[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lekarz wykonał bezradny gest.- Jest źle, Hugh.I pogarsza się, przybywa przerzutów.Twoja wątroba przestaje działać.- Jak długo? - zapytał Loredon.Lekarz wzruszył ramionami.- Miesiąc mniej więcej zdolności poruszania się, o ile nie będziesz się przemęczał.Potem przyjdzie załamanie.Możemy ci trochę ulżyć, ale masz najwyżej trzy miesiące.- Nie będę spokojnie czekał na to - powiedział gniewnie - jeśli nie skończycie ze mną, zrobię to sam.- No tak.- Lekarz przyglądał mu się z obojętnym współczuciem - rozumiem co czujesz, ale w obecnym stanie rzeczy w tym kraju nie mogę „skończyć z tobą”.Jesteś doraźnym pacjentem, nie mam długiej historii choroby w twojej kartotece, nie mógłbym więc doprowadzić do logicznego przedawkowania środków przeciwbólowych.A co do zrobienia tego samemu - to jest bardzo łatwe, ale pozwól, że zadam ci pytanie - czy jesteś ubezpieczony na życie?- Całkiem wysoko - odpowiedział Loredon.- Na czyją korzyść?- Mojej córki.- Ona to straci, jeśli popełnisz samobójstwo.To oczywiście twoja sprawa, ale przypominam ci konsekwencje.- I to wszystko, co możesz mi powiedzieć?Lekarz przez długą chwilę studiował swoje starannie utrzymane dłonie, potem zaczął mówić; wydawało by się, że raczej do swoich paznokci niż do pacjenta.- Istnieje inne rozwiązanie.Nie mógłbym o nim nawet wspomnieć wobec ludzi o silnych poglądach religijnych, ale ponieważ ty nie wydajesz się mieć żadnych tego rodzaju przekonań.- Nie mam - oświadczył stanowczo Loredon.- Przeżyłem całe życie bez religii.Nie mógłbym jej włożyć, jak płaszcza, aby osłonić się od deszczu.Mów.- Jesteś jeszcze dostatecznie silny, aby móc podróżować.Proponuję ci więc, abyś udał się do Amsterdamu.Dam ci list do mojego kolegi, który tam prowadzi klinikę onkologiczną dla pacjentów w beznadziejnym stanie.On cię przyjmie.i pomoże ci odejść, gdy już poczujesz, że jesteś gotów.Jest to szybkie i bezbolesne, i coraz więcej lekarzy w Holandii oferuje tę usługę swoim pacjentom.W każdym razie twój przypadek jest beznadziejny, nie będzie więc problemu ze świadectwem zgonu.Musisz tylko upewnić się, czy ci wystarczy pieniędzy na opłacenie szpitala, kremacji i wysyłki twoich prochów do domu.Hugh Loredon przeżuwał przez kilka chwil tę propozycje, po czym zapytał.- Amsterdam, mówisz?- Tak.- Mógłbym polecieć, dokonać legalnej transakcji i zainstalować się w szpitalu?- Oczywiście.Transakcja to twoja własna sprawa.- To łamigłówka, ale wolałbym, aby moja córka nie wiedziała, co robię.Pracuje nad wielkim przedsięwzięciem.Nie chciałbym jej tego w najmniejszym stopniu utrudnić.Żadnych pożegnań.Żadnych transatlantyckich lotów miłosierdzia.Na pewno możesz mi zagwarantować bezbolesne odejście?- Niczego nie mogę ci zagwarantować - powiedział spokojnie lekarz.- Jesteś bardzo chory.Powinieneś poddawać się przepisanemu leczeniu.Jeśli zdecydujesz się kontynuować pracę, pojedziesz do Holandii.Jak każdy dobry lekarz, zwrócę się do kolegi na wypadek, gdybyś nagle potrzebował pomocy.Będziesz miał przy sobie list z zarysem swojej historii choroby.Wszystko będzie przewidziane.W każdym razie prześpij się z tym.Jutro rano o tym jeszcze pomówimy.