyn nie ma smaku.okresach trzezwości.Wymysłów, a nawet bicia wJeszcze dobrze nie skamieniałem, a już ciągną mnie w alkoholowym ciągu.Dlatego kiedy urodził się nasz syn,kąt pokoju.przeniosłam się do rodziców.Ze złości i upokorzenia, z tęsknoty za tobą dałam mu naCzęść ostatnia: Nie zdążyłem imię Paweł.Nie zdążyłem mrugnąć okiem.Odkamieniałem.Przede Nie widziałam go dwa lata.mną stała kobieta, na oko po pięćdziesiątce.Mimo wieku Kiedy znów stanął na mojej drodze, coś we mnieładna.Jej zielone oczy przypomniały mi Annę.drgnęło.Wyglądał jak ty, kiedy zobaczyłam cię po raz- Jestem Anna - mówi kobieta.Uśmiecham się z pierwszy.Zmierzwione włosy, rozwichrzona broda,niedowierzaniem.wyciągnięty niechlujny sweter i upaprane gliną spodnie.Nawet pomyślałam, czy to aby nie kolejna mistyfikacja,NOWA FANTASTYKA % 12 2005 634Kazimierz Nagórski % Kamienny krągale w jego szalonych niebieskich oczach zobaczyłam, że Pewnego dnia, tuż przed Pawła maturą, zastałam ich wnastępnej mistyfikacji nie będzie.Nagle zatęskniłam do dużym pokoju, kłócących się.Adam mówił podniesionymtwojego ciepłego spojrzenia, do stwarzanego przez ciebie głosem, Paweł odpowiadał mu z pasją.Wreszcie młodziakklimatu pewności jutra, do twojej spokojnej miłości.chwycił arkusz szarego papieru, przypiął go do ściany,Wtedy zrozumiałam, że kocham dwóch mężczyzn.A kawałkiem węgla napisał równanie matematyczne iten wspaniały, szalony, niezwykły - dobrze o tym wie i rozwiązał je w ekspresowym tempie.A potem wyrysowałzrobi wszystko, bym przy nim została.schemat związku chemicznego z wewnętrznymiTyle lat minęło od tego czasu, a ja mam tę scenę przed powiązaniami i powiedział:oczami, jakby to było wczoraj: Stoimy na skraju parku, ja z - Na rozerwanie tego łańcucha potrzeba energii piorunadwuletnim dzieckiem na rękach, a on w tym swoim kulistego.A wtedy obiekt obróciłby się w proch.okropnym ubranku, i kiedy dziecko zaczyna mi ciążyć, w Zauważyli mnie stojącą w drzwiach.Obaj sięszalonych, niebieskich oczach dostrzegam zmęczenie.uśmiechnęli.- Już nic ci nie grozi.Wróć.- Będziemy potrzebować trochę pieniędzy - mówiI po chwili: Adam.- Nie umiem bez ciebie żyć.- To nie będzie trochę - zaprzecza Paweł - to będzie coDalej stoję bezradna.Wtedy on mówi do dziecka: najmniej cztery razy tyle.- Chodz do tatusia.Eksperyment trwał siedem lat.Pochłonął wszystkieI nasz syn z ufnością wyciąga do niego ręce.pieniądze, jakie uzyskałam ze sprzedaży rzezb, a wierz mi,Wróciłam.w miarę upływu czasu ich cena rosła.Pochłonął teżPrzekonałam się do niego ponownie.Potrafił całymi wszystkie pieniądze, które otrzymałam w spadku po ojcu, adniami bawić się z Pawłem.Malec przepadał za nim, bo przecież ojciec mój nie był ubogi.Adam lepił mu z gliny przedziwne stworki.Każdemu W tym czasie Paweł ukończył studia.Co dziwne, niedodawał gliniany strój: a to kubraczek zapinany na wybrał chemii, tylko historię sztuki.Chciał mieć więcejdwanaście guziczków, a to cylinder, a to buty z cholewami czasu na chemię - tak mówił.do konnej jazdy lub żupanik bardzo stylowy.W dwa lata W szóstym roku eksperymentu zostałam bez grosza.zrobił stworków kilkaset.Dziecko nigdy nie bawiło się Poszłam na górę, żeby im to powiedzieć.Dziwne.%7łyłam zstworkami, ale z pasją oglądało proces tworzenia.nimi w tym domu od dwudziestu pięciu lat, a nigdy nie- Może będzie rzezbiarzem - mówił.Był dumny z syna.byłam na górze.Ich zdumienie nie miało granic, kiedyAdam przestał rzezbić.Nie pytałam dlaczego.Nie stanęłam w drzwiach.robiłam wymówek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]