[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Co ci jest, chłopcze?Pug polubił stareńkiego kapłana Astalona.Był surowym, ale sprawiedliwymnauczycielem.Chwalił go za sukcesy i postępy tak samo, jak ganił za porażkii błędy.Zawsze był gotów wysłuchać pytań Puga, choćby ten uważał je za najbar-dziej idiotyczne pod słońcem.Pug wstał i westchnął głęboko. Nie wiem, Ojcze, co się dzieje.Nic mi nie wychodzi.Nic mi się nie układa.Wszystko, za co się wezmę, zaraz spartaczę. Pug, nie możesz malować wszystkiego w czarnych barwach  powiedziałkapłan, kładąc mu rękę na ramieniu. Powiedz mi, co cię gryzie, a pisanie po-ćwiczymy sobie innym razem.Podszedł do stołka przy oknie, przytrzymał długie szaty i usiadł.Położył wiel-ką księgę u swych stóp i przyjrzał się uważnie chłopcu.Pug podrósł trochę w ciągu ostatniego roku, nadal jednak był mały i drobny.Rozrósł się co prawda trochę w barkach, a na twarzy pojawiły się pierwsze oznakimęskich rysów.Ubrany w ręcznie tkaną tunikę i spodnie, równie szare jak jegonastrój, sprawiał doprawdy przygnębiające wrażenie.W pokoju, w którym zwy-kle panował porządek, walały się wszędzie książki i zwoje pergaminu.Bałaganodzwierciedlał chaos panujący w jego umyśle.Pug siedział przez chwilę w milczeniu.Kiedy jednak kapłan nie odzywał się,zaczął mówić. Czy pamięta Ojciec, jak Kulgan próbował mnie nauczyć trzech podstawo-wych zaklęć na uspokojenie, wyciszenie umysłu, aby uniknąć napięcia wewnętrz-nego w chwili rzucania czarów? I rzeczywiście, udało mi się opanować te ćwi-czenia już dawno, parę miesięcy temu.Niewielkim wysiłkiem, w ciągu zaledwieparu chwil jestem w stanie wprowadzić swój umysł w stan spokoju.Ale tylko natyle mnie stać.Potem wszystko się rozsypuje. Co masz na myśli? Następnym krokiem do zdyscyplinowania umysłu jest takie jego opanowa-nie, aby robił rzeczy, które nie są dla niego naturalne.Są mu obce.Na przykład,żeby myśleć wyłącznie o jednym, wykluczając wszystkie inne myśli.Albo wy-kluczyć zupełnie z myśli jakąś rzecz.To bardzo trudne, kiedy się wie, co to jest.Zwykle udaje mi się tego dokonać.Od czasu do czasu jednak mam wrażenie, jak-by w mojej głowie budziły się jakieś siły.Tłuką się i szaleją we wnętrzu.%7łądają,abym postępował inaczej.W jakiś inny sposób.Zdaje mi się, że w mojej gło-wie zachodzą zupełnie inne procesy niż te, których kazał mi oczekiwać Kulgan.Za każdym razem, kiedy próbuję ćwiczyć jedno z tych prostych zaklęć, którychmnie nauczył, jak na przykład przesuwanie przedmiotów lub unoszenie się w po-wietrzu, to coś w mojej głowie rusza do przodu jak powódz, atakuje moją kon-45 centrację i wtedy tracę kontrolę nad wszystkim.Nie potrafię wypowiedzieć nawetnajprostszego zaklęcia.Pug zaczął dygotać na całym ciele.Pierwszy raz mógł to komuś poza Kulga-nem opowiedzieć. Kulgan mówi, żeby po prostu robić swoje i nie martwić się.W oczach chłopca pojawiły się łzy. Mam talent.Kulgan mówi, że odkrył go od razu.Już podczas naszegopierwszego spotkania, kiedy posłużyłem się kryształem.Ale po prostu nie mogęsprawić, aby zaklęcia działały tak, jak powinny.Już wszystko mi się miesza i niewiem, co robić. Pug  powiedział kapłan  magia ma wiele właściwości i cech, a nawetci z nas, którzy ją praktykują, mają niewielkie pojęcie o tym, jakie są prawdziwemechanizmy jej działania.Uczą nas w świątyniach, że magia jest darem bogów,i przyjmujemy to na wiarę.Nie wiemy, w jaki sposób to się odbywa i dlaczego, alenie poddajemy tego w wątpliwość.Każdy z zakonów opanował jakąś dziedzinęmagii i nie istnieją dwie identyczne.Ja sam mam moc czynienia takich czarów, dojakich nie są zdolni wyznawcy innych porządków religijnych.Nikt nie wie, dla-czego tak jest.Magowie i czarnoksiężnicy zajmują się zupełnie innym rodzajemmagii.Ich