[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Natym Å›wiecie? - zachichotaÅ‚, skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ i zasunÄ…Å‚ skrzydÅ‚o drzwi.DuBrose wróciÅ‚ do Dolnego Chicago.10CzekaÅ‚y na niego dwie rozmowy.DuBrose wÅ‚Ä…czyÅ‚ przyÂstawkÄ™ odtwarzacza.PierwszeÅ„stwo należaÅ‚o siÄ™ wÅ‚aÅ›ciwie Sekretarzowi Wojny, ale zaczÄ…Å‚ od wysÅ‚uchania Neli Came-ron.- Ben.ChciaÅ‚am porozumieć siÄ™ z Sethem, ale go nie byÅ‚o.MartwiÄ™ siÄ™ o Boba.PoleciaÅ‚ do Nowego Jorku na spotkanie z doktorem Fieldingiem.Jest jakiÅ› taki.no nie wiem.Prawdopodobnie ma to zwiÄ…zek z jakimiÅ› kÅ‚opotami w biurze.Daj mi znać, gdyby byÅ‚o to coÅ›, o czym powinnam wiedzieć, dobrze? To wszystko.Doktor Fielding.DuBrose znaÅ‚ go; psychiatra.Hmmm.Sekretarz Wojny powiadomiÅ‚ go o popeÅ‚nieniu niewybaÂczalnego bÅ‚Ä™du.Zlokalizowano doktora Emila Pastora opuÂszczajÄ…cego Dolne Denver.ZostaÅ‚ zraniony - ale uszedÅ‚ z życiem.Rezultat: znikÅ‚ caÅ‚y oddziaÅ‚ straży dokonujÄ…cy zatrzymaÂnia.Pastor rozpÅ‚ynÄ…Å‚ siÄ™ bez Å›ladu.Nie mógÅ‚ zajść daleko.Kalender zarzÄ…dziÅ‚ przedsiÄ™wziÄ™cie podwójnych Å›rodków ostrożnoÅ›ci.Pastor ma być bez skrupułów zabity na miejscu.JakieÅ› propozycje?DuBrosowi żadna nie przychodziÅ‚a do gÅ‚owy.Kalender sfuszerowaÅ‚ tÄ™ robotÄ™.Teraz wszystko mogÅ‚o siÄ™ wydarzyć.ZostawiÅ‚ wiadomoÅ›ci i wyszedÅ‚, kierujÄ…c siÄ™ w stronÄ™ DolÂnego Manhattanu.Nie ma sensu rozmawiać z doktorem Fieldingiem na odlegÅ‚ość.ByÅ‚oby lepiej, gdyby Cameron wyszedÅ‚ od niego jeszcze przed przybyciem DuBrose'a.W ten sposób DuBrose mógÅ‚by uzyskać od psychiatry jakieÅ› cenne informacje.Z szefem wyraźnie dziaÅ‚o siÄ™ coÅ› niedobrego.LecÄ…c na wschód DuBrose rozmyÅ›laÅ‚ o Elim Woodzie.Czy matematyk potrafi rozwiÄ…zać równanie? CzÅ‚owiek oswojony ze zmiennymi szachów bajkowych.sam fakt, że Wood zajmowaÅ‚ siÄ™ szachami bajkowymi, Å›wiaczyÅ‚ o elasÂtycznoÅ›ci jego umysÅ‚u.DuBrose przypomniaÅ‚ sobie, że PaÂstor tworzyÅ‚ na sprzÄ™cie BaÅ›niowej Krainy niekonwencjonalÂne opowieÅ›ci wÅ‚asnego pomysÅ‚u.Dlaczego Ministerstwo Wojny nie daÅ‚o do tej pory równania Woodowi?Odpowiedź byÅ‚a oczywista.Do rozwiÄ…zywania równania wybierano tylko najwybitniejszych.Wood byÅ‚ dostatecznie kompetentny, ale jego akta nie mówiÅ‚y nic o bÅ‚yskotliwoÅ›ci tak koniecznej, by zwrócić uwagÄ™ zupaków.No i pozÄ… tym nie braÅ‚ udziaÅ‚u w żadnym z suto zakrapianych bankietów.Czy matematyk, tak jak inni, oszaleje?Nie można wrzucać wszystkich do tego samego worka.Może jest jeszcze jakiÅ› technik grajÄ…cy w szachy bajkowe - albo zajmujÄ…cy siÄ™ czymÅ› w tym rodzaju.Helikopter mknÄ…Å‚ z rykiem silników w kierunku najbliżÂszej Bramy prowadzÄ…cej do Dolnego Manhattanu.DuBrosespróbowaÅ‚ przywoÅ‚ać przed oczy obraz Setha.'