[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Antybiotyk, powtórna wizyta za dwa dni.Cudowny uśmiechnięty facet!Potem wypisuje rachunek.Nic dziwnego, że jest taki radosny.Już nigdy do niego nie przyjdę.Przestanę palić od poniedziałku.84 ***Mietek nie wróciła.Jestem zupełnie sama.Nie ma już miękkich nóżek, które udeptywałymiękkie rzeczy.Już Borys nie jest udeptywany delikatnie, tak żeby mógł udawać, że nie widzii nie czuje.Ja też już nie jestem udeptywana.Miękkie brzuchy są bardzo pożyteczne  z punktuwidzenia kota oczywiście.Zaraz nie udeptuje z taką lubością i śpi z Tosią.I na dodatek przedchwilą rozpętała się straszna burza, a ja jestem sama! I wyłączyli prąd! Borys schował się dołazienki! Nie mam się gdzie schować! Tosia śpi, a ja się boję.Jestem strasznie nieszczęśliwa.Pioruny walą chyba w mój dom, wszystko się trzęsie.Wszyscy mają kogoś koło siebie, tylko jajestem sama.I kiedy tak się unieszczęśliwiałam, w drzwi od tarasu zapukała Ula.Zmoknięta, ze świec-zką.O Boże, jak to dobrze, że nie jestem sama! Zapaliłyśmy świeczkę ostatnią zapałkąi wsłuchane w deszcz, który chciał przebić blaszany dach, wolno sączyłyśmy wino.Piorunywaliły tuż za olbrzymim dębem.Dopiero kiedy z łazienki dobiegło piszczenie Borysa,postanowiłam wziąć wszystkie zwierzaki do nas.Weszłam cichutko do pokoju Tosi i zawołałam: Kici, kici. Zaraz jest u ciebie, u mnie go nie ma  powiedziała trochę przez sen Tosia.Otworzyłam drzwi na taras.Niebo walczyło z ziemią, woda lała się nieprzerwanym strumie-niem, a ja wołałam w noc: Zaraz, Zaraz!Boże, niech mi nie ginie następny koteczek!Ula stanęła obok mnie. Jak przestanie padać, to go poszukamy.Burza szalała do pierwszej w nocy.Zwieczka dopaliła się i zgasła.Noc była w dalszym ciąguparna i gorąca.Wydawało mi się, że przez stłumione, oddalające się grzmoty słyszę smutnekocie zawodzenie.Noc wyglądała groznie.Krople spadały z drzew głucho, w oddali niebomruczało. Idę szukać Zaraza. Idę z tobą, tylko pobiegnę na chwilę do domu.Wyszłyśmy w mgłę, która zaczynała się podnosić od ziemi.Ula skręciła w stronę swojegociemnego domu.Olbrzymie białe płachty snuły się na wysokości naszych kolan.Każda spadającakropla napawała mnie przerażeniem.Chmury zniknęły.Zajaśniał księżyc, płaty mgły w tymksiężycowym świetle mroziły krew w żyłach.Pod starym dębem zatrzymałam się.Biedny zmoc-zony Zaraz przytulony do pnia płakał rozpaczliwie.Usłyszałam za sobą szelest.Zdrętwiałam,a potem wolno się odwróciłam.Za mną stała Ula.W ręku trzymała niezapaloną świeczkę. Nie mam zapałek.Ale i tak nam ze sobą razniej  powiedziała.Aż mi się nogi ugięły.Bo może właśnie o to w życiu chodzi.%7łeby ktoś przy tobie był nawet kiedy szukasz w nocy małego zgubionego kotka.Nawet jak świeczka się nie pali.85 Wróciłam do domu.Zaraz wbił mi pazurki w szyję i tak siedział przytulony.W kuchni zakredensem szura myszka, którą Mietek kiedyś przyniosła do domu i wpuściła pod kredens.Tosia ją dokarmia.Mietka nie ma, już nie wróci.Ale po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, żejednak mam kogoś, kto z niezapaloną świeczką idzie ze mną w noc.Jak mogłam pomyśleć, żejestem sama?***Tosia się zakochała! O Boże, co to będzie  martwieję na samą myśl o tym.Przyjechała mama.Tosia powiedziała, że nie będzie z nami siedziała, bo idzie na randkę.Bo się zakochała.Mama zmartwiała i powiedziała: O Boże.Nie rozumiem.Zaczyna się najpiękniejszy okres w jej życiu, a moja mama jest tylkoprzerażona.Chcę ją jakoś pocieszyć, więc mówię: Nie przejmuj się, przecież od pierwszego zakochania do seksu jest kawał drogi. Dlaczego ty mówisz o seksie  zbladła moja mama.O, tak to nie będzie.Przecież jestem dorosła. Słuchaj  mówię odważnie  ja wiem, że ty uważasz, że seks jest nie dla ludzi& Co ty za bzdury opowiadasz! Kto ci to powiedział!Przecież wiem, kto mnie wychowywał! Ja tylko chcę powiedzieć, że seks nie jest dla dzieci!To sama wiem.Ale od randki szesnastolatki do seksu może nie jest tak blisko.Choć z drugiejstrony, jeśli przyjrzeć się pismom dla nieletnich& Uważam  poprawia się moja mama  że seks jest dla dorosłych.To już lepiej. Niektórych dorosłych  dodaje po chwili.Ciekawe, których.***A jednak! A jednak Niebieski napisał.Droga Redakcjo, a właściwie Pani Judyto,pomogliście mi w tak wielu sprawach, że nie waham się napisać raz jeszcze.Ponieważ samprowadzę gospodarstwo, z wieloma sprawami, choć to może wydać się śmieszne, nie radzęsobie.Nie wiem, jak wywabić plamy z rdzy  moja kurtka po włożeniu do wody (nie ukrywam,86 że przeleżała w miednicy dwa dni) ma plamy wokół metalowych zatrzasków.Jeśli mogłaby pani,pani Judyto napisać, co z tym zrobić, uratowałaby pani nie tylko moją kurtkę ale także honorsamotnego mężczyzny.PS.Bardzo przyjemna wiosna za oknami  u mnie.A co u pani? Brakuje mi pani nieoce-nionych porad.Teraz rzadko spotyka się kobiety, które w każdej sytuacji wiedzą, jak postąpić.Nie lubię go.Ja przecież zrezygnowałam z prostych złośliwości.Ale mężczyzni nigdy niesą w stanie docenić tej ofiary.Szanowny Panie,w tej chwili sprawa z plamami rdzy jest prosta do rozwiązania Po pierwsze, w każdej drogeriiczy sklepie z artykułami chemicznymi może pan kupić odrdzewiacz, czyli płyn działający jakwybielacz, ale na rdzę.Sposobem domowym można wywabić rdzę w następujący sposób: tkan-inę wokół plamy zwilżyć wodą.Pod plamę podłożyć ligninę.Plamę lekko przecieramy tam-ponem nasączonym dziesięcioprocentowym ciepłym roztworem kwasku cytrynowego.Przemy-wamy dokładnie czystą wodą.Niestety ten sposób bywa zawodny przy tkaninach kolorowych:mogą (choć nie muszą pojawić się odbarwienia od kwasku cytrynowego.Z poważaniem, w imieniu redakcji&Nie usłyszy już ode mnie nic miłego.Dlaczego w taką piękną pogodę mam siedzieć przy komputerze?Droga Redakcjo,moja koleżanka nie je.Chcę jej pomóc, ale nie mogę, bo ona uważa, że jest za gruba [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl