[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystkie trafiały w środek, wszystkie co do jednej!- Reasumując.- powiedziałam w końcu nieswoim głosem - rąbnął skuter dla swojej cizi i właściwie wymigał się z tego psim swędem! Dostał kuratora i dla świętego spokoju będzie trzymał twarz jeszcze przez rok.A potem.- Mada - powstrzymał mnie Olo - może być zupełnie inaczej.Może to go zmieni?- Inaczej? Więc dlaczego spotyka się z tą.z tą idiotką?- Może to wcale nie była ona?- Jestem pewna, że ona!- Nie możesz mieć pewności!- Olu.dlaczego nie powiedziałeś mi tego wszystkiego wcześniej?- Bo myślałem, że on się zmieni, naprawdę tak myślałem! Wyglądało na to, musisz przyznać? - Olo zastanowił się nad czymś przez chwilę.- Słuchaj, Hieronim ma fotografię tej dziewczyny.Tamten eks kolega Marcina, do którego dotarliśmy, miał przypadkowo jej zdjęcie.Hieronim wziął je.Poznałabyś?- Na pewno! Gdzie mieszka Hieronim?- Niedaleko, pięć minut stąd!- Olu, błagam cię!- Dobra, pójdę!Nie wracał całe wieki.Leżałam na tapczanie i nie miałam siły żyć.I ochoty na życie nie miałam także.Przynosiło mi zawód po zawodzie, nic więcej.Nie ruszyłam się, kiedy Olo zadzwonił do drzwi.Otworzyła mu mama i przez chwilę trzymała go w korytarzu tłumacząc, dlaczego nie kupiła nasion, o które prosiła ją pani Ewa.Wreszcie Oló wszedł.Zapalił małą lampkę przy moim tapczanie i podsunął mi zdjęcie przed oczy.Odwróciłam głowę.- Więc ona ma na imię Mariola? - zapytałam.- Mariola.- Jest śliczna, prawda?Olo usiadł obok mnie.Zrozumiał.- Mada.Hieronim powiedział mi, że Marcin już nie jest starostą!- Jednak zrezygnował! Chociaż prosiłam! Chociaż wiedział, jak mi na tym zależy! Może to było głupie, może dziecinne, śmieszne, ale wiedział i pomimo wszystko.- Musiał zrezygnować, Mada! Okazuje się, że Hieronim wygarnął wszystko na godzinie wychowawczej już pod koniec stycznia!- Dwa miesiące temu? I przez te dwa miesiące Marcin nie znalazł chwili czasu na to, żeby mi powiedzieć po prostu: musiałem zrezygnować? Owszem, kiedyś bąknął coś na ten temat, że chyba zrezygnuje, że chyba nie da rady! A wtedy było już po wszystkim! To wszystko, co robił, jest zwyczajnym, ordynarnym świństwem! Zwyczajnym, ordynarnym świństwem! Olu! Pomyśl tylko.Jest na świecie dwóch mężczyzn, którzy naprawdę coś dla mnie znaczą - ojciec i Marcin! Obydwaj robią wszystko, żebym w końcu musiała ich znienawidzić!Olo nie odzywał się.Pozwolił mi mówić.Więc mówiłam.Najgorsze, najbardziej cierpkie słowa, jakie przychodziły mi na myśl.- Może zrobić ci jeszcze kawy? - zapytał, kiedy umilkłam.- Nie, Olu! Muszę wyjść.- Dokąd?- Na pocztę.- To idź! Nie pójdę z tobą, Mada! Zostanę i zrobię sam te zadania z matmy.Przepiszesz tylko i cześć!Kiedy szykowałam się do wyjścia, siedział już nad moim brulionem."To jest przyjaźń." - pomyślałam i w tej chwili coś przełamało się we mnie.Już w czapce i w płaszczu usiadłam na brzegu tapczana, zaczęłam płakać, sama zakłopotana własnymi łzami, których nawet nie potrafiłam zachować na chwilę samotności.Mój niepohamowany szloch wypełnił ciszę, na próżno starałam się bezgłośnie wytrzeć nos.Kątem oka spojrzałam na Ola.Przerwał pisanie i tylko w rogu zeszytu zarysowywał długopisem kartkę po kartce.Ale nie odwrócił się ani razu.Tak.To była przyjaźń.***Hieronim zawiesił głos i cała klasa zamarła w oczekiwaniu.Wiedziałem, co powie.Wojtek zorientował się i także.Trącił mnie łokciem i syknął:- No.Trzymaj się teraz, bracie.-.i twierdzę - kontynuował Hieronim rozpoczęte przed chwilą zdanie - twierdzy że w związku z tym nie masz prawa zabierać głosu w dyskusji na temat chuligaństwa!Foczyński zatrzymał się w swojej wędrówce po linii okno - drzwi.Stanął tyłem do klasy i poprawił wiszący krzywo diagram naszych ocen.- Więcej nawet! - mówił dalej Hieronim patrząc mi w oczy.- Uważam, że postąpiłeś nieuczciwie, że nadużyłeś zaufania klasy, która powierzyła ci godność reprezentowania jej jako komórki społecznej!- Godność reprezentowania! - roześmiał się Mirosław za moimi plecami.- Mowa trawa!- Godność reprezentowania! - powtórzył Hieronim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]