[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale Ýebytak latami na twardo ? Dlaczego nie mi´knie? Dla zdrowia,urozmaicenia, z nudy, dla zabawy?Drugi znowu ca"ymi latami.wy"àcznie Êmieszny.Gdzie si´ podzia"y aktorskie marzenia? Twarze aktorówi aktorek nie wiem, czy z tej drogi nie ma powrotu PanieJanie? Obawiam si´, Ýe nie ma.OdmóÝdÝonà widowni´ zaba-wiajà coraz cz´Êciej odmóÝdÝeni artyÊci.Jedyna emocja god-na uwagi, to teraz moÝe juÝ tylko ziemia z korzeniami drzew,trawà, zapachem pór roku.Zamiast chodziç do kina czy te-atru, spacerujcie raczej po lesie.Chowajcie twarze w mechi wrzos.Cieszcie uszy Êpiewem ptaka, gdakaniem kur, szu-mem wiatru.Bo to ma przynajmniej jakiÊ sens.- 216 -- 217 -- 218 -Dzisiaj bardziej niÝ zwykle czekam na Pana.MoÝe Pan po-winien juÝ tutaj byç? Chcia"bym wyciàgnàç Pana z odm´tównieprzespanych nocy, papierosowego dymu i alkoholu, którytak wPanu posmutnia".Chodê Pan pomilczymy.Przybywaj Pan, a wybierzemysi´ na d"ugi spacer alejà z bia"ych kamieni.Patrzy"em na Pana dzisiejszy Êwit i pomyÊla"em, Ýe trzebacoÊ z tym zrobiç.Z tym o"owiem za oknem, szczekaniem psapod ko"drà, kaszlem.Prosz´ takÝe przemyÊleç, czy nasza korespondencja madalej sens? Sko’czy"o si´ lato, ko’czy si´ wiek, wszystkozmierza do nieuchronnego ko’ca, wi´c moÝe i my?I prosz´ tyle nie paliç.Pan si´ zabija.Przepraszam za smutny ton mojego listu, ale cóÝ.mar-twi´ si´.Drogi Panie, niech Pan pami´ta, Ýe tu, po drugiej stroniezwierciad"a, ktoÊ myÊli o Panu.Czeka na Pana.Serdecznie pozdrawiamPa’ski Piotr SkrzyneckiPS Jeszcze jedno.Dosz"y mnie s"uchy, Ýe czyjeÊ serce p´-k"o.Prosz´ kochaç to serce i prosz´ temu sercu o tym powie-dzieç.Niebo.Aleja bia"ych kamieni, paêdziernik 1999- 219 -Pan Piotr SkrzyneckiNieboKochany Panie Piotrze,zdziwi" mnie Pana ostatni list.Zdziwi" i troch´ zasmuci".Panpodaje w wàtpliwoÊç sens naszej dalszej korespondencji? Dla-czego?! MoÝe tam, wNiebie, Ýycie po Ýyciu dostarcza Wam ta-kiej satysfakcji, Ýe listy spadajàce na Ziemi´ sà jedynie zb´d-nym dodatkiem i niczym wi´cej.Ale tutaj, prosz´ Pana, bywajà chwile, kiedy myÊli wysy"a-ne ku ob"okom pomagajà.udêwignàç, przetrwaç, Ýyç. Bujanie w ob"okach.Mój BoÝe! Dla g"upców to zaledwiebezproduktywne zaj´cie.Dla ludzi chcàcych zrozumieç radoÊç wynikajàcà z rzadkoudawanych prób oderwania si´ od ziemi, tej koszuli bliskiejcia"u, przez moment tak krótki.tak krótki.Prosz´ mi pozwoliç pisaç do siebie, Drogi Panie.Dzi´ki te-mu raz wtygodniu pokonuj´ bezcenny milimetr, który skracadrog´ do Pana szlak obliczany przez znawców w latachÊwietlnych.I prosz´ mi pozwoliç pami´taç o sobie.Cz´ste wspominaniezmar"ych, to rodzaj modlitwy czu"y or´Ý.Czasem jedyny, jakim cz"owiek dysponuje w nierównejwalce ze Êmiercià.