- Zdecydowałem się - powiedział mu Hugh Loredon.- Niech będzie Amsterdam.- Bardzo dobrze.Spotkamy się jutro wcześnie rano podczas mojego obchodu i dam ci list polecający.Będziesz mógł wyjść koło dziesiątej.Zakładam, że udasz się prosto na kontynent?- No tak.Być może kilka spraw będę musiał załatwić przed wyjazdem.- Masz niewiele czasu, Hugh.Nie marnuj go na głupstwa.Jeśli załamiesz się w Londynie, będziesz musiał wycierpieć do końca.- Załatwione.- Hugh Loredon wyciągnął rękę.- Dziękuję za radę.A teraz kilka telefonów, zobaczę, ilu mam przyjaciół.Max Mather zamówił kawę i kanapki do pokoju.Zależało mu na dokończeniu przeglądu materiałów Madeleine Bayard, aby zabrać się za wstępny szkic artykułu.Gdy powrócił do diariusza, po raz pierwszy uprzytomnił sobie daty zapisów.Raczej wzrokowa spostrzegawczość niż świadoma decyzja była powodem, że zwrócił uwagę na ich umiejscowienie w czasie.Z zaskoczeniem zauważył, że ostatnie zapisy dochodziły do daty morderstwa Madeleine.Niewątpliwie Loredon musiał przyjść do pracowni i zabrać materiały tego dnia.co czyniło go głównym oskarżonym jako zabójcę, a co najmniej współuczestnikiem w sprawie.Ostatnie wpisy były więc szczególnie ważne.Mather przeczytał je kilkakrotnie powoli:„Byłam znowu u lekarza dziś rano.Zrobił mi dłuższy wykład.Mówił, że nie wytrzymuję natężenia bardzo aktywnego życia płciowego i sił twórczych, potrzebnych do wykonywania mojej pracy w dotychczasowym wymiarze.Nalegał, abym przyhamowała i dokończyła przepisaną mi serię środka uspokajającego.Uważa, że powinnam poddać się leczeniu, aby nadać więcej poczucia jedności życiu, które zaczyna się coraz bardziej rozpadać na części.Spierałam się z nim, ale wiem, że ma rację.Tylko wtedy czuję się całą, kiedy stoję sama przed płótnem, patrząc na świat przez siebie stworzony.Jednak ludzie ciągle tak wiele ode mnie wymagają.Czuję się czasem jak Diana z Efezu z setkami piersi, którymi karmię cały świat.Mężczyźni są tak niedobrzy.Są obcesowi i wymagający, a gdy zostaną zaspokojeni, odchodzą.Kobiety - myślę specjalnie o Danny i Pauli - zżerają mnie bardzo.Domagają się afirmacji i zabezpieczenia, czego po prostu dać im nie mogę.Edmund jest codzień bardziej zaniepokojony.Wiem o tym, ale on zrzędzi, gdy jest niespokojny.Ja wtedy staję się nieznośna, on się wścieka i zamyka w sobie przede mną.Czasem wydaje mi się, że mogłabym doprowadzić go do tego, że mnie zabije.Środki uspokajające mało pomagają.Mogłabym łatwo się uzależnić od tego kuszącego spokoju, który wkrada się we mnie w czasie działania dawki.”Mather zamknął diariusz i przycisnął dłonie do bolących oczu.Natychmiastowa ciemność przyniosła ulgę od blasku papieru i nieubłaganego biegu pisma przez stronice.Nie mogła jednak wywabić wstrząsających obrazów, wywołanych w tym sterylnym szwajcarskim mieszkaniu, odległym o trzy tysiące mil i dwanaście miesięcy od pracowni Madeleine w Nowym Jorku.Niezadługo będzie mieszkał w tej samej pracowni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl