[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A potem opowiedziała mu całą tę obrzydliwą historię okłamstwach, sekretach i zdradzie.Wyrzuciła z siebie wszystko - jak przezcałe lata darzyła Dominika dziwną mieszanką uczuć, na które składała sięmiłość i nienawiść; jak wielbiła go i zarazem potępiała.Wreszcieopowiedziała też Willowi o Milesie i o tym, jak ich przyjazń zaczęłazwolna przeradzać się w coś innego, kiedy powróciła do Kings Melford.- Nagle zaczęłam postrzegać go w nowym świetle - dodała.- Przestałaś w nim widzieć tylko przyjaciela z dawnych czasów, azaczęłaś myśleć, że moglibyście być razem, jako para?- Tak.Nagle wydało mi się to idealnym rozwiązaniem.Niemal jakbyspełnieniem nigdy nie wypowiedzianego życzenia Felicity.Wiesz, dwojeludzi, z którymi była naprawdę blisko, a którzy schodzą się razem, żebywychowywać jej dzieci.- Tymczasem Dominik miał nieco inny pomysł?- Wygląda na to, że nie był w stanie znieść, żeby ktokolwiek byłszczęśliwy - jeśli on nie mógł znalezć szczęścia.Tak więc rozpocząłperfidną grę, która miała na celu unicestwienie jakichkolwiek uczuć,które zaczęły kiełkować między mną a Milesem.- Przecież wystarczyło spytać Milesa o ten jego rzekomy romans ztwoją siostrą.Dlaczego tego nie zrobiłaś?- Teraz, z dystansu, wydaje się to szczytem głupoty, ale jakoś zabrakłomi odwagi.Przez jakiś czas wściekałam się na niego i.pewnie tego niezrozumiesz, bo nie znasz naszej historii, ale kiedy sądziłam, że kochał sięw Felicity, czułam się poniekąd tą drugą, tą gorszą.No a Dominikoczywiście od razu oznajmił, że doskonale zna swojego brata i wie, że tenna pewno wszystkiemu zaprzeczy, jeśli go zapytam.- A więc, zamiast zadać proste pytanie, zaczęłaś szukać dowodów?Przytaknęła.- Przekopywałam się przez e-maile Felicity w poszukiwaniu czegoś,co w ostateczny sposób pogrążyłoby Milesa - ale wciąż nie byłam pewna,więc na wszelki wypadek trzymałam go pod ręką, ale na dystans.- Tymczasem po drodze pojawiła się moja skromna osoba.Możewyciągam pochopne wnioski, ale czy miałem swój udział w tym, przez coprzechodziłaś?Zawstydziła się i odwróciła twarz, wbijając wzrok w migoczącepłomienie.- Mój poprzedni facet rzucił mnie, bo nagle okazało się, że nie maochoty na transakcję wiązaną dotyczącą pewnych dwóch młodocianych,nieuniknionych komplikacji.Poczułam się odrzucona, a to paskudneuczucie.%7łałosne, ale rozpaczliwie usiłowałam udowodnić sobie samej, żejestem atrakcyjna i mogę się komuś podobać.Czy to ma dla ciebie jakiśsens?- Owszem - stwierdził.Widziała jednak, że jest mu przykro, a tego z całą pewnością niechciała.- Wybacz.Bardzo szybko zdałam sobie sprawę, że wpakowałam się wfałszywą sytuację.Za bardzo cię polubiłam i zaczęłam wściekać się nasiebie, że wykorzystuję cię, żeby podbudować sobie moje durne ego.Uważałam, że zasługujesz na coś więcej.Jesteś najmilszym,najfajniejszym, najzabawniejszym, najbardziej wspaniałomyślnym inajbardziej w porządku facetem, jakiego kiedykolwiek poznałam, izawsze będę żałować, że tak się z tobą obeszłam.- Wystarczyłoby, gdybyś ograniczyła się do najseksowniejszym".Uśmiechnęła się do niego.- To nie podlega dyskusji.I zanim zapytasz, zapewniam: ani razu nieudawałam.Każda chwila, jaką spędziliśmy w łóżku, była dla mnienaprawdę.no, wiesz.Zamknął na chwilę oczy.- Czy istnieje facet, który mógłby oczekiwać czegoś więcej? -W tejchwili sprawiał wrażenie bardzo znużonego i steranego życiem.Miała już dość opowiadania o swoich własnych problemach.- Powiedz teraz, co z tobą? Bez żadnych upiększeń, tak naprawdę?- Tak naprawdę jest cholernie zle.Czuję się odcięty od światazewnętrznego, jakbym pozbawiony był rzeczywistego istnienia-westchnął.- Szczerze mówiąc, chyba raczej kiepsko sobie z tym radzę.- Ludzie gadają takie beznadzieje bzdury.%7łeby wziąć się w garść.%7łeby znosić cierpienie ze stoickim spokojem.A tymczasem każdy z nasjest inny i musi sobie radzić po swojemu.Nie wiem, ale zdaje mi się, żecałkiem niezle się trzymasz.Próbowałeś zająć się pracą?- Raz czy dwa.%7łeby udowodnić sobie, że jestem jeszcze w staniecokolwiek robić, no i żeby sprawić przyjemność Janasowi.Czasemjednak budzę się rano i mam wrażenie, jakbym był zrobiony ze szkła.Wystarczy o coś zawadzić i rozpadnę się na tysiąc kawałków.Kiedyzaczyna być trochę lepiej?- Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć.Ale któregoś dniaprzyłapiesz się na myśleniu o czymś innym, a wtedy zrobi ci sięstrasznie wstyd i poczujesz się winny, że możesz czuć się dobrze.Albo choćby inaczej.Wyszła od niego niedługo potem.Wyczuła, że ma już dosyćtowarzystwa i chce być sam.- Nie musisz mnie odprowadzać - powiedziała.- Znam drogę.Uścisnęła jego dłoń i cicho zamknęła za sobą drzwi.Co prawda przez te kilka godzin, które spędziła z Willem, udało jej sięuniknąć bezpośrednich konsekwencji starcia z Dominikiem, ale i tak popowrocie do domu musiała stawić im czoła.A także pózniej.Minęły dwadni, a jej ojciec wciąż leżał w łóżku.Cierpiał na wyczerpanie nerwowe",jak określił to lekarz.Odtąd ani ona, ani jej rodzice nie będą już milewidzianymi gośćmi u McKande-ricków - co prawda, Eileen równieżstwierdziła, że to prawdziwe błogosławieństwo.No, i będzie musiałaporozmawiać z Milesem.Co więcej, trzeba będzie spotkać się z Dominikiem.Jeszcze z nim nieskończyła.O nie, co to, to nie.Właśnie dlatego poganiała Joela, żebyszybciej uporał się z pakowaniem swoich rzeczy.Była umówiona naspotkanie z potworem.Zdumiewające, ale nie wskoczył w pierwszypociąg do Cambridge, a co jeszcze dziwniejsze, zatrzymał się u Milesa wMaywood
[ Pobierz całość w formacie PDF ]