[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cie­szę się, że taki znaleźliśmy.- Spojrzał na zegarek.- Carl, lepiej ruszajmy do kosmoportu.Nie chciał­bym utknąć na tej planecie.- Niech was nigdy nie opuszcza szczęście - powiedział Angelo, obejmując nas.Nie wiedziałem, co powiedzieć, więc po prostu uścisnąłem go, myśląc o Markosie z Hell.Chciałem teraz jak najszybciej opuścić tę planetę,Gdy wyszliśmy w nocne, chłodne powietrze, od­wróciłem się do B'oosa.- Jedna rzecz mnie męczy - zacząłem.- Tylko jedna? Cóż to takiego?- Skoro twierdzisz, że każdy powinien sam sta­czać swoje walki, dlaczego pomagasz Angelo? Dla­czego pomogłeś mi?- Bo rozumuję logicznie - powiedział B'oosa śmiejąc się.- Nie oznacza to jednak, że muszę działać konsekwentnie.Roześmiałem się i poszliśmy dalej.Następnym przystankiem w naszej podróży ma być planeta Hell.Po Ziemi dla mnie będzie niebem.HELLProgram nauczania - Hell.UwagiHell jest czwartą planetą gwiazdy Delta Pavonis.Zasiedlanie rozpoczęło się w A.C.35, a trzon lud­ności stanowili żydowscy imigranci z Selvy.Ponad dziewięćdziesiąt procent imigrantów zginęło w okresie pierwszych dwóch lat; reszta z tych, którzy przeżyli, wiodła pełne niebezpieczeństw życie w pustynnych regionach, które chociaż praktycznie nie nadawały się do zamieszkania, były wolne od przerażającej fauny panującej nad resztą powierz­chni planety, włączając w to morza.W A.C.62 imigranci sprzedali swoje prawa kor­poracji Mercenarios Universal SA -firmie naje­mnych żołnierzy, którzy postanowili wykorzysty­wać pustynie jako tereny ćwiczeń.W ciągu nastę­pnych stuleci korporacja rozszerzyła swoje panowanie, dołączając obszary arktyczne i subtropikal­ne.Rozszerzono również pole działalności korpora­cji o szkolenie dowódców wojskowych z innych planet oraz w końcu o wynajmowanie spustoszo­nych obszarów Heli krajom, które chciały prowa­dzić pomiędzy sobą wojny, nie ryzykując zniszcze­nia własnych terytoriów.Studenci, którzy z powodu swoich religijnych bądź filozoficznych przekonań są przeciwni tego typu działalności, mogą, a nawet powinni pozostać na pokładzie Starschool na orbicie, w czasie gdy pozostali wezmą udział w krótkim szkoleniu.Dziekan kierujący drugą wyprawą prosił, aby zaznaczyć, iż był przeciwny włączaniu Hell w pro­gram nauczania.IMoje kolana w końcu poddały się i padłem ciężko na piach.Chciało mi się pić, kręciło się w głowie.Moja skóra przypominała pergamin.Oddałbym wszystko za szklankę wody.Gdy mówiono nam, jak ciężko jest na Heli, nie wierzyłem.Teraz uwierzyłem.Spróbowałem otrzeć usta z piasku i przetoczyłem się na grzbiet.To był błąd.Słońce niemalże wypa­lało oczy, a ból w boku nasilił się.Nie mogłem złapać tchu, a ta odrobina powietrza, która się dostawała do płuc, była sucha i rozpalona.Przez chwilę na tle słońca pojawiła się ogorzała, pomar­szczona twarz, przyozdobiona bliznami.Wyłoniła się znowu i przybliżyła, zatrzymując się dziesięć centymetrów od czubka mego nosa.Oddech tej twarzy kładł się na mnie jak trująca mgła.- Szajs, Springer! - usłyszałem, - Nie masz nic lepszego do roboty niż rozwalać się tutaj jak stara baba? Zbieraj dupę w troki i zacznij ruszać nogami! No już! Ruszaj się!Chciałem powiedzieć, że mam dosyć, że jestem wykończony, że chyba umieram.Jednak nie na wiele to by się zdało.Ten głos nie ucichnie, dopóki się nie ruszę.Nienawidziłem tego głosu i małpokształtnego kretyna, do którego należał.Wszyscy go nienawidzili.Bruno Santino, nasz instruktor musztry doprowadzał każdego do załamania, a po­tem popychał jeszcze dalej.Sądzę, że mnie trakto­wał surowiej niż innych, ponieważ jedynie ja byłem większy od niego.Jedynym sposobem, aby się zamknął, było ru­szyć się.Uniosłem się na kolana.Bolało cholernie.- To jest to, Springer! Jeszcze zrobimy z ciebie żołnierza.Odwrócił się gwałtownie, aby popędzić innego studenta.Nigdy nie chciałem być żołnierzem.Byłem zwykłym studentem uniwersytetu, a on zdawał się o tym zapominać.Jakoś udało mi się stanąć na nogi.W oddali na dachach baraków widziałem mi­gocące powierzchnie ogniw słonecznych.Budynki były prawie całkowicie skryte w ziemi, tylko dachy wystawały ponad piach.Dachy i kolczaste zarośla.Niektórzy studenci już tam dotarli - nie mieli tak długiej drogi jak ja.Dzisiejszego ranka jakiś bły­skotliwy umysł ustawił manewry tak, że najwięksi mieli najdłuższą trasę do przebycia.Mógłbym udo­wodnić, że powinno być dokładnie odwrotnie.Wysunąłem jedną nogę.Stała.Przesunąłem dru­gą i powoli poczłapałem przez pustynię.Oczywiście nikt nam nie obiecywał, że na Hell będzie łatwo.Była to najbardziej nieprzyjemna pla­neta Confederation do czasu skolonizowania Springworld.W tej rywalizacji Hell miałoby jednak pewną przewagę.Chwilami, gdy jestem taki zmęczony i sponiewierany, wolałbym być z powrotem na Springworld i zbierać volmer.Hell posiada jeden znaczący przemysł: szkolenie ludzi w przemocy poprzez poddawanie ich przemo­cy.Prawie wszystko, co porusza się po tej przeklę­tej planecie może cię zabić, włączając w to jej mieszkańców.Może właśnie ich szczególnie.Pla­nety, które myślą poważnie o wojnie, przysyłają tu swoich przyszłych dowódców, aby ćwiczyli się w wojennym rzemiośle.I albo się tego uczą, albo giną.To jest tak zwany kurs ciężki.Jest jeszcze inny rodzaj kursu: dla ważnych ludzi takich jak książęta.W kontrolowanych warunkach, nie na­rażając swego życia, uczą się jak zabijać.Jeśli im się nie powiedzie, nie umierają, lecz po prostu zostawiają wszystko i odlatują.Mogą stracić twarz, jedną czy drugą kończynę, ale nie życie.Jest to także ciężki kurs, nazywają go jednak łatwym kursem.I jest oczywiście trzeci rodzaj kursu - dla ludzi takich jak my.Studentów, któ­rzy chcą zobaczyć, na czym polega szkolenie na Hell, jak smakuje.Nazywa się to kursem łagod­nym.Rano wyrzucono nas z łóżek o trzeciej i biegali­śmy w pełnym oporządzeniu przez szesnaście go­dzin.Ktoś, kogo nazywają Bruno, wrzeszczał mi w twarz, że chce ze mnie zrobić żołnierza.Wyrwałbym mu rękę, gdybym miał jeszcze trochę sil [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl