[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A kiedy zobaczymy siÄ™? Może jutro znów na spacer tuprzyjdziecie! I ja przyjdÄ™.Pogadamy sobie i ja znowu na wasze liczko cudne popatrzÄ™.A októrej godzinie? U mnie o tej porze czasu najwiÄ™cej.UmówiÅ‚y siÄ™, że nazajutrz zejdÄ… siÄ™ znowu na tym miejscu, o godzinie czwartej, a teraz jużnieco pózno jest i Ina Å›pieszy.Å›pieszy.CoÅ› jÄ… pcha, na skrzydÅ‚ach niesie ku tej wystrojo-nej, wesoÅ‚ej kobiecie, która wczoraj mówiÅ‚a jej rzeczy tak miÅ‚e, tak miÅ‚e, że aż spać w nocynie mogÅ‚a.Jakby jej, kto wÅ›ród ciszy nocnej do ucha szeptaÅ‚ sÅ‚owa: C'est une déeesse A po-tem:  O niczym wiÄ™cej, jak tylko o was mówić nie może.I jeszcze: Borys! Borys! KniazBorys! Zlicznie imiÄ™ to brzmi.ZaszeleÅ›ciÅ‚a pomiÄ™dzy drzewami jedwabna suknia Heleny Iwanówny, inna niż wczoraj ijeszcze Å‚adniejsza, jak srebrne pajÄ™czynki rozwiewaÅ‚y siÄ™ na kapeluszu jej maÅ‚e, biaÅ‚e piórka,gdy ujrzawszy InÄ™ na jej spotkanie biegÅ‚a.Kaczkowatym krokiem biegÅ‚a i z uÅ›miechem rado-snym rÄ™ce Iny pochwyciwszy w oba policzki jÄ… ucaÅ‚owaÅ‚a.Można by z powitania tego wno-sić, że znajÄ… siÄ™ od dawna i kochajÄ… siÄ™ serdecznie.Ale też nie udanÄ… i nie obÅ‚udnÄ… byÅ‚a ser-deczność Heleny Iwanówny.Rubaszna i naiwna, byÅ‚a ona, owszem, samorzutnÄ…, szczerÄ….PotrzebnÄ… na coÅ› Helenie Iwanównie byÅ‚a Ina, niewÄ…tpliwie, ale że podobaÅ‚a siÄ™ jej i budziÅ‚aw niej sympatiÄ™, to również byÅ‚o niewÄ…tpliwe. PrzyszliÅ›cie! Jak to dobrze! MyÅ›laÅ‚am już, że może nie przyjdziecie, i zaczynaÅ‚o mi ro-bić siÄ™ smutno! Ja was polubiÅ‚a! Od pierwszego spojrzenia polubiÅ‚a ja was za waszÄ… mÅ‚odość,za waszÄ… piÄ™kność, za waszÄ… jakÄ…Å› takÄ…., anielskÄ….Już nie wiem, jak powiedzieć! Na waspatrzeć to tak samo jak miód sÅ‚odki jeść.Za wami wszyscy przepadać muszÄ…! PowiedzcieprawdÄ™: wielu już mężczyzn za wami siÄ™ włóczyÅ‚o? Wielu na was żenić siÄ™ chciaÅ‚o? Możejuż żenicha.przepraszam.narzeczonego macie? A? Powiedzcie!Pod czuÅ‚ym, wesoÅ‚ym i razem bystrym, Å›widrujÄ…cym spojrzeniem czarnych, Å›wiecÄ…cychoczek rumieniÅ‚a siÄ™ Ina, ale zarazem czuÅ‚a nieopisanÄ… bÅ‚ogość.CzuÅ‚a, że jest przez tÄ™ kobietÄ™lubionÄ…, podziwianÄ…, uwielbianÄ….Z cichym też uÅ›mieszkiem szepnęła: Nikt jeszcze nie oÅ›wiadczyÅ‚ siÄ™ o mnie i narzeczonego nie mam.OÅ›mnaÅ›cie lat dopierozeszÅ‚ej zimy skoÅ„czyÅ‚am. Toż to mÅ‚odość! Boże mój! Jaka to Å›liczna rzecz taka pierwsza, ranna (wczesna) mÅ‚o-dość! Wy, Ino Julianówno, jesteÅ›cie jak kwiat, co jeszcze niezupeÅ‚nie z puczka (pÄ…ka) siÄ™rozwinÄ…Å‚.Ale zawszeż jak to być może, abyÅ›cie żenicha, przepraszam.narzeczonego jesz-cze nie mieli? Was już od matki porwać byli powinni.Wy już powinni być niewiestÄ… (na-rzeczonÄ…) albo i żonÄ… jakiego polskiego pana, wielkiego pana:., bo wam trzeba w zÅ‚ocie cho-54 dzić, karetami jezdzić, na wielkim Å›wiecie bÅ‚yszczeć.Jakim sposobem staÅ‚o siÄ™, że tak niejest jeszcze? Powiedzcie?Inka z cicha i z wdziÄ™kiem wielkim historiÄ™ okolicy swej w latach ostatnich opowiadaćzaczęła.