[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieśpiesznie wyjaśnił, kim jest, że był mężem Leanny i chciałby się z niąskontaktować.W końcu zadzwonił do prawnika z firmy, z której usług Leannakorzystała podczas ich rozwodu, niejakiego Kelvina Macadama z Bennett, Stowe iEissworth w Boise, ale oczywiście tego dnia był nieosiągalny.Na tym skończyły musię pomysły.Tyle mu wyszło ze ścigania duchów byłych żon.Pociągnął łyk kawy i włączyłniewielki telewizor, który stał na wózku do dzielenia mięsa, który jego mamawykorzystywała jako stolnicę.Chciał wysłuchać prognozy pogody.Sięgnął do lodówki po karton mleka i doszafki po paczkę cheeriosów.Szukając łyżki, usłyszał wiadomość o miejscowymkonkursie na najładniejsze ozdoby świąteczne, po czym prowadząca wiadomościpowiedziała:- Wracając do poważniejszych tematów - kobieta straciła życie w wypadkusamochodowym, gdy jej samochód wpadł do rzeki Grizzly, nieopodal mostu NorthFork.Elle Alexander, matka dwójki dzieci, zo-stała odwieziona do szpitala St.Bart's.Na miejscu lekarze stwierdzili zgon.Okropne, pomyślał.Coraz więcej złych wiadomości.Wysypał resztę płatków do miski i postawił na stole dla syna, po czym zgniótłpudełko i odstawił na ganek do surowców wtórnych.Kiedy wrócił do kuchni, naekranie przemawiała już inna reporterka, na urwisku Boxer Bluff.Za nią, w świetlereflektorów, widać było niski kamienny murek, a wokół niego ułożone kwiaty,świece, baloniki, a nawet pluszowe zwierzątka, wszystkie zamarznięte na kość wlodowym pomniku dla Jocelyn Wallis.Trace wpatrywał się w ekran, na którym reporterka skinęła w stronę pamiątek.Jej krótkie, prawie czarne włosy rozwiewał wiatr, ściskała mikrofon w dłoniach wrękawiczkach.Patrząc w kamerę, relacjonowała:- Posterunek policji okręgu Pinewood wydał oświadczenie z informacją, żeśmierć Jocelyn Wallis, nauczycielki ze szkoły podstawowej Evergreen w GrizzlyFalls, mogła być wynikiem przestępstwa.Władze nie twierdzą, że śmierć JocelynWallis nastąpiła w wyniku zabójstwa, ale dalej prowadzą postępowanie.Trace stał zadziwiony, wpatrując się w twarz Jocelyn Wallis, która pojawiła sięna ekranie.Coś skręciło mu się w środku, gdy patrzył na jej uśmiechniętą twarz, apotem na najazd kamery na długi ceglany budynek szkoły jego dziecka.I znów kamera pokazała reporterkę stojącą u szczytu Boxer Bluff, nieopodalparku.Następnie przesunęła się z jej twarzy na kotłujące się wodospady i zaśnieżonąpółkę skalną nad rzeką, gdzie los Jocelyn został przypieczętowany.- Biuro szeryfa okręgu Pinewood prosi wszystkich, którzy widzieli JocelynWallis biegającą w parku albo cokolwiek, co mogło się wydawać podejrzane w dniujej śmierci, o kontakt.Numer telefonu zamieszczamy też na naszej stronieinternetowej.Nagle ekran podzielił się na dwie części.Z jednej strony wciąż pokazywanoreporterkę na mrozie, a z drugiej dwójkę prezenterów w studio.- Tu Nia Del Ray z wiadomości KMJC - odezwała się reporterka.- Oddaję głosdo studia, Drake.- Jezu - wyszeptał Trace, nie mogąc uwierzyć swoim uszom i wpatrując sięwciąż w ekran.Co powiedziała ta reporterka?Władze nie wykluczają że śmierć Jocelyn Wallis nastąpiła w wyniku zabójstwa.Zabójstwo?Na miłość boską, kto chciałby zabić Jocelyn? I czemu?Podzielony ekran znów zlał się w jeden, a w wiadomościach zaczęto mówić opożarze w niewielkim miasteczku na południu.Trace pomyślał o synu i o tym, jak blisko był z Jocelyn.I tak ciężko byłopowiedzieć mu o tym, że zmarła, ale jak wyjaśnić siedmiolatkowi morderstwo,którego sam nie rozumiał? Zapomniał o prognozie pogody, nalał mleka do płatków iwspiął się na schody do pokoju Eliego.Gdy dotarł do szczytu schodów, nawiedziła go kolejna myśl.Jeśli Jocelynrzeczywiście zamordowano, to jego uznają za podejrzanego.Nie było innej opcji.Chodził z nią.Cholerna szkoła zadzwoniła do niego, gdy dziewczyna nie pojawiłasię w pracy.Był u niej w domu.Wiedział, gdzie trzymała zapasowe klucze, izidentyfikował ją w szpitalu.Zwietnie, pomyślał, otwierając drzwi do pokoju syna.Eli leżał na wznak, wskopanej pościeli, z włosami sterczącymi na wszystkie strony i ręką w gipsieułożoną na brzuchu.Spał mocno.Nazwisko Trace'a O'Hallerana na pewno będzie naliście głównych podejrzanych.Przy-najmiej przez jakiś czas.Patrzył, jak chłopiec oddycha spokojnie, jakby nic go nie trapiło.Jaka szkoda, że to się zaraz zmieni.Kiedy Kacey wychodziła do pracy w poniedziałkowy poranek, doszła downiosku, że nie mogłaby nie adoptować tego psa.I zamierzała, przynajmniej napoczątku, przyjeżdżać do domu na lunch i bawić się z nim przez jakieś pół godziny,by urozmaicić dzień i jemu, i sobie.Co się tyczy umiejętności stróżujących Bonzi'ego, trzeba je było jeszczesprawdzić, ale zapewniał jej towarzystwo i czuła się przy nim w domu bezpieczniej.Umieściła jego posłanie w swojej sypialni i lepiej się czuła, słysząc jegopochrapywanie w nocy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]