Âmierç nie zabiera cz"owieka, Drogi Panie.Ona tylko w grobowej ciszy podwyÝsza poprzeczk´ dla na-szych mi"oÊci.Od pó"tora roku co siedem dni pochylam si´ nisko nad bia-"à kartkà papieru i próbuj´ naiwnie wymazaç czarny wyrokprzeznaczenia.Pogodziç si´ z nim i z pokorà czekaç na w"asny.I nie badaç go, bo jest.NIEZBADANY.I wierzyç w jegosprawiedliwoÊç, bo jest.BOSKI.Godz´ si´ pisaç do Pana, nie oczekujàc odpowiedzi.Czasnauczy" mnie kochaç bez wzajemnoÊci.Gotów jestem pami´-- 220 -taç b´dàc zapomnianym.Potrzebuj´ tak niewiele, Drogi Pa-nie.Zadowol´ si´ kaÝdym drobiazgiem.MoÝe to byç cie’ ron-da kapelusza.Zamulone stawy, wedle których dzisiejszeGROBLE.Wyschni´ty strumie’ wstàÝki, bo za nià pami´çzatkn´"a pióro mariackiego go"´bia.A poza tym, Pan przecieÝ pewnie wie, co w naszym Krako-wie.Úe dzisiaj np.ksiàdz doktor Mieczys"aw Mali’ski obchodzipi´çdziesi´ciolecie kap"a’stwa.Jaki tam Mieczys"aw, jakidoktor, Panie Piotrze.Mietek po prostu Mietek.Nasz przy-jaciel, z tym swoim cieniem uÊmiechu w kàcikach ust, którebez s"owa przebaczajà.Z r´koma, z"oÝonymi najcz´Êciej tak,jakby z równà ÝarliwoÊcià obejmowa"y Boga i Cz"owieka.NajwyÝszego i NajniÝszego.Z proÊbà o zwyk"à mi"oÊç.Dzi´ki takim ludziom jak Ksiàdz Êwiat pi´knieje.Jemu ksi´dzu Mieczys"awowi nie ma potrzeby mówiç bezmyÊlnie Bóg zap"aç.On jest przecieÝ jednym z nas.A wi´c tym, któ-remu Bóg (jak wszystkim) zap"aci tylko wtedy, kiedy uzna toza stosowne.Dlatego Go kochamy.Pan, ja, my wszyscy.Talent, Panie Piotrze.A talent to boski dar.Powo"anie ko-jarzy mi si´ raczej z wojskiem.A tak w ogóle, to wieczorem udaj´ si´ na bal do hotelu Pod róÝà.Pota’czyç, i.Panu mam mówiç?K"aniam si´ niskoPa’ski Jan NowickiKraków, listopad 1999- 221 -Pan Jan NowickiZiemiaDrogi Panie Janie,rok temu z okazji Wszystkich Âwi´tych, pisa"em do Panao tym, jak to ksi´Ýniczka Justyna pods"ucha"a, Ýe na jeden za-duszny dzie’ majà nam zwróciç ziemskie oczy, którymi b´-dziemy patrzeç na Was.A takÝe uszy, dla wys"uchania roz-mów Ýyjàcych.I zmys" powonienia, ÝebyÊmy mogli przypo-mnieç sobie zapach liÊci kasztanów i stearynowych "ez.I jesz-cze o nieistniejàcym szronie pisa"em, wktórym jesteÊmy boÊcieracie go z krzyÝy ciep"à r´kawiczkà.O cieniach rozta’czo-nych, Ýe wnich takÝe my.Od tamtego czasu minà" rok, panie Janie.Otuleni niebieskà mg"à wiecznego spoczynku, my Waszeduchy staramy si´ unikaç wzrusze’.Nie myÊlimy o tym, coboli tam na dole i co cieszy.Raz do roku, wczas naszego Êwi´-ta i moÝe jeszcze podczas krótkich wizyt na cmentarzach,traktujecie nas serio.Potem jednak, ze zrozumia"ych wzgl´-dów, w ydajemy si´ Wam ma"o realni, a w skrajnych przypad-kach nawet zb´dni.No cóÝ.Niech b´dzie.Staramy si´ unikaç wzrusze’ pisz´, co nie oznacza, Ýe za-wsze nam si´ to udaje.Wczoraj na przyk"ad wys"ucha"emprzedziwnego zwierzenia Justyny.Prosz´ sobie wyobraziç, Ýemin´"y setki lat, a ksi´Ýniczka dalej kocha os"a, z którego spa-d"a.(Wiem, Ýe chodzi"o o kuca, ale nazywam go os"em, boprzecieÝ przez to bydl´ straci"a Ýycie).A ta tymczasem: On nie chcia", Piotrze, nie chcia"! Niezrobi" tego umyÊlnie!!! Potknà" si´ o ukryty wmchu pie’, z"a-ma" obydwie nogi i teraz na pewno gdzieÊ p"acze.- 222 -- 223 -- 224 - Dziecko powiadam to o czym mówisz, mia"o miejscew XVIII wieku, a teraz mamy XX.Twojego os"a juÝ nie ma
[ Pobierz całość w formacie PDF ]