- CoÅ› niedobrego dzieje siÄ™ z szefem.- ZwietrzyÅ‚, co jest grane, Beh?- Nie wiem.Jaka szkoda, że nie żyjesz.Gdybym tylko byÅ‚ pewien, które z posunięć jest najlepsze.- ZaprzÄ…gÅ‚eÅ› Eli Wooda do roboty.To już coÅ›.Co siÄ™ tyczy szefa, to może sobie być Cywilnym Dyrektorem DeÂpartamentu Psychometrii, ale w gÅ‚owie ma koloid.JesteÅ› psychotechnikiem.Weź siÄ™ do roboty.- SpróbujÄ™.Ale balansujÄ™ na szeÅ›ciu linach na raz.Jeden tylko Bóg jest, co zginÄ…Å‚ zamÄ™czony.Jeden tylko Bóg jest, co mu bok nadstawiony.Ostrze włóczni żoÅ‚daka przebiÅ‚o!Co to byÅ‚o? JakiÅ› dawny poeta; nie mógÅ‚ sobie przypomÂnieć nazwiska.PróbujÄ… mnie zabić - swojego Boga!ZareagowaÅ‚ instynktownie.To byÅ‚ bezwarunkowy odruch samoobronny.W tym samym momencie, kiedy straszny ból przeszyÅ‚ przypieczone ramiÄ™, użyÅ‚ swej mocy.Znikli.Teraz lewa rÄ™ka zwisaÅ‚a mu bezwÅ‚adnie obumarÅ‚a i bezÂużyteczna.Ból pulsowaÅ‚ oszaÅ‚amiajÄ…cymi rytmami w gÅ‚oÂwie i caÅ‚ym ciele.SzedÅ‚ dalej.Gwiazdy bÅ‚yszczaÅ‚y, zimne i niedostÄ™pne, ale mógÅ‚ je zgasić, gdyby tylko chciaÅ‚.MógÅ‚Âby po wsze czasy pogrążyć to roziskrzone sklepienie w czerÂni.Doktor Emil Pastor.Doktor Emil Pastor.Drogi Emil.Nazwisko, sÅ‚owo, plamka zimnego, przyjaznego Å›wiatÅ‚a w rozszalaÅ‚ym wirze.Ale czym byÅ‚ doktor Emil Pastor? Czym byÅ‚ drogi Emil?Gdyby tylko mógÅ‚ odnaleźć drogÄ™ do tej plamki Å›wiatÅ‚a.Gdzie ona jest? Tutaj byÅ‚a tylko ciemność, nocne wiatry i trawa szeleszczÄ…ca pod jego stopami.Przed nim zamajaÂczyÅ‚o drzewo.UnicestwiÅ‚ je bez zastanowienia.Dopiero wtedy przyszÅ‚o uÅ›wiadomienie sobie tego, co uczyniÅ‚.IstniaÂÅ‚a jakaÅ› przyczyna, dla której nie wolno mu używać swego daru.Dobre intencje.Ten drugi Bóg też miaÅ‚ dobre intencje.A przecież torturowali go, nienawidzili.No a potop?Drogi Emil.To coÅ› znaczyÅ‚o.To znaczyÅ‚o spokój i bezÂpieczeÅ„stwo, sÅ‚owa, których prawie już nie pamiÄ™taÅ‚.Tak naprawdÄ™, to wcale nie chciaÅ‚ być Bogiem.Nie cierpiaÅ‚ być Bogiem.Gdyby mógÅ‚ teraz dostać siÄ™ do miejsca, gdzie zoÂstawiÅ‚ doktora Emila Pastora, wyÅ›lizgnÄ…Å‚by siÄ™ z tego wcieleÂnia i znalazÅ‚ znowu ukojenie.Ale nie wiedziaÅ‚, gdzie to jest.Kolorado.ByÅ‚ gdzieÅ› w Kolorado.Ale to nic mu nie móÂwiÅ‚o.Bez Å›rodków transportu i Å‚Ä…cznoÅ›ci byÅ‚ zagubiony, naÂwet On.Kobieta.Do niej szedÅ‚.Å»eby odnaleźć doktora Emila Pastora, któÂrego z niÄ… zostawiÅ‚.Ona mogÅ‚a mu pomóc.SzedÅ‚ do niej.Nic go nie powstrzyma!DuBrose spotkaÅ‚ Dyrektora Departamentu Psychometrii przed drzwiami gabinetu doktora Fieldinga.Twarz Camero-na byÅ‚a wymizerowana, siwe wÅ‚osy zmierzwione, a oczy zaÂtraciÅ‚y swojÄ… pewność siebie.DrgaÅ‚ mu nerwowo miÄ™sieÅ„ twarzy.- Czego pan chce? - zapytaÅ‚.- Mamy kÅ‚opoty - odparÅ‚ krótko DuBrose
[ Pobierz całość w formacie PDF ]