%7Å‚aÅ‚oba narodowa od lat dwóch.taÅ„ców ani innych wesoÅ‚ych zebraÅ„ żadnych niebywaÅ‚o.A potem wszyscy coraz wiÄ™cej zajÄ™tymi być poczÄ™li rzeczami poważnymi, publicz-nymi i nikt o zabawach ani różnych.takich rzeczach wcale nie myÅ›laÅ‚.Helena Iwanówna z politowaniem żaÅ‚osnym i razem wzgardliwym gÅ‚owÄ… wstrzÄ…sać za-częła. O miatieżu (o buncie) myÅ›leli.Do miatieża przygotowywali siÄ™.do nieszczęścia swe-go.do zguby swojej.I zaczęła ubolewać nad nierozwagÄ…, nad szaleÅ„stwem tych, którzy gÅ‚owami swymi murprzebić próbowali, którzy z motykÄ… na wojnÄ™ przeciwko sÅ‚oÅ„cu wybrali siÄ™, którzy zdroweszyje dobrowolnie pod ostry miecz wyciÄ…gali, bo Rosja to mur, to sÅ‚oÅ„ce, to miecz.a onico? wariacja jakaÅ› chyba do nich przystÄ…piÅ‚a! I po co? o co? za co?Ina nieÅ›miaÅ‚o szepnęła: Za ojczyznÄ™! Zostawcie! (dajcie pokój), Ino Julianówno!  zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ Helena Iwanówna. Wy takamÅ‚odziutka, powtarzacie, coÅ›cie sÅ‚yszeli.wierzycie w to, w co wam wierzyć przykazano, atymczasem na szerokim Å›wiecie, którego nie znacie.Mówić zaczęła o tym, że na szerokim Å›wiecie wszyscy rozumni ludzie od dawna już w ta-kie predrazsudki (przesÄ…dy) wierzyć przestali.Ziemia wszÄ™dzie jest jednakowa i sÅ‚oÅ„ce jed-nakowe, i czÅ‚owiek szczęśliwym albo nieszczęśliwym być może tak samo w jednym kraju jaki w innym.Ot, na przykÅ‚ad matka jej: PolkÄ… urodziÅ‚a siÄ™, za ruskiego poszÅ‚a i cóż jej zÅ‚egostaÅ‚o siÄ™? Nic wcale.Naprzeciw (przeciwnie).WesoÅ‚o sobie życie przeżyÅ‚a i jÄ…, córkÄ™ swojÄ…,przed Å›mierciÄ… dobrze za mąż wydaÅ‚a.Albo kniaz Borys Elpidorowicz.Przecież ojciec jegoCzerkiesem byÅ‚ i za mÅ‚odu nawet do zbuntowanych należaÅ‚, razem a Szamilem przeciwkoRosji wojowaÅ‚, ale potem do rozumu przyszedÅ‚, wiarÄ™ ruskÄ… przyjÄ…Å‚, na ruskiej ożeniÅ‚ siÄ™,wielkim generaÅ‚em zostaÅ‚ i ot, syn jego o czerkiestwie swoim już i zapomniaÅ‚! Takich ludzina Å›wiecie peÅ‚no jest, i to sÄ… rozumni ludzie.Bo jeżeli nawet i dopuszczać (przypuszczać)pojÄ™cie ojczyzny, to przecież do wielkiej, silnej, szczęśliwej przyjemniej i wygodniej jestnależeć niż do maÅ‚ej, sÅ‚abej, upokorzonej (podbitej).Trzeba tylko rozum mieć, a zaraz poka-że siÄ™, że, wszystkie te predrazsudki to tylko mÄ™ki różne ludziom zadajÄ…, a czasem nawet izgubÄ™ im przynoszÄ…, jak teraz na przykÅ‚ad tym, którzy ten bezrozumny miatież podnieÅ›li.MówiÅ‚a z przejÄ™ciem siÄ™, z zapaÅ‚em.Znać byÅ‚o, że we wszystko, co mówi, bardzo szcze-rze i bardzo naiwnie wierzy.MaÅ‚e, biaÅ‚e piórka trzÄ™sÄ…c siÄ™ nad jej kapeluszem sÅ‚owom jejpotakiwać siÄ™ zdawaÅ‚y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl