[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy ty wysłuchałbyś moich rad odnośnie do Cissy?- Jasne, że nie, ale ja jestem starszy od ciebie i znacznie bardziej doświadczony.- Odpowiedz mi.- Lepiej zmieńmy temat.Nie lubisz Lazarusa Longa.Uśmiechnąłem się do niego.- Wujku, jedyne, co mnie przekonuje, że może on mieć tyle lat, ile podobno ma, to pewność, że potrzeba czasu dłuższego niż zwykłe ludzkie życie, by stać się tak kłótliwym i ogólnie trudnym we współżyciu jak on.Za każdym razem działa mi na nerwy.W dodatku ten sukinsyn pogarsza sprawę, zmuszając mnie do zaciągnięcia u niego długu wdzięczności.Ta noga.z jego klonu.wiedziałeś o tym? I ta afera, o której słyszałeś dziś rano.Lazarus zastrzelił tego gościa, jak się tam zwał, który chciał mnie zabić.Co prawda kapitan Sterling i komandor Smith również to zrobili i zapewne szybciej.A może nie.Tak czy inaczej, musiałem podziękować wszystkim trzem.Do diabła, chciałbym uratować mu życie chociaż raz, dla wyrównania rachunku.Cholerny bękart.- Nie wolno tak mówić, Dickie.Abby by cię zlała.- Na pewno.Wycofuję to.- A poza tym.twoi rodzicie nie brali ślubu.- Często mi o tym mówiono.W barwny sposób.- Mówię w sensie dosłownym.Twoja matka była moją ulubioną siostrą.Znacznie młodszą ode mnie.Ładne dziecko.Uczyłem ją chodzić.Bawiłem się z nią, gdy dorastała, i rozpuszczałem, jak tylko mogłem.Dlatego, rzecz jasna, gdy popadła, jak to się wtedy mówiło, w “kłopoty”, zwróciła się do swego starszego brata.I do twojej ciotki Abby.Dickie, nie w tym rzecz, że twojego ojca nie można było odnaleźć, lecz w tym, że twój dziadek go nie znosił, nie znosił równie gwałtownie.no, jak ty Lazarusa Longa.Nie mam na myśli pana Amesa.Nosisz jego nazwisko, ale poznał Wendy i ożenił się z nią dopiero po twoich narodzinach.My wzięliśmy cię do siebie, by cię wychowywać.Matka miała wrócić po ciebie po upływie roku, powiedziała, że Amesowi tyle się należało, ale nie pożyła tak długo.Abby była więc twoją matką pod każdym względem z wyjątkiem biologii.- Wujku, ciotka Abby była najlepszą matką, jakiej mógłby pragnąć chłopiec.Posłuchaj, te brzoskwiniowe rózgi były dla mnie dobre.Wiem o tym.- Miło mi to słyszeć z twoich ust.Dickie, kocham wszystkie twoje ciotki, ale nigdy nie będzie drugiej Abby.Hazel mi ją przypomina.Dickie, czy podjąłeś już decyzję?- Wujku, będę się sprzeciwiał ze wszystkich sił.Jak mogę wyrazić zgodę na to, by moja żona wzięła udział w numerze, jeżeli ma tylko pięćdziesiąt procent szans wyjścia z niego z życiem? Zwłaszcza że nikt nawet mnie nie próbował przekonać, że moje sposoby nie są lepsze?- Tylko pytałem.Matematycy już testują następną ekipę, ponieważ ty nie wyrażasz zgody.Zobaczymy.Twój ojciec był uparty i twój dziadek też był uparty.Nic dziwnego, że ty również taki jesteś.Twój dziadek, mój ojciec, powiedział prosto z mostu, że woli mieć w rodzinie bękarta niż Lazarusa Longa.Mieliśmy więc bękarta.Ciebie.Lazarus zaś wyjechał i nigdy się o tobie nie dowiedział.Nic dziwnego, że ty i twój ojciec nie możecie się ze sobą dogadać.Jesteście zbyt do siebie podobni.A teraz on zajmie twoje miejsce w ekipie wyruszającej na akcję “Adam Selene”.ROZDZIAŁ XXXNasza zabawa skończona.WILLIAM SHAKESPEARE 1564-1616Umrzeć nie jest trudno.Nawet kotek to potrafi.Siedzę z plecami opartymi o ścianę w starym pomieszczeniu komputerowym w Kompleksie Namiestnika w Lunie.Piksel spoczywa na moim lewym ramieniu.Hazel leży na podłodze, obok nas.Nie jestem pewien, czy Piksel nie żyje.Może śpi.Nie mam jednak zamiaru go niepokoić.W najlepszym razie jest ciężko rannym dzieckiem.Wiem, że Hazel jeszcze żyje, ponieważ obserwuję, jak oddycha.Nie jest jednak w dobrym stanie.Mogliby się pośpieszyć.Nie mogę zrobić wiele dla żadnego z nich, ponieważ brak mi sprzętu i niespecjalnie mogę się poruszać.Brak mi jednej nogi.Nie mam też protezy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]