[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Fala pożądania była tak gwałtowna, i?0 mało nie wziąłem Gretchen siłą.Nie, nie tym razem.Przesunąłem się wyżej i przyciągnąwszy do siebie twarz Gretchen, poddałem się jej pełnym skrępowania, niezręcznym pocałunkom.Czułem ciężar jej nogi na swoim udzie, dotyk dłoni przesuwających się po moim ciele, badających ciepłe zagłębienia pod pachami I gęstwinę wilgotnych, ciemnych włosów wokół genitalii.To było moje ciało, gotowe, by ją posiąść, czekające na tę chwilę.Do mnie należała klatka piersiowa, którą pieściła, wyraźnie podziwiając twarde mięśnie.To moje ramiona całowała, zachwycona ich siłą.Rozpalająca mnie namiętność przycichła na chwilę, tylko po to, by natychmiast wezbrać na nowo; i znowu opaść, przyczaić się w oczekiwaniu; i jeszcze raz rozgorzeć pełnym płomieniem.Nawet nie pomyślałem o piciu krwi, o życiu tętniącym wewnątrz jej ciała, które kiedy indziej mógłbym wyssać razem z ciemnym płynem.Powiedziałbym raczej, że żar jej krwi dodał owej chwili szczególnego blasku.Możliwość, że coś mogłoby ją zranić, zniszczyć prostą tajemnicę tej duszy, pełnej ufności, pożądania i głębokiego lęku, wydawała mi się bluźnierstwem.Przesunąłem dłoń w dół, ku sekretnej bramie; jakże żałowałem, że nasze połączenie musi być tak krótkie, tak niepełne.Wsunąłem palce w dziewiczy korytarz i wtedy poczułem, że w niej również rozpala się ogień.Otwierała się dla mnie, płatek po płatku, coraz mocniej przyciskając swoje usta do moich warg, coraz silniej napierając na mnie całym ciałem.Lecz cóż z zachowaniem bezpieczeństwa — czyżby zupełnie się tym nie przejmowała? Pochłonięta tym nowym dla siebie doznaniem, zdawała się nie dbać o nic i całkowicie poddawać mojej władzy.Zmusiłem się do powstrzymania eksplozji zmysłów i otworzenia małej paczuszki z prezerwatywą.Kiedy naciągałem kondom na członek, patrzyła na mnie pozbawionym wyrazu wzrokiem, jakby nie pozostał w niej już nawet ślad własnej woli.To takiego całkowitego poddania się pragnęła, tego właśnie szukała.Znowu zacząłem ją całować.Była wilgotna, gotowa, żeby mnie przyjąć.Nie mogłem już przeciągnąć oczekiwania ani chwili dłużej, wszedłem w nią gwałtownie.Jej ciasne, spływające sokami, rozpalone wnętrze doprowadzało mnie do szaleństwa.Kiedy przyspieszyłem rytm, zobaczyłem, jak krew nabiega do jej twarzy; nachyliłem się, by dotknąć językiem twardych sutków, by znowu całować jej usta.Jęk spełnienia, który wydobył się z ust Gretchen, przypominał jęk bólu.I znowu stanąłem w obliczu tajemnicy —jak to możliwe, by coś równie doskonałe i pełne trwało taką maleńką chwilkę? Bezcenny, krótki moment.Czy to było zjednoczenie? Czy w owej rozkrzyczanej ciszy naprawdę należeliśmy do siebie?Nie sądzę.Wręcz przeciwnie, zdało mi się raczej brutalnym rozdzieleniem: dwie odrębne istoty, rzucone sobie w ramiona w niezdarnym uniesieniu, w zaufaniu i niepewności; niezdolne poznać i pojąć, co się dzieje w duszy partnera.Słodycz miłosnego aktu równie straszliwa jak jego nietrwałość; żar namiętności równie potężny co ból osamotnienia.Nagle dostrzegłem, jak bardzo jest krucha — leżała z zamkniętymi oczami, z twarzą wtuloną w poduszkę, wydawało się, że jej piersi znieruchomiały, nie poruszane już więcej żadnym oddechem.Idealne wyobrażenie ofiary gwałtu, wzbudzające w sercu mężczyzny najdziksze okrucieństwo.Dlaczego tak się działo?Nie chciałem, żeby dotykał jej żaden inny śmiertelnik!Nie chciałem, by stała się ofiarą swojego własnego poczucia winy.Nie chciałem, żeby cierpiała z powodu żalu czy jakiegokolwiek innego absurdalnego wytworu ludzkiego umysłu.Dopiero teraz pomyślałem znowu o Ciemnym Darze, o wspaniałym słodkim dreszczu stworzenia nie Claudii, lecz Gabrielle, która nigdy, od tamtej dawno minionej chwili, nie zwracała się w stronę przeszłości.Rozpoczęła swoją wędrówkę uzbrojona w siłę i pewność siebie.Stawiając czoło nie kończącym się zawiłościom, w jakie wciągał ją ten wspaniały świat, ani przez moment nie zawracała sobie głowy moralnymi niepokojami.Zresztą gdzie było powiedziane, że Ciemny Dar mógł wyposażać kogokolwiek w ludzką duszę? Lecz tutaj mamy zakonnicę pełną cnót, oddaną medytacji kobietę, w której zatapiałem się o brzasku, zmęczony przeżyciami nocy.Jednak to wszystko nie ma żadnego znaczenia, dopóki Gretchen nie przekona się, że mówiłem prawdę.A co będzie, jeśli nigdy nie zdołam jej tego udowodnić? Jeśli już nigdy więcej nie popłynie w moich żyłach Ciemna Krew, którą mógłbym komukolwiek ofiarować, i pozostanę na zawsze uwięziony w tym śmiertelnym ciele? Leżałem w milczeniu, przyglądając się, jak słoneczny blask powoli wypełnia pokój; kontemplowałem widok ognistego promienia przeszywającego bok maleńkiego Chrystusa rozpiętego na krzyżu nad biblioteczką, powódź światła zalewającą figurkę Dziewicy.Spaliśmy przytuleni do siebie.ROZDZIAŁ 16Południe.Miałem na sobie czyste nowe rzeczy, kupione owego ostatniego, rozstrzygającego dnia mojej tułaczki — miękki biały pulower z długimi rękawami i modnie wyblakłe dżinsowe spodnie.Urządziliśmy sobie coś w rodzaju pikniku przed trzaskającym w kominku ogniem — jedliśmy późne śniadanie siedząc na białym kocu rozłożonym na dywanie.Mojo pożerał swoją porcję mięsa na podłodze w kuchni, swoim zwyczajem łapczywie i niechlujnie.Nasz posiłek składał się z francuskiego pieczywa z masłem, soku z pomarańczy, jajek na twardo i grubych plasterków owoców.Pochłaniałem to wszystko z ogromnym apetytem, puszczając mimo uszu ostrzeżenia Gretchen, iż nie jestem jeszcze zupełnie zdrowy.Czułem się świetnie.Potwierdzał to nawet jej miniaturowy termometr.Powinienem być już w drodze do Nowego Orleanu.Jeżeli nie zamknięto lotniska, może zdołałbym się dostać do miasta przed zmrokiem.Ale nie miałem ochoty opuszczać Gretchen tak szybko.Poprosiłem o jeszcze trochę wina.Chciałem rozmawiać, za wszelką cenę pragnąłem zrozumieć tę kobietę.Poza tym bałem się rozstania, bałem się zostać sam, bez niej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]