[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ByÅ‚ przywiÄ…zany do osÅ‚a girlanÂdami kwiatów.Ledwo siÄ™ trzymaÅ‚ staruszek, a piÅ‚ dalej i wciąż mu jeszcze dolewano.ProwadziÅ‚ sam z sobÄ… jakieÅ› nieskoÅ„czone rozmoÂwy.Niewyraźne, bez zwiÄ…zku sÅ‚owa ocieraÅ‚y siÄ™ o jego grube, miÄ™Âsiste wargi.DokoÅ‚a uwijaÅ‚y siÄ™ roje maÅ‚ych i dużych istot o nóżkach kosmatych.SzumiaÅ‚ nad nimi Å›miech jak chrzÄ™st leÅ›nego potoku spadajÄ…cego wÅ›ród kamieni i wykrotów.GraÅ‚y fletnie, bÄ™bny, cymbaÅ‚y.DziewczÄ™ta i mÅ‚ode kobiety rozÂhukanÄ… ciżbÄ… tÅ‚oczyÅ‚y siÄ™, to znów rozbiegaÅ‚y ze Å›miechem szaloÂnym, krzykiem i Å›piewaniem.Strojne byÅ‚y w powój, gaÅ‚Ä™zie dÄ™bu i jodÅ‚y, umajone bluszczem.Na biaÅ‚e odzienie z weÅ‚ny narzuciÅ‚y pstre skóry zwierzÄ™ce: jelonka, lamparta lub pantery.Niektóre otoÂczyÅ‚y szyjÄ™ splotami fig purpurowych.Nad gÅ‚owami wywijaÅ‚y zieÂlonymi prÄ™tami z zatkniÄ™tÄ… u góry szyszkÄ… (tyrsami).Jedne taÅ„czyÂÅ‚y w biegu jakiÅ› plÄ…s o nieuchwytnym rytmie, inne trzymaÅ‚y w rÄ™Âkach kawaÅ‚ki rozdartych żywcem zwierzÄ…t, owijaÅ‚y swe szyje dyÂmiÄ…cymi trzewiami, chÅ‚eptaÅ‚y gorÄ…cÄ… krew, która spÅ‚ywaÅ‚a im po policzkach i bryzgaÅ‚a na szaty.WÅ‚osy na wiatr puszczone zwisaÅ‚y nad gÅ‚owami chmurÄ… czarnÄ… lub zÅ‚otÄ….Co chwila któraÅ› z nich wznoszÄ…c tyrs woÅ‚aÅ‚a: Euoe! Bez ustanku graÅ‚y bÄ™bny i cymÂbaÅ‚y.Od czasu do czasu, gdy opadaÅ‚y z nich mdlejÄ…ce dÅ‚onie, wÅ›ród nagÅ‚ej ciszy dobywaÅ‚y siÄ™ Å›mielej sÅ‚odkie jak miód tony frygijskich fletni.Szeregi dziewczÄ…t rzedniaÅ‚y.Za nimi wysunęły siÄ™ najpierw dwie pantery, caÅ‚e ubrane biaÅ‚ymi różami, potem szÅ‚y Å‚agodnie dwa lamÂparty w girlandach z róż czerwonych, a na koÅ„cu dwa lwy w ozdoÂbie kwiatów rozmaitych.Ten potrójny zaprzÄ…g ciÄ…gnÄ…Å‚ zÅ‚ocisty rydÂwan.Na purpurowych poduszkach leżaÅ‚ prawie nagi mÅ‚odzieniec dziwnej urody.Oczy miaÅ‚ Å‚agodne jak leÅ›ne fioÅ‚ki.Usta miaÅ‚ czerÂwone jak pÄ™kniÄ™te jabÅ‚ko granatu.WÅ‚osy miÄ™kkie, poÅ‚yskujÄ…ce zÅ‚oÂtem, spadaÅ‚y mu na ramiona.Ani król Penteus, ani nikt z jego otoczenia, ani nikt z caÅ‚ego ludu tebaÅ„skiego nie wiedziaÅ‚, co znaczy ten orszak ni kto jest ów mÅ‚oÂdzieniec leżący na purpurowych poduszkach.Dopiero pewien stary wieszcz tak rzecz objaÅ›niÅ‚:“To jest bóg Dionizos i z naszej on ziemi pochodzi.MatkÄ… jego byÅ‚a Semele, córka króla Kadmosa, a ojcem Dzeus.Semele prosiÅ‚a najwyższego boga, by siÄ™ jej ukazaÅ‚ w caÅ‚ym majestacie gromowÅ‚adcy.Dzeus speÅ‚niÅ‚ jej życzenie, ale oczy Å›miertelnej kobiety nie mogÅ‚y znieść blasku i grozy pana ognistego i Semele spÅ‚onęła wyÂdajÄ…c przedwczeÅ›nie na Å›wiat maÅ‚ego Dionizosa.Dzeus oddaÅ‚ nieÂmowlÄ™ na wyżywienie nimfom góry Nysy, która leży w Arabii Szczęśliwej.Milutkiego chÅ‚opca muzy uczyÅ‚y Å›piewu i taÅ„ca, a miÂstrzem jego byÅ‚ Sylen, ten gruby staruszek, który jedzie na oÅ›le; jest to mÄ…dry bożek leÅ›ny, co zna wiele tajemnic, zakrytych przed oczyma ludzi.Dionizos byÅ‚ jeszcze pacholÄ™ciem, gdy wybuchÅ‚a wojna z giganÂtami.BraÅ‚ w niej udziaÅ‚ pod postaciÄ… lwa i bardzo dzielnie stawaÅ‚.A w kilka lat później zdarzyÅ‚a mu siÄ™ taka przygoda: staÅ‚ nad brzeÂgiem morza, ubrany w piÄ™knÄ…, powłóczystÄ… szatÄ™ z purpury.WÅ‚aÂÅ›nie przepÅ‚ywaÅ‚ statek piracki.Rozbójnicy wziÄ™li piÄ™knego mÅ‚oÂdzieÅ„ca za jakiegoÅ› królewicza i porwali go spodziewajÄ…c siÄ™ wielÂkiego wykupu.Gdy go zwiÄ…zali, kajdany wnet same opadÅ‚y.SterÂnik widzÄ…c, że musi to być jakiÅ› bóg, namawiaÅ‚ towarzyszy, aby jeÅ„ca wypuÅ›cili na wolność.Ci jednak Å›miali siÄ™ ze starego.Wtedy maszt zakwitÅ‚ winnÄ… latoroÅ›lÄ…, a na miejscu, gdzie staÅ‚ mÅ‚odzieniec w purpurze, zjawiÅ‚ siÄ™ lew, który rzuciÅ‚ siÄ™ na bandÄ™ rozbójników.Przerażeni wskoczyli do morza i zostali tam na zawsze, bo ich moc boża zmieniÅ‚a w delfiny.Dionizos pierwszy z bogów żyÅ‚ na ziemi, przenoszÄ…c jej góry, bory, morza, Å‚Ä…ki nad zÅ‚oty przepych Olimpu.Każde stworzenie przychodziÅ‚o doÅ„ chÄ™tnie, gdyż byÅ‚ dobry i Å‚agodny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]