praktyki odbiegają bardzo od stosowanych przez nas w świątyniach.Nie potrafimy zrobić wielu rzeczy, które oni czynią.To właśnie oni studiują sztukęmagii, chcąc poznać jej naturę i działanie, lecz nawet i oni nie potrafią wyjaśnić,na czym polega magia.Wiedzą jedynie, jak się nią posłużyć, i są w stanie wiedzętę przekazać swym uczniom, tak jak to robi Kulgan w odniesieniu do ciebie. Próbuje robić, Ojcze.Wydaje mi się, że mógł mnie ocenić niewłaściwie. Nie sądzę, Pug.Mam w tej dziedzinie pewną wiedzę.Od czasu, kiedyzostałeś uczniem Kulgana, wyczuwam w tobie narastającą moc.Być może osią-gniesz to pózniej, jak wielu innych, jestem jednakże przekonany, że odnajdzieszwłaściwą dla siebie drogę.Usłyszane słowa nie pocieszyły Puga.Nie kwestionował mądrości czy opiniikapłana, ale był głęboko przekonany, że i on mógł się przecież mylić. Mam nadzieję, że masz rację, Ojcze.Po prostu nie mogę zrozumieć, co sięze mną dzieje. Sądzę, że wiem, co ci dolega  rozległ się głos przy drzwiach.Pug i ojciec Tully obrócili się przestraszeni.W drzwiach stał Kulgan.Niebie-skie oczy otoczone były siecią zmarszczek, a krzaczaste, siwe brwi tworzyły nadnosem wielkie  V.Ani Tully, ani Pug nie usłyszeli otwieranych drzwi.Kulganpodciągnął swoją długą, zieloną szatę i wszedł do pokoju, zostawiając otwartedrzwi. Podejdz tutaj, Pug  powiedział, zachęcając go jednocześnie gestem ręki.Pug podszedł do maga, a ten położył mu obie dłonie na ramionach.46  Chłopcy, którzy całymi dniami siedzą zamknięci w pokoju i zamartwiająsię, dlaczego nic im nie wychodzi, powodują właśnie to, że nic im nie wychodzi.Daję ci dzisiaj wolny dzień.A ponieważ jest to Szósty Dzień, natkniesz się z pew-nością na wielu innych chłopaków, którzy z rozkoszą pomogą ci narozrabiać.Uśmiechnął się, a Puga ogarnęło uczucie wielkiej ulgi. Musisz odpocząć od nauki.No, uciekaj już  powiedziawszy to, dał mużartobliwego kuksańca w głowę i chłopak pędem zbiegł ze schodów.Kulgan podszedł do posłania i umieścił na nim swe potężne cielsko.Spojrzałna kapłana. Ach, ci chłopcy  powiedział, kiwając głową. Urządza się dla nichświęto, przyjmuje do nauki rzemiosła, a oni oczekują, że z dnia na dzień stanąsię mężczyznami.A to przecież ciągle chłopcy i choćby nie wiem jak się starali,nadal będą zachowywać się jak chłopcy, a nie jak dorośli mężczyzni.Wyjął fajkę i zaczął ją napychać tytoniem. Mag w wieku lat trzydziestu uważany jest ciągle za bardzo młodego i nie-doświadczonego.W innych zawodach, mając trzydziestkę, zostaje się czeladni-kiem czy nawet mistrzem, a już prawie na pewno szykuje się swego syna do dniaWyboru.Przytknął drzazgę do węgli tlących się w garncu z żarem i zapalił fajkę.Tully przytaknął kiwnięciem głowy. Tak, Kulgan, dobrze cię rozumiem.Kapłaństwo jest również powołaniemstarszych.Kiedy byłem w wieku Puga, miałem ciągle jeszcze przed sobą trzyna-ście lat nowicjatu.Stary kapłan pochylił się w stronę maga. Kulgan, a co z problemem chłopaka? Widzisz, Tully, chłopak ma rację. powiedział krótko Kulgan. Nie madoprawdy żadnego rozsądnego wyjaśnienia, dlaczego nie może posługiwać siętechnikami, których starałem się go nauczyć.To, jak ten chłopiec potrafi posłu-giwać się starymi zwojami czy innymi pomocami, jest doprawdy zdumiewające.Ma do tego taki talent, że gotów jestem założyć się, iż są w nim zadatki na magapotężnych mocy, wyższej sztuki magii.Z drugiej strony jednakże, ta jego nieudol-ność korzystania z własnych, wewnętrznych sił. Jak sądzisz, uda ci się znalezć jakieś rozwiązanie? Mam nadzieję.Bardzo bym nie chciał, aby okoliczności zmusiły mnie dozwolnienia go z terminu.Byłoby to dla niego o wiele gorsze, niż gdybym go nigdynie był przyjął [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • personata.xlx.pl